Obudziłam się w hotelu, który mieliśmy wynajęty by nie jechać po przyjęciu do naszych miast. Nie był to jakiś nalepszy pokój ale ważne że łóżko było wygodne i dało się w miarę funkcjonować. Jednak nie to było najgorsze co mnie dzisiaj spotka, bo chciałam tylko przypomniać że muszę iść na randkę z Gavirą. Będzie do tego przeznczona specjalna restauracja dla takich sławnieszych i bogatszych osób. Wszyscy którzy wybierali się właśnie na tą kolacje byli umieszczeni w tym samym miejscu, tylko przy innych stolikach. Tak aby każdy miał pewność że napewno "zadanie" zostało wykonane.
Zrobiłam typową dla mne poranną rutynę, przebrałam się w wygodne rzeczy i wytuszowałam rzęsy by nie wyglądać na typową wiedźmę. Chwyciłam telefon i zaczęłam przeglądać instagrama, na relacjach piłkarzy było pełno momentów z wczoraj, nawet na jednej stroce byłam ja tańcząca razem z Pedrim. Przyznam że była to naprawdę świetna zabawa, szczególnie iż ciemnowłosy był kompletnie pijany. Po kilku minutach przeglądania social mediów dostałam wiadomość od mojego przyjaciela.
@pedri
Misiaczku ty mój wstawaj i ruszaj tą dupę na śniadanie ;)
@l.wright
Mhm już lece kasztanie
Wywróciłam oczami i wstałam z mojego łóżka szukając kluczy do pokoju, kiedy już je znalazłam upewniłam się że nic ważnego nie zostawiłam i wszyszłam z pomieszczenia zamykając go. Skierowałam się w stronę windy by zaraz później znaleźć się na stołówcę. Wchodząc przez ogromne drzwi niemal od razu zauważyłam Pedra który energicznie machał w moją stronę i pokazywał abym usiadła obok niego. Zajęłam miejsce i zlustrowałam wzrokiem każdą osobę siedzącą przy stole.
- Jako iż dzisiaj stąd wyjeżdżamy, a moja ulubiona parka idzie na randkę to postanowiłem zjeść drużynowe śniadnie - ciemnowłosy uśmiechną się szeroko, zauważając że Gavi ma dzisiaj strasznie naburmuszoną minę posłałam mu pytające spojrzenia, jednak ten wywrócił oczami i przestał utrzymyważ ze mną kontak wzrokowy spoglądając w telefon
- Po pierwsze idę na tą randkę tylko dlatego że muszę, a po drugie dawaj tego croissanta - zabrałam chłopakowi z talerza jedzenia i szybko wzięłam małego gryza na co wszyscy zaczęli się śmiać - A tak poza tym to częściej powinniśmy jeść takie śniadanka - dodałam z pełną buzią - Gavi podasz mi tego pączka? - zwróciłam się do bruneta
- Ta może jeszcze ci kawkę przyniose pączusiu - wywrócił oczami przysówając w moją stronę mały talerzyk z czekoladowym donutem, kochałam je jak moje łóżko
- Sam jesteś pączuś - posłałam mu mordercze spojrzenie na co prcyhnął, zjadłam mój posiłek po czym wszyscy udaliśmy się do swoich pokoi, każdy z nas musiał się nieco dświeżyć i spakować na powrót by nie robić tego na ostatnią minutę
Po ogarnięciu się stwierdziłam że przejdę się po okolicy iż do "randki" zostało pare ładnych godzinek. Wzięłam słuchawki i ubrałam wygodne buty, związałam włosy i wyszłam z hotelu. Nie wiedziałam gdzie by tu pójść, ale sprawdziłam lokalizację najbliższej plaży i to właśnie tam się udałam. Puściłam sobie moją ulubioną piosenkę od Lany Del Rey "Video Games" i podążałam ulicami Madrytu. Gdy dotarałam na plażę ujżałam mnóstwo ludzi, nie chciałam sie przez nich przeciskać dlatego postanowiłam poszukać innego miejsca. Znalazłam klif oddalony od plaży o kilka minut, nikogo tam nie było a widok był naprawdę cudowny. Przystanęłam w miejscu by móc chwilę pomyśleć, moje życie to jedno wielkie pytanie. Kompletnie nie wiem co czuję i co chciałabym poczuć. Właściwie to nie wiem już nic.
CZYTASZ
You Are Not Good | Pablo Gavira
FanfictionLiza Wright to zwykła dziewczyna, z powodu śmierci matki i kłótni z ojcem, musi zamieszkać z bratem. Pewnego dnia na swoje siedemnaste urodziny brunetka postanawia odwiedzić swojego tatę, który jako trener FC Barcelony przyjmuję ją na stadionie gdzi...