Pomieszczenie wypełniał nieprzyjemny odór pleśni i próchniejących desek, który rozprzestrzeniał się po domu jak zaraza. Meble pokryte grubą warstwą kurzu mogły wskazywać, że to miejsce było już dawno opustoszałe, a jednak wciąż ktoś tam był.
Zielonooki młodzieniec pochylał się nad drewnianym, zdobionym rzeźbieniami, łóżkiem, w którym pod warstwą koców leżała słaba dziewczyna. Wyglądała, jakby ktoś wyzionął z niej ducha, a jednak wciąż dzielnie walczyła, choć i tak wszyscy już jednogłośnie obwieścili, że nadszedł jej koniec.
- Moja Pani... - młodzieniec pochylił się bardziej nad dziewczyną, która już ledwie łapała oddech. - Proszę, weź to... Doktor powiedział, że ukróci to Pani cierpienie.
Dziewczyna odwróciła powoli głowę w kierunku młodzieńca, który w rękach trzymał szklany kielich z czymś, czego woń była gorsza od pleśni na ścianach. Uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję, Claus... - dziewczyna odwróciła głowę w kierunku zamkniętego okna, za którym malował się jesienny krajobraz. - Będę walczyć do końca.
Po tej krótkiej rozmowie nastąpiła długa cisza. Dziewczyna zaczęła wspominać czas, gdy wraz z kuzynami biegała po podwórzu i skakała w stogi liści. Przez twarz dziewczyny przemknął krótki uśmiech. Było jej żal, że już tego nigdy nie powtórzy.
Może i ciało dziewczyny już umierało, ale z pewnością nie jej marzenia i chęci do życia. Dobrze wiedziała, kto jest powodem tego, w jakiej sytuacji się znalazła, jej nienawiść do tej osoby była nieustępliwa. Gardziła tą osobą na wskroś i poprzysięgła sobie, że zemści się na tej osobie, choćby miała być zhańbiona przez wszystkie narody tego świata.
Śmierć nadeszła. W końcu zmęczone, nieprzespanymi nocami, oczy zamknęły się. Jej oddech zatrzymał, a ciało spoczęło w bezruchu, sprawiając że wyglądała jak jeden z portretów na ścianach. Piasek klepsydry przesypał się, kończąc żywot tej biednej dziewczyny.
Zielonooki młodzieniec spuścił głowę. Był on jedynym, który dbał o dziewczynę i trwał przy niej do samego końca. Był on sługą, któremu powierzono opiekę nad młodą księżniczką. Księżniczką, która odeszła.