Rozdział III

241 14 8
                                    

Pov. Narratora

Następny dzień, oznacza nowe wiadomości, ale nikt nie mówił że wiadomości muszą być pozytywne. Amity miała się o tym dzisiaj przekonać po szkole.

Pov. Amity

Znowu kolejna nie przespana noc. Coś czuje, że usnę na lekcji i dostanę uwagę już drugiego dnia w szkole. Na szczęście to dopiero początek i nauczyciele też będą gadać o zasadach i jakie książki mamy mieć przy sobie. Tak w ogóle, to się tym nie przejmowałam, bardziej tym, że wciąż nie mogę dojść do siebie po wczorajszym. Mam nadzieje, że to tylko jakaś tymczasowa faza Luz i jej przejdzie. Po za tym zauważyłam, że w szkole jest dość cicho, znaczy nie aż tak cicho jak makiem zasiał, ale to tylko z tego powodu, że Bashy nie ma. To bardzo w jej stylu nie przychodzić na lekcje wstępne, przynajmniej będę miała trochę spokoju.

Pov. Narratora

Eee... Powiedzieć jej, że Luz ma w planach mieć wzorową frekwencje i być na każdej lekcji jak najbliżej niej? A z resztą sama się przekona i po za tym kto chciałby słuchać biednego Narratora oprócz was drodzy czytający.

Pov. Luz

Hmm... Ciekawe czy dzisiaj uda mi się wypad z Amity. Oczywiście wczoraj mogło by się udać, gdyby nie Emira. I dlatego musiałam wczoraj dać "upust emocjom", może jak mi się dziś znowu nie uda z Amity, to przynajmniej będzie miała miłą niespodziankę. Kto wie, może kiedyś na coś na niej wypróbuje.

Pov. Amity

Pierwsza lekcja, a ja już mam dość. Przynajmniej byli Gus i Willow, którzy usiedli w ławce przede mną, ale jak zawsze życie lubi mi sypać piach w oczy i obok mnie usiadła Luz. Początkowo było normalnie nim nauczyciel zaczął typową paplaninę, co będziemy robić w tym roku lub jak nam minęły wakacje. W skrócie cała lekcja była wolna, Gus chwalił się swoją kolekcją rupieci ze świata ludzi, a Willow bacznie go słuchała by mu nie było przykro, ja zaczełam czytać "Azure", by się trochę odciąć i rozluźnić, za mną siedzieli kumple Bashy, oczywiście starałam się ich ignorować, ale jedyne co udało mi się usłyszeć, to że Basha wogóle do nich nie dzwoniła ani nic nie wrzuciła na penstagrama. Słychać było zmartwienie w ich głosach. Tytanie, co za złamasy, może zrobiła sobie wolne nie tylko od szkoły, ale i od wszystkich. Z jednej strony czułam pewien nie pokój, ale z drugiej myślałam, że Basha po prostu wagaruje i nie chcę by rodzice się dowiedzieli i dlatego nic nie wrzuca. Potem żałowałam, że wogóle odciągnęłam się od książki, ponieważ znowu Luz  się na mnie patrzyła. Dokładnie tak samo jak wczoraj, to samo spojrzenie, to samo leżenie na ławce i ignorowanie wszystkiego wokół, tylko patrzenie mi prosto w oczy jakby się miała na mnie rzucić -"Azura?"- zapytała, kierując swój wzrok na okładkę książki -"T-tak, najnowsze wydanie"- Odpowiedziałam lekko spanikowana, bo widziałam, że Gus i Willow byli zajęci dyskusją. Luz usiadła normalnie i skierowała swoje zimnie spojrzenie na mnie -"Mogę przeczytać z tobą?"- Zapytała lekko się do mnie przybliżając i znowu rozszerzając uśmiech -"Oczywiście, tylko błagam nie uśmiechaj się tak do mnie"- Na co ta bez słowa oparła głowę o moje ramię i zaczeła czytać. Czyżby stara, dobra Luz wróciła?

Pov. Narratora

Jakby to powiedział Tadeusz Sznuk: "Otóż nie". Oczywiście przez chwile było normalnie, do czasu gdy Amity nie wyczuwała, że ręka Luz która znajdowała się na jej ramieniu zaczeła wędrować trochę niżej, aż w końcu zaczęła jej trochę podwijać spódnice, aby zbliżyć się bielizny, na co Amity odruchowo odsunęła się od Luz -"Co ty wyprawiasz?"- Zapytała Amity z wściekłością i strachem w oczach, na co Luz się do niej przybliżyła i chwyciła ją mocno za nadgarstek -"Shh... Przecież to dopiero początek"- Na co Amity z przerażeniem w głosie -"C-co ty gadasz? Jaki początek? C-czego niby?"- Luz tylko znowu się uśmiechnęła przerażająco i uścisnęła mocniej rękę Amity, przez co ta jęknęła z bólu. Na szczęście zadzwoniła dzwonek na przerwę i Luz z niezadowolenie zakończyła to... wszystko i poszła jak gdyby nigdy nic na przerwę. Amity będąc wciąż w szoku zauważyła przerażone twarze Gus'a i Willow, którzy chcieli zareagować, ale strach im nie pozwalał się ruszyć z krzeseł. Amity tak samo jak wczoraj pobiegła i zamknęła się w toalecie, by zobaczyć  dość spore zasinienie, które zrobiła jej osoba będąca najbliższa w jej życiu. Samo uświadomienie sobie tego sprawiło, że dziewczyna zalała się łzami przerażenia jak i smutku.

Pov. Luz

Naprawdę zaczyna mnie to irytować. Czy ktoś tego chcę czy nie, ja to zrobię i nikt mnie nie zatrzyma. Wiedziałam, że udała się do toalety -"Amity~~"- Słychać było, że próbowała zatrzymać płacz -"Przepraszam, że cię tak ścisnęłam, wyjdź to pogadamy jak za dawnych czasów"- Amity dalej nic nie odpowiadała, zaczełam się trochę denerwować -"Słuchaj mnie, jestem miła, ale do czasu, więc nie sprawdzaj mojej cierpliwości i bądź grzeczną dziewczynką i..."- Nie dokończyłam, gdyż poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu -"... I co?!"- Po głosie rozpoznałam, że to Emira -"Od kiedy przypomniałaś sobie, że jesteś starszą siostrą?"- Zapytałam sarkastycznie odwracając się by zobaczyć jej wściekłą mine -"Od wtedy, kiedy tobie odbiło!"- Oj jak ona nie wiedziała w co się pakuje -"Uważaj, bo powiesz o jedno słowo z dużo, a teraz przepraszam bo mam do pogadanie z Amity"- Nie zdążyłam zareagować i zostałam przyparta do ściany -"Nie pogadasz sobie z Amity! Ani dziś! Ani jutro! Rozumiesz?! Nie tkniesz jej!"- Na co ja z uśmiechem na ustach -"Oj mylisz się. Tknę ją i to nie raz, prędzej czy później, a ty nic nie zrobisz. Amity będzie mi jeszcze dziękować"- No i dostałam w twarz od Emiry, która mnie jeszcze popchnęła w stronę wyjścia -"Wynoś się!"- Uśmiechnęłam się na odchodne i wyszłam.

Pov. Narratora

No co ja mogę rzec, chora akcja, a dzień się jeszcze nie skończył. Emira starała się przekonać siostre do wyjścia. W końcu się jej udało, by zobaczyć przerażoną i zalaną łzami Amity, którą przytuliła do siebie i starała się uspokoić. Przynajmniej następne lekcje były w salach, gdzie były pojedyncze ławki, ale Luz i tak starała się być najbliżej, czy to obok czy za nią. Amity bardziej niż cenami książek, to była przerażona ciągłym uczuciem tego, że jest obserwowana. Na szczęście już się do niej nie zbliżyła i bezpiecznie wróciła do domu z rodzeństwem, gdzie cała trójka zobaczyła swoich rodziców, którzy oglądali wiadomości. Od czasu tych zaginięć i morderstw zaczęli coraz częściej to robić. Oczywiście nikogo to nie zaskoczyło, ani bliźnięta, ani Amity dopóki nie było wiadomości o kolejnym zaginięciu -"Uwaga! Z ostatniej chwili, kolejna osoba zginęła! To już czterdziesta od czasu tajemniczych zaginięć! Zaginioną jest młoda uczennica szkoły Hexaid"- I ukazało się zdjęcie Bashy, na które Amity niemal zbladła cała na twarzy -"Jeżeli ktoś z was zauważył gdzieś zaginioną to prosimy o kontakt! Największe pytanie brzmi: Czy to jakieś przypadkowe ofiary jakieś istoty z lasów czy mamy doczynienia z seryjnym mordercą?"- Amity po tym wszystkim wbiegła do swojego pokoju, rzuciła plecak w kąt i oparła się o drzwi. Zalała się zimnym potem, a jej ręce zaczęły się trząść z przerażenia -"Co się tu wogóle dzieje?!"- Mówiła w myślach sama do siebie dopóki telefon do niej nie zadzwonił. Ukazał jej się napis "Luz", początkowo się wahała, ale w końcu odebrała -"H-halo?"- Usłyszała lekki chichot -"Oglądałaś wiadomości?"- Na co Amity bez namysłu odpowiedziała -"T-tak"- Na co Luz -"No i? Podoba ci się moja "mała niespodzianka"? "- Po tych słowach można było słychać tylko śmiech, śmiech psychopaty. Amity się rozłączyła, skuliła się na podłodze i znowu zalała się łzami.
______________________________________
W końcu! Mamy kolejny rozdział! Trzy dni, tyle mi zajęło by to napisać! Oczywiście o późnej porze bo i tak jutro niedziela i nie muszę nigdzie jechać. 

The Owl House "gra w kotka i myszkę"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz