Rozdział 1.

64 5 1
                                    

Ostatnie dnie, które minęły tak prędko, były dla bohatera strasznie stresujące. Gdy tylko zwołano go, aby porozmawiać o nowej misji dla niego, nie przedstawiono mu wiele szczegółów. Można powiedzieć, że chcieliby aby Hawks główkował nad tym całe dnie, w końcu to on musi odwalić całą robotę sam. Nie jest to takie łatwe, jak na początku dla naszego ptaszka się wydawało. Blondyna męczyły wręcz koszmary z najgorszymi scenariuszami, co może wydarzyć się podczas planowanego spotkania.
    Zamknął oczy. Stojąc na wieżowcu, wsłuchiwał się w delikatny taniec wiatru, który zapraszaj jego pióra by tańczyły z nim.
W ten rozłożył skrzydła i na skutek tego fale chłodu przyjemnie musnął skrzydła, a powiew padał pomiędzy każde ich pióro. Był w stanie oddzielnym piórem, wyczuć ten przyjemny, powolny wiatr. Przykucnął, po czym wzbił się w powietrze gdzie od razu zaczął „nurkować". Otworzył oczy by się nie rozpłaszczyć na kimś lub na czymś. Pomimo iż miał dzisiaj jedynie patrol, dalej jego myśli o spotkaniu ze złoczyńcą niszczą mu coraz bardziej głowę. Nie może normalnie o czymś pomyśleć, nawet o głupim spotkaniu z uczniami UA. Nic tylko ten pierdolony strach.
Nigdy nie bał się tak bardzo, chociaż nie wiele może z tym zrobić. Powinien być odważny i jest, ale to nie jest sprawa odwagi. Tutaj chodzi o dobre dobranie słów. Co jak coś palnie i zostanie od razu zdjęty? lub powie o planie bohaterów?
    Spotkanie miało nadejść dzisiaj późno w nocy. Właśnie dochodziła godzina w pół do północy.Dla Keigo jest to późno, ale jak jest dla ligi? No nic, będzie czekał. Nigdzie mu się nie śpieszy, dlatego leciał takim tempem aby się uspokoić. Wiedział, że nie może mieć ze sobą żadnej broni, nawet użyć swoich piór bo może stracić tą okazję i zawalić całą misję.
    Miał wielką nadzieję, że po tym spotkaniu jego myśli przestaną go dręczyć i pozwolą mu normalnie spać. Jak to uwielbia główkować, tak wie że złoczyńcy nie oszuka. Owszem są niżej postawieni niż bohaterzy i są samym złem, ale ich plany zawsze są niespodziewane i dobrze przemyślane. Hawks zaczął sobie coś mamrotać pod nosem. Te kwestie które przedstawi jako stawka za współpracę, chociaż bardziej to musi do nich „dołączyć" bo nie wyleci ze współpracą, błagam, to złoczyńca chce mieć większe korzyści, no nie mam racji?
Tak było zawsze i zawsze będzie.
Gdyby ktoś chciał go zmienić to już byłoby raczej po nim w społeczeństwie.

Powoli docierał już na miejsce, przez co jego skrzydła stały się bardziej puchate i nie pewne swoich ruchów, jak całe jego ciało. Wylądował, zerkając na lewo i prawo. Stał przed wielkimi drzwiami, które prowadziły do opuszczonej w fabryki w której od lat już nikt nie pracuje.       Wmaszerował do środka i ku jego zdziwieniu, to nie on będzie czekał. Mężczyzna o czarnych włosach stał odwrócony tyłem do Blondyna.    Czarny płaszcz zakrył cały jego ubiór, lecz w ciemności nie odróżni się kolorów. Hawks podchodził coraz bliżej, jednakże odezwał się aby ten nie rzucił się na niego ze swoją mocą.

— Cześć, to ja Ha—Nie było dane mu dokończyć nawet przedstawienie się..
— Hawks..Bohater numer dwa z chęcią zmiany stanowiska na Bohatera numer zero?

Nieznajomy odwrócił się, ukazując swoją twarz. Stare śmieci, które stały obok nich, nie była to jakaś wielka kupa odpadków, nagle stanęła w niebieskich płomieniach. Złotooki wdrygł się, patrząc na płomienie. Szybko odwrócił wzrok, gdy złoczyńca zaczął się zbliżać.
    Było widać fioletowe blizny, pokrywające jego ręce i twarz. Piękne, czysto turkusowe oczy wpatrywały się w ptaszka z chłodem. Przełknął ślinę, lecz to nie on teraz odezwał się pierwszy.
— Powiedz mi, Bohaterze. — Jego słowa brzmiały tak, jakby cały czas gardził tym, że stoi twarzą w twarz z bohaterem. — Dlaczego tak nagle, nie chcesz nim być?
— Nie poruszyłem kwestii, że nie chcę nim być. Ale to by było na waszą korzyść, nie prawdaż?

Brunet na chwilę zamilkł, po czum zrobił zaciekawioną minę.
— Mów dalej. — Powiedział stanowczo.
Blondyn na chwilę się zamyślił jednakże gdy się ogarnął od razu zaczął mówić.
— Dostarczanie informacji odnośnie planów bohaterów. Z całą pewnością się wam to przyda, mam rację?
—..Omówię to z szefem. Narazie nic więcej nie można z tym zrobić.

Blondas pokręcił głową. Będzie to trwać tak długo aby porozmawiać z szefem? bez sensu. Chociaż ich ostrożność jednak jest jakaś spora, skoro tak się kryją, lecz nie powiem, spotkanie się z bohaterem to już lekkie wychylenie się ze swojej kryjówki, nie prawda?
— Kiedy pozwolisz mi zobaczyć się z szefem?
Brunet parsknął jedynie, odwracając się na pięcie i delikatnie machając ręką na pożegnanie.
— Napewno nie w najbliższym czasie. —Odwrócił głowę w bok aby mężczyzna mógł go usłyszeć.
— Poczekaj!
Niebieskooki zatrzymał się, lecz dalej stał do niego tyłem.
— Nie przedstawiłeś się, chociaż moje imię znasz.
Czarnowłosy zaśmiał się.
— To nie jest twoje prawdziwe imię bohaterze.— Na chwilę się odwrócił, aby ptaszek mógł jeszcze na niego popatrzeć, oczywiście w sarkazmie. Po dłuższej ciszy w końcu się odezwał. — Dabi.
    Krótko jeszcze popatrzył na skrzydlatego i odszedł w nieznane kierunki dla Blondyna. Ten chciał znaleźć więcej informacji na temat Dabiego. Gdy zobaczył niebieskie płomienie, chociaż już nie raz je widywał, wiedział że są potężniejsze od zwykłych płomieni. Ten wygląd..Przerażający, inny niż każdy złoczyńca. On miał w sobie to coś.
Coś czego nigdy dotąd nie zauważył u nikogo.
Złapał się za głowę, lecz gdy tak myślał, nagle spojrzał na ogień. Cholera, przecież trzeba to ugasić bo to się może rozprzestrzenić!

TIME SKIP.

Wparował do swego mieszkania, od razu odwieszając kurtkę na wieszak. Zdjął również buty, a z resztą poczekał aż dojdzie do łazienki. Wykonał swą wieczorną rutynę ale już nawet nie miał sił umyć zębów. Jedynie wziął prysznic aby się odświeżyć, a do jedzenia to już był zbyt leniwy. Z ręcznikiem na ramionach powędrował do swojej sypialni, waląc się na łóżko. Jutro sobota i niby ma dzień wolny, ale gdy go wezwą musi się pojawić w mgnieniu oka. Złapał za komórkę, którą wcześniej wsadził do kieszeni spodni od piżamy i postanowił poszperać w jakiś wiadomościach o złoczyńcach. W końcu musi wiedzieć z kim będzie pracował, nie prawdaż?
    Gdy znalazł znacznie mniejszą część tego co chciał, strasznie się zmęczył. Po prostu jego ślepia same się zamykały, tak bardzo teraz odczuwał to jak łóżko wręcz go w siebie wciąga.
Odłożył telefon, a ręcznik zrzucił na podłogę. Ułożył się wygodniej, gdzie po chwili już z jego ust wydobywały się odgłosy chrapania.

Ta noc nie powinna różnić się niczym, chociaż u złoczyńców wygląda to inaczej..

— Nie podoba mi się. — Wysyczał brunet przy rozmowie z szefem odnośnie „nowego członka" który jeszcze nim nie jest. — Nie zastanawiałeś się, że to dalej bohater i mo—
— Zamilcz.
Dabi od razu się zamknął, chociaż gotowało się w nim gorzej niż w jakimś czajniku na dużym ogniu.
— O tym decyduje ja, ty masz wykonywać to co JA ci mówię.
Mężczyzna schował twarz w dłoniach wzdychając.
— Tak, wiem. Ale proszę cię. To dalej bohater, oni są głupi ale nie tak aby nie wymyśleć czegoś.

Shigaraki uśmiechnął się, a co wywołało jego uśmiech? Załamany czarnowłosy który starał się jak tylko mógł aby powiedzieć swoje, lecz dalej mu przerywał. Uwielbia się z nim droczyć.
— Dobrze, wezmę to pod uwagę. Dziękuje, a teraz zmiataj mi z oczu.

— Bardzo chętnie.
Podniósł się z wielkim hukiem gdyż dłońmi uderzył o blat. Zdenerwowany o mało siebie ze złości nie podpalił, chociaż wyluzował się gdy wszedł do pokoju gdzie może odpoczywać. Nie jest to wypasione pomieszczenie, ale dla niego wystarczy łóżko. Swój płaszcz położył na ala biurku, które robiło mu za jakąś półkę od wszystkiego. Tak samo zrobił z całą resztą, jedynie bokserki rzucił gdzieś w kąt. Założył czyste gacie i padł na łóżko od razu zasypiając tak jak się położył. Dzięki bogu, że teraz nie przerwał mu Twice albo Toga, bo prawdopodobnie ta dwójka nie dożyłaby ranka..

Ten dzień zmienił bardzo dużo w życiu obu mężczyzn po różnych stronach, chociaż, oni sami jeszcze o tym nie wiedzą.
Jeszcze.

~~~~~~~~~~~~~~
(1278 słów)
O to pierwszy rozdział.
Wiem iż książkę wstawię jak będzie napisana w połowie albo cała, ale zawsze zapisuje ilość słów na koniec.
Co sądzicie o przyszłych losach Hawksa? Dajcie znać w komentarzach:)

Nie płacz KochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz