—Łączy was coś więcej?— spytała młoda kobieta. —Nie.Obaj wiedzieli że kroki jakie stawiają są bolesne i nieprzyjemne ale było to dla ich dobra.
—Dobrze, więc czemu obaj dopominaliście się o zobaczenie się a gdy zamknęliśmy was razem na obserwacje, przytulaliście się do siebie a nawet spaliście pod jedną kołdrą?—terapeutka skierowała pytanie do obu mężczyzn. —Nie byłem sobą— powiedział bliznowaty a tuż po nim dodał skrzydlaty— Nie wiedziałem co sie działo. Chciałem sie po prostu do kogoś przytulić.
Stąpali po cienkim lodzie. Wszystko mogło sie zawalić. Jednak obaj wierzyli w to że uda im się ukryć wszystkie zdarzenia i wszystko co im pokazali. Obaj potrzebowali swojej bliskości w tym momencie, chcieli chwycić sie chociaż za ręce ale nie było takiej opcji. Teraz musieli udawać że czują do siebie odrazę jakiej nigdy w prawdziwym życiu by do siebie nie czuli.
—Czyli obaj uważacie że to co miało niedawno miejsce to było niekontrolowane przez was zdarzenie?
—Tak — odpowiedzieli niemal równocześnie.
—Na pewno między wami nie było głębszych uczuć?
—Nie jestem gejem— dodał skrzydlaty, co spowodowało ukłucie w jego sercu jak i jeszcze mocniejsze ukłucie w sercu piromana. —Rumi wspominała że gdy przyszedłeś do nich porozmawiać, wyznałeś że kochasz złoczyńcę i nie chcesz go opuszczać. — dodała kobieta.Na te słowa Kiego sie skrzywił i popatrzył na nią z zdziwieniem. —Nie pamiętam takiego zdarzenia— powiedział a bliznowaty przez ułamek sekundy myślał że Kiego naprawdę nic w tamtym momencie nie czuł. Jednak piroman za bardzo znał skrzydlatego i wiedział że jedyne co teraz robi to odprawia szopkę na którą nabiorą się wszyscy tylko nie bliznowaty.
—Rozumiem, Ryuko, Mirko, może chcecie coś powiedzieć? — spytała kobieta a dziewczyny odpowiedziały jej ruchem głowy że nie mają nic do powiedzenia. —Dobrze, nie mam więcej pytań. Rozumiem że nie chcesz zostać ponownie sam na sam w pomieszczeniu z Dabim? — to pytanie skierowała do skrzydlatego który patrzył ze aktorskim strachem na Toye. —Nie— powiedział a Toya również przybrał minę odrazy w kierunku bohatera mimo że im obu sprzyjał przy tym nieokreślony ból. Ból który był silniejszy od bólu fizycznego.
Hawsk czuł jak pieką go oczy od powstrzymujących napływających łez.
Dabi natomiast czuł jak po jego policzku spływa mała kropelka krwi którą szybko wytarł.
•••
Młodego bohatera odwieziono do domu oczywiście razem z jego przyjaciółkami. Ten nie miał nic przeciwko poza tym ze od kilku godzin powstrzymywał ciągle napływające łzy a gdy znalazł sie w swoich 4 ścianach mógł w końcu wybuchnąć. Przerażała go wizja co mogło dziać się teraz z bliznowatym.
Dziewczyny które oficjalnie wprowadziły sie do jego mieszkania poszły do swojego widząc że ten chce zostać sam. A skąd decyzja by zamieszkać w trójkę? Stąd że nie mogli sami wytrzymać, potrzebując czyjegoś towarzystwa 24/7. Skrzydlaty zamknął się w swoich czterech ścianach i wybuchł płaczem. Krzyczał i płakał w podpuszczkę. Nie miał ze sobą nawet ulubionego misia bo zostawił go Dabiemu.
Kurwa.Hawsk nie wiedział ile płakał. Godzinę może dwie. Gdy w końcu sie jakoś uspokoił i wyszedł z pokoju zastal 3 dziewczyny w kuchni. Była to oczywiście królicza przyjaciółka, smoczyca i... Fuyumi? —Hej?— powiedział pytającym głosem nie za bardzo wiedząc czemu w jego mieszkaniu znajduje sie kolejna dziewczyna. Jednak te nie zdążyły sie odezwać a Hawsk dodał — błagam bo pomyślą że lecę na kilka frontów albo że zatrudniam sobie dziwki— zmęczony bohater nawet nie zdawał sobie sprawy co powiedział.
CZYTASZ
HOTWINGS CZARNE SZLUGI
Fanfic(mam do tej książki sentyment wiec tylko dlstego wciaz tu jest. Nwm czemu czytacie to gowno ale okej...) A co gdyby świat był pozbawiony kolorów. Wszędzie dookoła szaro-białe kolory. Otaczają cię sami puści ludzie. Bez emocji, bez uczuć, którym równ...