O szczerej rozmowie

174 16 32
                                    

Nie minęło dużo czasu, zanim Michał postawił wódkę na stół.

- Ogólnie nie pijemy tu z Tadkiem codziennie, żebyś sobie nie myślał, ale twój przyjazd to idealna okazja.

- Dzięki chłopaki, ale chyba nie mam dziś ochoty na alkohol. Jestem tak zmęczony, że po jednym kieliszku będziecie mnie zbierać z podłogi, a nie chcę narobić bałaganu już pierwszego dnia- grzecznie odmówiłem.

- Ty jesteś chory, że odmawiasz picia?- zapytał podejrzliwie Tadek.

- Tadek, zostaw go- Michał uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.- Jak nie chce, to nie będziemy go przecież zmuszać. Młody miał ciężki tydzień, musi odpocząć.

Nastała między nami niezręczna cisza. Nie wiedziałem, ile wie Michał, ale Tadek przecież coś musiał mu o mnie powiedzieć.

- Czy mogę skorzystać z telefonu?- zapytałem Michała, przerywając ciszę.

- Oczywiście, stoi w przedpokoju.

Poszedłem zatem zadzwonić do domu i do Maćka. Najpierw wybrałem połączenie z przyjacielem. Nasza rozmowa była krótka, bo mój rozmówca zbierał się na nocny dyżur. Powiedział tylko, że cieszy się, że jestem cały i że mam uważać. Wziąłem głęboki oddech i wykonałem drugi telefon.

- Halo?

Aż przeszedł mnie dreszcz, gdy zdałem sobie sprawę, że to ojciec odebrał telefon.

- To ja, tato.

- Zaraz dam ci mamę.

- Poczekaj... Nie traktuj mnie jak wroga, jestem twoim synem.

Nie odpowiedział. Po chwili jednak usłyszałem w słuchawce głos mamy.

- Skarbie, jak dobrze, że dzwonisz! Wszystko w porządku? Jak podróż?

- Dobrze, mamo. Wszystko jest dobrze- powiedziałem.

- Pusto bez ciebie w domu.

- Musimy to jakoś przetrwać, mamo. 

Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, jednak szybko skończyłem rozmowę. Nie miałem dziś ochoty praktycznie na nic. Choć wcale nie byłem tak zmęczony podróżą, jak wszystkim mówiłem, to nie mogłem przestać myśleć o Robercie, a to wywoływało ból.  W towarzystwie Tadka i Michała starałem się udawać, uśmiechałem się, żartowałem. Jednak to, co działo się w głębi mnie, sprawiało, że nie miałem najmniejszej chęci na rozmowy.

Gdy było już dosyć późno i Tadek poszedł się umyć, postanowiłem, że trochę się rozpakuję. Zdążyłem tylko otworzyć walizkę, wyjąć z niej jedną rzecz i usłyszałem głos Michała:

- Arek, pozwól na chwilę!

Michał był w swoim pokoju. Wszedłem niepewnie do środka i zobaczyłem, że mężczyzna stoi przy otwartym oknie, opiera się o parapet i pali papierosa. Przypatrzyłem mu się uważniej. Musiałem przyznać, że był całkiem przystojny, w ogóle nie było widać, że on i Tadek to rodzina. Mieli tylko podobny kolor włosów, choć Michał miał je ścięte bardzo krótko.

- Chcesz?- zapytał, wyciągając paczkę w moją stronę.

- Nie, dziękuję. Co chciałeś?

- Pogadać. Wiem, jaki Tadek potrafi być niedelikatny i choć wiem, że to twój przyjaciel, to ze mną też możesz porozmawiać o wszystkim, jasne? Widzę, że coś cię gnębi, odkąd tylko przyjechałeś. Wiem, że zmiana otoczenia to duży stres, ale chyba nie o to chodzi. 

- Masz rację, ale to po prostu trudny temat. Sam chyba nie przepracowałem go na tyle, aby z kimś się podzielić swoimi obawami. 

- Jasne, rozumiem. Tadek wspominał, że to dla ciebie trudny okres. Problemy z milicją i, zdaję się, jakiś zawód miłosny?

Właściwy Wybór// operacja hiacyntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz