Miłość to siła

417 23 9
                                    


Chciałam by ta chwila nigdy się nie kończyła. By czas stanął w miejscu, a na świecie pozostały dwie osoby - ja i Neymar. Tak żeby nikt nam nie przeszkodził. Pragnęłam Brazylijczyka tak mocno, choć wiedziałam, że nie mogę mieć. Nie jeśli ucierpi na tym Ashley. Postanowiłam jednak wykorzystać swój ostatni czas w Francji z nim. 

Moje usta już nie były złączone z ustami faceta. Wpatrywaliśmy się w siebie tak długo, że czas nie miał znaczenia. Nic nie miało znaczenia.

Poza nim.

Oh, kochanie, wszystkie światła miasta nigdy nie świecą tak jasno jak twoje oczy. — mruknął, a ja mocno się zarumieniłam, choć nigdy nie mam w zwyczaju tego robić. Wciąż trzymał mnie za dłonie i nie chciał puścić. 

— Rozchmurzyło się, pooglądajmy gwiazdy. — dodał, a następnie położyliśmy się obok siebie na mokrej trawie. Chmury odsłoniły gwiazdy i księżyc, a mimo to i tak wpatrywałam się w mężczyznę. Musiałam mu powiedzieć, że jutro wracam do Brazylii, nie potrafiłam przed nim niczego ukrywać. 

— Neymar. — westchnęłam ciężko, mój głos zaczął się załamywać.

— Tak? — odwrócił głowę w moją stronę. 

— Przyleciałam do Francji tylko na kilka dni. Jutro mam samolot. — mówiłam cicho, masując kciukiem jedną z jego wytatuowanych dłoni. 

— Czyli jutro wracasz? — otworzył lekko usta wyglądając na nieco zdziwionego. Natychmiast podniósł się do pozycji siedzącej, ja zrobiłam to samo.

— Nie mogę zostawić Ash... — stwierdziłam, a po moim policzku poleciała łza.

— Jedyny błąd, którego nie popełniliśmy to ucieczka. — przyznał, przygryzając policzki. Widziałam, że jego oczy się zakszliły. I nie był w tym sam. Ja też byłam bliska płaczu.

— Poleć ze mną do Brazylii. — zarzuciłam, nabierając energii. Przez wiatr włosy wpadały mi do oczu i do ust ale nie przestawałam mówić. 

— Aurora, nie mogę. — spojrzał w dół.

— Proszę, poleć. — zacisnęłam swoje dłonie, a on mógł to odczuć. 

— Aurora... — zrezygnowany powiedział jedynie moje imię, a moje serce wciąż chciało walczyć. 

— W porządku. — podniosłam się, a Brazylijczyk zdziwił się, że nagle przestałam go prosić. 

— W takim razie zostanę. — spojrzałam na niego. 

— A Ashley? — położył dłoń na moim udzie.

— Ona poleci, ja Cię nigdy nie zostawię. Rozumiesz? Kocham Cię i nigdy nie przestanę! Bo jesteś mężczyzną, którego zawsze pragnęłam. Nikt mnie nie skrzywdzi, nikt oprócz Ciebie. Więc nie rób mi tego i nie zabraniaj mi tu zostawać! — spanikowałam przez co powiedziałam o wiele słów za dużo, jednak dzięki temu byłam pewna, że mówiłam szczerze. 

— Kocham Cię. — powiedziałam ciszej, a łzy na chwilę się zatrzymały.

— Kochasz mnie? — podszedł bliżej. Wyglądał na niesamowicie przerażonego ale także na szczęśliwego. 

— Myślałem, że zdecydowaliśmy się nie zakochiwać w sobie. — przyznał, a potem położył dłonie na mojej twarzy. 

— Mam dosyć tego, że zawsze uczucia Ashley są ważniejsze od moich. — w tym momencie nie żartowałam. Jest, była i będzie moją przyjaciółką ale ja też jestem człowiekiem. Też mam uczucia. Neymar chwilę później obdarował mnie kolejnym niesamowitym pocałunkiem, nie puszczając mojej twarzy. Nie czułam się już samotna. Wiedziałam, że mam jego. Wiedziałam, że jest moim aniołem stróżem.

Francuska miłość TOM 1│Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz