-2-

52 5 3
                                    

Rudowłosy wracając do swojego mieszkania szedł opuszczoną ulicą. Tego dnia nie miał w pracy lekko przez wielką ilość zadań i w dodatku szef w ostatniej chwilii zorganizował akcję, która na szczęście zakończyła się sukcesem przy czym zużyła wiele energii pracownikom mafii.

Zmęczony chłopak chciał już się znaleźć w domu i odpocząć. Oglądał niebo a jego wzrok utkwił na rozświetlającym ten piękny obraz księżyc. Nie patrzył pod nogi, gdy nagle wpadł na pewną osobę. Była od niego o wiele wyższa więc uniósł głowę chcąc się dowiedzieć na kogo wpadł.

Nastała cisza.

Jego niebieskie tęczówki złączyły się z ciemno-brązowymi mężczyzny naprzeciwko niego, w momencie ich źrenice się zmniejszyły. Z wrażenia niższy zrobił kilka niepewnych kroków w tył odsuwając się od bruneta. Zagotowała się w nim wściekłość jakiej dawno nie zaznał.

- Tyyy! Zdrajco! - krzyknął do niego rudzielec zaciskając pięści.

- Chuuya..? - wydukał zaskoczony brunet.

- Tak to ja! Ten, którego zostawiłeś bez jakiegokolwiek słowa! Dazai! - odpowiedział mu jeszcze głośniej Chuuya.

Z emocji które buzowały w nim zrobił zamach chcąc uderzyć Dazai'a, w idealnym momencie brunet opamiętał się i zrobił unik w bok dokałdnie znając ruchy towarzysza. Niższy zadał mu jeszcze parę ciosów, które także zostały uniknięte.

- Nie marnuj swoich sił - powiedział mu już spokojnieszym głosem Dazai, stojąc parę kroków przed nim.

- Nie przestanę, póki ci porządnie nie przywalę! Rozumiesz!?

Mówiąc to, rudowłosy wyjął spod płaszcza nóż, którym nagle rzucił w bruneta. Dazai jednak zgrabnie i z pełnym spokojem go złapał i zaczął bawić się nim w ręce.

- Mówiłem ci, tylko marnujesz swój czas. Odpuść sobie. - brunet wciąż dążył do zakończenia tej nagłej sytuacji. Jednak niższy dalej się nie uspokoił i wciąż go atakował na różne sposoby.

- Odpuścić!? Nie po tym co mi zrobiłeś! - krzyknął Chuuya z wycelowaną pięścią w stronę swojego przeciwnika.

Tym razem wyższy nie uniknął tego i dostał porządnego ciosa w brzuch upuszczając przy tym nóż z dłoni. Złapał się za obolałe miejsce i przywarł plecami do ściany jednego z budynków cicho jęcząc z bólu.

Kapelusznik podszedł do niego i przez chwilę stał tak w milczeniu wpatrując się w ciemne oczy bruneta. Dazai był akurat lekko zgięty więc byli do siebie twarzą w twarz. Po czym Chuuya wziął zamach i mocno uderzył swego wroga z liścia.

 Po czym Chuuya wziął zamach i mocno uderzył swego wroga z liścia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Zasłużyłeś sobie, gnido. - dodał po chwili oschle niebieskooki masując swą dłoń po uderzeniu.

Dazai nic mu na to nie odpowiedział i jedynie spuścił głowę dobrze wiedząc że doszłoby do tego prędzej czy później. Był także świadomy że zrobił źle. Dlatego z nim nie walczył, w tej sytuacji nie miał nawet do tego prawa.

- Nie pokazuj mi się więcej na oczy. - rzucił mu na pożegnanie Chuuya idąc wzdłuż ciemnej uliczki w stronę swojego mieszkania.

Rudowłosy w milczeniu oddalał się od opuszczonej uliczki, przyspieszając przy tym swój krok co kilka sekund. Gdy już dotarł do swojego mieszkania zdjął z siebie swój czarny płaszcz i kapelusz. Po czym skierował się szybko do kuchni szukając pétrusa po szafkach.

- Gdzie to jest..? - powiedział sam do siebie z rozczarowaniem w głosie.

Skoro nie znalazł tego czego szukał, z rezygnowaniem skierował się do łazienki by przemyć swoją twarz. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze i oparł się rękoma o umywalkę, nie potrafiąc przestać myśleć o mężczyźnie który nie tylko złamał mu serce a w dodatku zostawił go samego. Poraz kolejny raz w swoim życiu miał ochotę płakać z powodu tej osoby. Nigdy nie pokazywał innym ludzią swojej delikatnej strony, dlatego zawsze gdy miał gorszy dzień zostawał w domu i udawał że jest chory by nie wzbudzić podejrzeń. Jedyną osobą która miała do tego dostęp był Dazai. Jednak on sprawił, że Chuuya zamknął się przed innymi jeszcze bardziej.

Coś w nim nagle pękło. Małe kryształki powoli wypływały z niebieskich oczu na ciepłe policzki rudowłosego, następnie spadając na umywalkę.

- C-cholerny Dazai!

________________________________

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Nie jest on idealny ale jeszcze się uczę pisać książki.

Papatki! :))

Obiecaj mi że nie zapomnisz [Soukoku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz