Po tym co powiedział Lucas, byłam zdruzgotana resztę imprezy.
Nie mogąc zapomnieć jego słów, wzięłam długi, zimny prysznic. Ale jakby echem jego głos się odbijał od ścian kabiny.
„Nie masz już życia Jones"- Nie mogąc wytrzymać, szybko zakończyłam swoj „relaksujący prysznic".On jest zdolny do wszystkiego. Może mi zniszczyć życie na każdy możliwy sposób, on jest prawdziwym potworem w ludzkim wcieleniu. Moim największym życiowym koszmarem.
Po tym wszystkim nie mogłam zasnąć.
Prawdzie mówiąc nie mogłam zasnąć przez całe wakacje...
2 miesiące po zdarzeniu
Wakacje szybko mi zleciały. Prawie cały czas myślałam o słowach o których powiedział mi Lucas.
Gdy zabrzmiał mój budzik, to w trymiga podeszłam do szafy, aby wybrać ubrania na dzisiejszy dzień.
Było dzisiaj ciepło, więc uznałam, że ubiorę jasne jeansowe szorty, białą koszulkę oversize i do tego czarne trampki.
Po szybkim ubraniu się, poszłam do łazienki. Załatwiłam się, pomalowałam rzęsy, umyłam zęby oraz uczesałam w kucyka.Z okazji tego, że był to 1 dzień szkoły, to nie musiałam się specjalnie spieszyć z powodu zaczęcia później zajęć.
Ruszyłam więc do kuchni, aby zjeść pożywne śniadanie w postaci owsianki oraz soku pomarańczowego.-Przytyło ci się trochę.- Powiedziała matka stojąc w rogu kuchni.
Od razu odechciało mi się jeść, więc wypiłam szybko szklankę wody, a śniadanie zostawiłam na stole.
Niech się nim udławi.
Gdy się chciałam szybko ulotnić, to zatrzymały mnie jej słowa.
-Może jakieś poranne bieganie? Pilates? Cokolwiek co ma związek z aktywnością fizyczną.- Powiedziała swoim sukowatym tonem.- No odpowiedz coś, nie masz języka w gębie?
Wkurwiona już jej gadaniem, walnęłam ręką o stół.
-Mam cię już po dziurki w nosie rozumiesz?! To nie moja wina, że się urodziłam. To nie moja wina, że wychowywałaś się w takim domu. To NIE MOJA WINA, że w ogóle żyje.- Wykrzyczałam to z łzami w oczach.
Matka spojrzała na mnie. Wyraźnie ją to uraziło, iż patrzyła na mnie jak wmurowana.
-Dziecko... Ja nie chciałam. Nigdy nie chciałam ci zrobić przykrości.- Powiedziała skruszona.
-Nie chciałaś?! A gadanie o tym, że gdybyś mogła to byś usunęła ciąży?! Albo o tym, że dzień moich narodzin to twoja kara za grzechy?!- Jeszcze bardziej wkurzona odpowiedziałam.
Matka spojrzała na mnie ze łzami w oczach, ale ja nic nie czułam. Nawet chęci by podejść do niej.
Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w drogę do szkoły.———————————————————————————
Szkoła jak to szkoła. Stary ceglany budynek, ściany, które wyglądają jakby przeżyły II Wojnę Światową. Nic nadzwyczajnego, może oprócz tego, że każdy kto na mnie spojrzał to zaczął się śmiać.Ledwo przeszłam przez róg szkoły i od razu podeszła do mnie Laura.
-Hej Rose... widziałaś to?- Spytała się mnie Laura- koleżanka z mojej klasy.
Pokazała mi swój telefon na którym widać było filmik zza płotu, który ukazywał mnie wymiotującą na tort.
Tego było już za wiele. Natychmiast poszłam szukać Lucasa, nie było to trudne zawsze siedział na palarni obok szkoły z swoim przyjacielem- Maxem.
Gdy doszłam do palarni zobaczyłam jego. Wysoki, mający 185 cm chłopak, o wyglądzie chuligana, czarnych włosach i zielonych oczach. I również jego przyjaciela, wyglądający jakby się urwał z komisku Scooby-Doo. Typowy leser potargane blond kłaki, niebieskie oczy, wyglądał jak Kudłaty.
Jak tylko go zobaczyłam to miałam ochotę mu urwać głowę. Szybkim tempem podeszłam do niego i z całej siły walnęłam mu mocnego liścia.
-Co ty odpierdalasz kretynko?!- Warknął trzymając rękę na policzku.
-Wstawiłeś to do internetu pierdolony idioto!!!- Wykrzyczałam mu prosto w twarz.
-Wstawiłem. I jestem kurwa z tego dumny.- Powiedział to o 2 lata starszy czarnowłosy chuj.
-To dobrze, że jesteś z tego zadowolony. Mam nadzieję, że wyślesz list z odwyku.- Powiedziałam z satysfakcją.
Spojrzał na mnie wmurowany, a ja odeszłam z gracją na lekcję, przy okazji wysyłać jego mamie zdjęcia na których wciąga kreskę w szkolnej toalecie.
CZYTASZ
Cichy głos
Teen FictionOpowiem ci historię mojego życia. Od początku do końca, ale jest jeden problem. Ja nie żyje.