『2』

620 36 17
                                    

Pov: Gavi

Mężczyzna ustawił piłkę na środku boiska.
- Stresujesz się? - zagadnął.
- Nie. - odparłem krótko.
Usłyszeliśmy jakąś kaczkę. To chyba miał być gwizdek. Uśmiechnąłem się delikatnie, od razu zabierając piłkę. Podrzuciłem ją, ominąłem przeciwnika i pobiegłem do bramki. Typ jednak odebrał mi ją i spierdolił do mojej pięknej brameczki 😡. Pobiegłem za nim a że byłem szybszy, dogoniłem go i prostym wślizgiem zabrałem mu piłkę. Pobiegłem sprintem do brameczki i strzeliłem gola, idealnie w okienko z prawej strony. Niezbyt dobrze mi to wyszło, ponieważ strzelałem lewą nogą, która jest słabsza, ale trudno. Po tym goli szybko pobiegłem na ławeczkę. Założyłem kaptur, podkuliłem nuszki i wbiłem wzrok w ziemię. Po chwili podbiegło do mnie kilku chłopaków.
- To było niesamowite, powinieneś grać profesjonalnie - powiedział Pedri.
- Zastanawiam się - mruknąłem tylko i objąłem kolanka rękami.
- Stary to naprawdę było niesamowite, może... - zaczął jeden z nich.
- Nie chcę już was słuchać, po prostu idźcie trenować - przerwałem mu gniewnie.
- Nie będziesz mi rozkazywać. - mężczyzna wyprostował się, a jego głos stwardniał.
- A co jeśli będę? - zapytałem, wstając i spojrzałem mu prosto w oczy.

Pov: Pedri

Obserwowałem całą sytuację z pewnej odległości, byłem gotowy zaraz do nich podejść i rozdzielić ich w razie potrzeby. Wyglądało to dość komicznie - Gavi był niższy od ter Stegena JAKSIETOODMIENIA o jakieś 10 centymetrów, jeśli nie więcej, a mimo to zachowywał się, jakby on miał tu największą przewagę.
- Nie podchodź, bo cię ugryzie - rzucił ktoś złośliwie do ter Stegena.
- Zamknij się - powiedział szorstko Pablo, ale widziałem, że jego oczy stały się zaszklone. Postanowiłem interweniować, bo nie chciałem, aby już pierwszego dnia Gavi miał złą reputację. Wepchnąłem się między mierzących się wzrokiem chłopaków i  rozpostarłem ręce, blokując im dostęp do siebie.
- Hej, chłopaki, ale nie pozabijajcie się tutaj... - próbowałem ich uspokoić.
- Niech ten mały się ogarnie, to go zostawię - prychnął wyższy koleżka.
- Jestem ogarnięty - obruszył się Pablo, krzyżując ręce na piersi.
Spojrzałem na Gaviego i momentalnie się zasmuciłem. Faktem jest, że Gavi to silny chłopak, ale w tej chwili naprawdę wyglądał jak zbity szczeniak. Przytuliłem go i zacząłem nucić randomową piosenkę.
- I wanna be yours (PRZEPRASZAM MUSIALAM SLUCHAM TEGO PIECSET RAZY DZIENNIE)? Serio? - Gavi podniósł głowę.
- Nie kurwa, na niby. - Puściłem go i rozczochrałem jego włosy. Jęknął teatralnie i zaczął je układać. Roześmiałem się i powiedziałem:
- Lalusiu, zostaw już w spokoju te włosy. Są perfekcyjne.
- Rozwaliłeś mi je! - zwrócił na mnie swój wzrok.
- I tak zawsze są rozwalone.
- Jak cię dorwę to... - zawiesił głos.
- No? Co mi zrobisz?
- Rozwalę ci włosy! A nie... ty ich przecież nie masz. - uśmiechnął się złośliwie. Pufnąłem z oburzeniem.
- Młody, teraz to już przegiąłeś. Wyzywam cię na pojedynek bez pojedynku.
- Nie jestem mło... - i w tym pięknym momencie się na niego rzuciłem. Dzikie piłkarskie mma. Przydusiłem go do ziemi, oczywiście lekko, chyba.
- No i co by z tobą zrobić? - zacząłem się zastanawiać.
- Pedri, idioto! Złaź ze mnie! - Pablo Gavi szarpał się pod moją ręką, ale chyba był zmęczony, bo po chwili odpuścił. Myślenie.jpg.

***********************************************************************************************

Tez lubicie gwiazdki?
A wiec standardowo zostawiam wam serie pytan co sie stanie. tez was lubie.
sorki ze taki krotki ale mam dzisiaj egzamin z pianina, takze uczcie sie (nie), a nastepny rozdzial niedlugo sie pojawi ^^

Zawsze przy tobie | Pablo Gavira x Pedri GonzálezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz