Dzieci Słońca

49 3 0
                                    

Pewnego razu, gdy białe chmurki jakoby puchate owieczki przebiegały przez niebo, a wietrzyk zawadiaka strącał ku swej uciesze chusty i kapelusze z głów, w niewielkiej, lecz pięknej i bogatej wiosce narodziła się para dzieciątek. Tegoż dnia słońce znajdowało się na niebie najwyżej w owym roku i świeciło z całą swą mocą, jakby sam Swaróg spoglądał na ich poczęcie łaskawym wzrokiem.

Oba dzieciątka, chłopiec i dziewczynka, przywitali świat tego samego dnia, o tej samej godzinie, pod tym samym niebem, na tej samej ziemi, lecz z dwóch różnych matek. Nic więc dziwnego, że pobudziło to wyobraźnie okolicznej gawiedzi.

- Powiadam wam, cud nad cudy się zdarzył! - wołała młódka spośród tłumu. - Dwa dzieciątka w jednej chwili, toż to boży cud!

- Chyżo w las! Modły trza wznosić ku chwale bogów! - krzyczał starszy jegomość.

- Ino kwiatów paproci nie szukać - zażartował miejscowy pucybut zezując na młodych zakochanych ukrytych za tłumem zebranym na placu.

- Chwalmy boskie dzieci! Składajcie tu do mnie dary i wszelakie dobrodziejstwa, bowiem szczęśliwie podwoją... nie! Potroją się za sprawą boskiej ręki - zaskrzeczał przejezdny handlarz z chciwym błyskiem w oku.

- Po cóż ta wrzawa! Toć to się dzieci jeno porodziły, gdzie tu co nowego? Ja głodny, schorowany, mi dajta wasze dary, a nie dziatkom, co jeno mleko matek żłopać będą! - Zgrzytał zębami ze złości łachmyta omijany przez wszystkich szerokim łukiem. - Oj, zło z tego będzie, oj będzie nieszczęście.

Dzień był upalny, a bezlitośni bogowie patrzyli. Chłopiec po przyjściu na świat zapłakał donośnie ku uciesze swej matki, która po przygarnięciu go do piersi zmarła chwilę po tym. Dziewczynka milczała, ku grozie obecnych przy porodzie. Trafiwszy na pierś matki pozostała tam cicha, nieruchoma, lecz wciąż ciepła. Matka czuła przez skórę ledwo bijące serce córeczki i zapłakała wznosząc swą prośbę ku bogom.

- Błagam was, ocalcie mą córkę, moją kochaną córeczkę, tę niewinną kruszynkę przed śmiercią. Uczynię co zechcecie, oddam wszystko, tylko ją uratujcie! Moja słodziutka dziewczynka, moja... - zaniemówiła, po czym wydała z siebie ostatnie tchnienie.

W izbie nastało poruszenie, a raczej przeraźliwa panika. Wszystko ucichło jednak, bowiem w dach uderzył piorun, choć niebo było czyste i jasne. W nastałej ciszy dało się usłyszeć niepokojący dźwięk. Był to trzask wygłodniałego ognia pochłaniającego chatę oraz śmiech noworodka.

Chłopcem zaopiekował się uradowany ojciec - szlachetny możnowładca, który nie przejął się nazbyt śmiercią kochanki. Chwyciwszy potomka w swe potężne, wielkie dłonie zaniósł go do chaty Żercy. W międzyczasie, do owej chaty zmierzała także zalewająca się łzami położna tuląc do siebie dziewczynkę. Bolała nad całą sytuacją i jednocześnie uważała ją za dar, gdyż nie minął tydzień, jak powiła swe własne dziecię, które zmarło od nieznanej choroby.

Świetliste oko Swaroga zalewało promieniami dużą, solidnie wykonaną chatę Żercy, przed którą spotkał się radosny mężczyzna trzymający zapłakanego syna wraz z łkającą kobietą obejmującą uśmiechniętą dziewczynkę.

Wokół nich stłoczyli się mieszkańcy szemrając między sobą. Ucichli jednak, kiedy w progu stanął kapłan. Spojrzawszy na dzieciątka pobłogosławił je pradawnymi słowy, wypowiedział zaklęcia ochronne i wedle zwyczaju wyznaczył nad nimi kobiecą opiekę, bowiem niemowlęciem nie mógł zajmować się mężczyzna.

Słońce nie chciało ustąpić z nieba, więc wiele czasu minęło, zanim przepędził je wreszcie chłodny księżyc chowający swą urazę za osnową chmur. Wtenczas siedząca na wygodnym fotelu mamka, czując wreszcie wewnętrzny spokój, uśmiechała się dumnie karmiąc dzieci. Lewą piersią karmiła złotooką, pyzatą Bogusię, zaś prawą czarnookiego, płaczliwego Drogowita.

Nikt nie mógł wiedzieć, choć domysłom i plotkom nie było końca, że dzieciątka zostały związane nierozerwalną, czerwoną nicią przeznaczenia. Bogowie patrzyli, wybrali i pobłogosławili wedle swej wspaniałomyślnej woli.

Któż mógł wtedy przypuszczać, że ich błogosławieństwo stanie się przekleństwem i zarzewiem tragedii?

Złota WierzbaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz