2.

134 5 1
                                    

Gdy obudziłam się była godzina 18:00 Spałam ponad 3 godziny.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Podeszłam do lustra i zobaczyłam na swojej twarzy wąsy. Odrazu domyśliłam się kto to zrobił. Wprawdzie czułam ,że cos mnie laskocze ale byłam pewna ,że to tylko sen.

Nie umiałam zmyć tego z mojej twarzy, podejrzewam , że namalowali to markerem permanentnym.
Zeszłam na dół i szukałam Gaviego i tego całego Pedriego.
Nie było ich nigdzie w domu więc pewnie poszli na trening albo gdzieś po prostu pojechali. Wróciłam do pokoju i stwierdziłam, że pójdę na chwilę na basen o którym mówił brunet podczas śniadania. Przebrałam się w strój kąpielowy po czym zeszłam na dół i skierowalam się w stronę basenu .
Wchodziło się do środka przez szklane drzwi, był tam też prysznic,do którego poszłam żeby się oblać przed wejściem do wody.
Usiadłam na murku przy basenie żeby najpierw sprawdzić jaka jest woda. No niestety była lodowata. W sumie nie dziwię się bo jesteśmy w Hiszpanii a tu jest naprawdę bardzo gorąco.

Wzięłam swój telefon i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.

- Hejka, co tam u ciebie? Dotarłaś bezpiecznie? - zapytała odrazu gdy odebrała połączenie.

- Tak, jestem cała i Zdrowa - odpowiedziałam chichotając.

- Stara załączaj kamerę i opowiadaj w jakiej willi mieszkasz. - powiedziała podekscytowana Mely. 

- Wiesz co, może lepiej jak nie będę załączać tej głupiej kamery. Mam wąsy - odpowiedziałam śmiejąc się sama z siebie.

- Co ty gadasz, jak wąsy - zapytała zszokowana blondynka.

- No wiesz tak jakoś wyszło,że mieszkam z piłkarzykiem który ma ogromne ego. - odpowiedzialam , a na samą myśl o brunecie przeszedł po mnie nieprzyjemny dreszcz.

- Dobra misia ja muszę kończyć bo idę na zajęcia, później się zdzwonimy i opowiesz mi o tym twoim księciu- odpowiedziała ironicznie. Rozmowa z Mely bez jej sarkastycznych żartów to nie rozmowa.

- No dobrze papa- dodałam po czym zakończyłam połączenie.

- Nie jestem piłkarzykiem - powiedział ktoś kto stał za mną. To było oczywiste, że był to kto inny niż Gavira. Jednak nie był sam. Obok niego stał ciemno włosy brunet , również wyglądał na młodego ale był zdecydowanie starszy od Pabla. Podejrzewam,że to jest ten kolega,o którym Gavi mówił rano. 

- Och .. czyżbym uraziła twoje ego? - zapytałam.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział po czym przyłożył sarkastycznie rękę do serca udawając rozpaczonego.

Na jego reakcje nic już nie odpowiedzialam tylko przewróciłam oczami. Wstałam z zamiarem wyjścia z pomieszczenia jednak silne rece na moich biodrach mi to uniemożliwiły. Gavi stał uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Jeden.. Dwa.. - zaczął odliczanie.

- Nawet n.... - nie zdążyłam dokończyć bo usłyszałam tylko "trzy" a po chwili byłam już pod wodą.
Wynurzyłam się z wody po czym podplynelam do murka.

- Przynajmniej ci się wąs zmył - odpowiedział i wzruszył ramionami.

- Gorzej niż z dziećmi - odezwał się starszy brunet po czym zaczął chichotać.

- A ty może łaskawie byś się przestawił a nie komentujesz to co widzisz hmm? - zapytałam patrząc na kolegę Gaviego.

- Pedri Gonalez - odpowiedział po czym delikatnie się uśmiechnął. No może trochę za bardzo nie mila byłam, trudno.

- Lily, ja was tu zostawiam, cześć - odpowiedziałam.

- A ty Gavira, utop się - dodałam i zadowolona opuściłam pomieszczenie.

From anger to love~Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz