Koniec?

415 14 25
                                    

- Nic tu po nas, będą nas ścigać, zmienię imię i ucieknę z tobą.. chce być przy tobie.
- Ale..
- Słuchaj..  nie chce by ci coś zrobili.. Kocham cię George.
Oczy Clay' a zaczęły się szklić a chwile później pojawiać się małe kropelki łez, słyszałem ból w jego głosie kiedy wypowiadał te słowa. Wpatrując się wzajemnie na siebie w ciszy przytuliłem się mocniej do chłopaka i odpowiedziałem:
- Dobrze.. zróbmy to..
- TAK?? Hah.. Nawet nie wiesz jak się cieszę!.. Tak strasznie cię kocham.. nie wiem co bym zrobił jakbym miał cię stracić.. przepraszam za wszystko George, postaram się naprawić wszystko.. i-
- Oh zamknij się już.
Złapałem go mocno za ubranie i stojąc na palcach pociągnąłem go do siebie i pocałowałem. Nie pamietam kiedy
ostatnio tak go pragnąłem.

Odwzajemnił pocałunek, a błądząc językiem po moim podniebieniu tylko napędzał moje podniecenie.

Po chwili blondyn złapał mnie za nadgarstek i udał się ze mną w stronę łazienki, weszliśmy i zamknęliśmy się na zamek, chłopak przywarł do moich ust, kiedy w międzyczasie ściągał mi koszulkę ubrudzoną krwią, następnie wyjął czystą z szafki i założył ją na mnie.
- wyglądam jak w worku-
- Wyglądasz uroczo - mrugnął jednym okiem i dał mi całusa w czoło.
- Co teraz zrobimy? Gdzie wyjedziemy? Tyle pytań tak mało odpowiedzi...
Clay przejeżdżał dłonią czule po moich włosach uspokajając mnie.
- Plan wygląda następująco:
1. Pakujemy tylko najważniejsze rzeczy osobiste
2. Pakujemy dupska do auta i odjeżdżamy na Malediwy-
- Co?? Czemu akurat Malediwy?
- Bo tylko tam ta mafia jest ściśle szukana wiec nie będą się narażać dla dwóch osób
- A.. No chyba ze tak.
Nic już nie dodając wstałem otworzyłem drzwi i udałem się do pokoju Claya, spakowałem pare ciuchów sprzęt elektroniczny i pare innych bzdet.

I pomyśleć że jeszcze pare dni temu mój kochanek chciał mnie zajebać.. Hm..
Czemu mam uczucie ze jest za dobrze?.. coś mi tu w tym wszystkim nie pasuje..

Przeglądając dokładniej rzeczy i konwersacje chłopaka moją uwagę skupiła jedna osoba z którą pisał dzień przed tym co się wydarzyło..

{67282}
- wszystko odbędzie się na czas, nie zawiedź nas.

                                           Nie zawiodę.. -

{67282}
- chłopak ma być żywy, za dwa dni Malediwy hotel Moskal al.1690

                                                              Ok. -

Jak to zobaczyłem autentycznie się popłakałem.. sądziłem, że takie akcje mam już za sobą.. a jednak.. muszę stad sie jakoś wydostać..
- coś mówiłeś? - zapytał blondyn wchodząc do pomieszczenia.
- chowając jego laptop do torby kręciłem głową na nie.
- Hej, wszystko dobrze? - po tych słowach usiadł koło mnie i pokazał lekki uśmiech odsłaniając delikatnie zęby.
- Tak, napewno, odwzajemniłem niepewnie uśmiech,
- Super, zatem zaraz się zbieramy.
- A mam pytanie.. gdzie się zatrzymamy? Tam na Malediwach..
- Wynajmę nam jakiś hotel, o to się nie martw,
- A jaki?
- Jeszcze nie wiem to się okaże.. a co tak pytasz?
- A tak się upewniam ze nie pojedziemy do hotelu Moskal..
- Hm?? A co w nim jest?
- Mam na pieńku z takimi typami... wole nie przebywać w okolicach.. - wymyśliłem coś na szybko
- Spokojnie skarbie, przy mnie ci nic nie grozi..
- Z tym bym polemizował.. - przez przypadek powiedziałem na głos
- Co masz na myśli?? Nie czujesz się przy mnie bezpiecznie? - po tych sowach wstał i wpatrywał się w moją stronę pustyń wzrokiem,
Widząc, że trzyma coś w dłoni chwyciłem za pistolet leżący swobodnie na komodzie i wycelowałem w niego, i w tej chwili zobaczyłem co trzymał.. był to młotek.. mały metalowy młoteczek.. wspomnienia mi wróciły a łzy samoistnie zaczęły spływać po moich policzkach
- Nie wiem ile wiesz ale widzę po twoim zachowaniu, że przeczytałeś moje PRYWATNE wiadomości.. - mówiąc to przybliżał się powoli.
- Wiedziałem, że jest jakiś haczyk..

Porwany z miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz