Poprawił swoje okulary, które odrobinę mu się zsunęły. Jego dłoń powędrowała do sporej wielkości brzucha, którego gładził przez koszulkę. Błękitne tęczówki były wbite w ekran laptopa, gdzie podziwiał piękną twarz swojego narzeczonego.
- Nie mogę się doczekać, kiedy znowu tutaj będziesz – jego usta układały się w czułym uśmiechu, a dookoła oczu powstały urocze zmarszczki, które Harry tak bardzo kochał – Tęsknimy za tobą.
- Ja za wami też – niski, ochrypły głos doszedł do jego uszu – Ale już nie długo. Jutro będę z wami.
- Kiedy masz lot? – przekrzywił lekko głowę, uważnie przyglądając się chłopakowi.
- Za jakieś 6 godziny – westchnął.
- Tak późno? – zmarszczył brwi – Myślałem, że wcześniej miałeś lecieć.
- Miałem mieć lot za 4 godziny, ale poinformowali mnie, że są jakieś problemy i dopiero za 6 godziny mam samolot – wyjaśnił.
Louis podskoczył lekko, na nagły hałas dochodzący z kuchni. Odwrócił głowę w tamtym kierunku, zastanawiając się, co wywołało taki harmider.
- Co to było? – wrócił wzrokiem na ekran, słysząc głos ukochanego.
- Pewnie Niall coś narobił – jęknął – Haz, po co poprosiłeś go, aby się mną zajął? Nie jestem małym dzieckiem.
- Lou, jesteś w 9 miesiącu ciąży. Chcę mieć pewność, że nie będziesz sam, jeśli coś zaczęłoby się dziać.
- Poradziłbym sobie – burknął. Nie lubił, kiedy Harry traktował go jak małe dziecko, o które trzeba dbać.
- Nie wątpię – jego głos był miękki – Ale jestem spokojniejszy, kiedy wiem, że nie jesteś sam. Jak się w ogóle czujecie?
- Ostatnio jestem bardziej zmęczony i dolegają mi bóle krzyża, ale ogólnie jest dobrze.
- A dziecko? – widział, jak zielone tęczówki skierowały się na sporej wielkości brzuch.
- Ma się dobrze, chociaż ostatnio jest ruchliwy. Strasznie się wierci.
- Bardzo ci to dokucza?
- Nie, nie bar... - przerwa mu kolejny huk dochodzący z kuchni – Kończę – westchnął niezadowolony, nie chciał odchodzić z przed komputera – Idę zobaczyć co robi Niall, zanim zdemoluje nam całe mieszkanie.
- Dobrze. Widzimy się jutro, kocham cię – wysłał szatynowi całusa.
- Ja ciebie też.
*****
Odłożył kubek, nad którym jeszcze unosiła się para. Przewrócił stronę książki i ponownie zagłębił się w lekturze. W tle słychać było głosy z telewizora, który włączony był na jakimś głupim programie. Niall się uparł, aby to obejrzeć, ale jego wzrok był utkwiony w szatynie, zamiast na ekranie telewizora.
Louis starał się ignorować natarczywe spojrzenie przyjaciela, jednak z każdą kolejną minutą było coraz gorzej. W końcu opuścił książkę i z westchnieniem spojrzał na blondyna.
- Niall, już ci mówiłem. Nie zgadzam się! Harry zresztą też!
- Ale dlaczego? Lou – jęknął.
- Ponieważ to moje i Harry'ego dziecko, i wybraliśmy już dla niego imiona – odpowiedział.
- Przecież zawsze możecie zmienić zdanie – Horan cały czas próbował przekonać przyjaciela.
- Niall, nie nazwiemy tak naszego syna, skończ ten temat.
- Louuuuu
- Skończ. Decyzja podjęta!
CZYTASZ
Wujek Niall
FanfictionOpis: Harry jest w drodze, Louis śpi, wykończony po porodzie, a Niall umie korzystać z okazji. Ostrzeżenie: miłość męsko-męska, mpreg, przekleństwa Od autorki: Mam nadzieję, że ten krótki one shot przypadnie wam do gustu:)