Lata zawsze były gorące, dlatego wolałem przebywać w klimatyzowanych pomieszczeniach. Gdy tylko wychodziło się na zewnątrz, ciepło buchało w twarz i natychmiast chciało się skryć w jakimś chłodnym, ciemnym miejscu. Na przykład piwnicy.Nie siedzieliśmy w piwnicy, mój pokój nam wystarczał. U Jisunga było duszno, bo otwierał okno w nocy i zapominał je zamknąć na dzień. W końcu doszło do tego, że w jedne wakacje przeprowadził się do mnie na parę dni, bo nie wytrzymywał u siebie. Zabrał tylko laptopa i swoją ulubioną poduszkę z wizerunkiem jakiejś postaci z Fruits Basket.
Rozłożył koce na podłodze obok mojego łóżka, jednak okazało się, że wcale nie zamierzał spać. Ułożył się wśród poduszek pozbieranych z mojego salonu i włączył film na laptopie.
- Nie idziesz spać? - spytałem, choć znałem odpowiedź.
- Ja dopiero zaczynam dzień! Szkoda, że nie ma popcornu... Masz jakieś przekąski? - Po tych słowach odwrócił się, żeby sięgnąć do mojej szafki nocnej. Nie patrząc, otworzył szufladę i zaczął ją przeszukiwać.
- Idź mi z tymi łapskami! - pogoniłem go, nieco zestresowany. To w tej szafce trzymałem coś, co chciałem mu dać na urodziny. Nie mógł tego teraz zobaczyć.
- Nie podzielisz się? - Spojrzał na mnie wzrokiem błagającego szczeniaka.
- Nic nie mam. Idź spać - poleciłem mu, mając nadzieję, że sobie odpuści.
Przewróciłem się na drugi bok i chwilę tak leżałem. Jednak coś było nie tak. Jisung zachowywał się zbyt cicho. Zerknąłem przez ramię. Przeszukiwał tę nieszczęsną szufladę.
- Jisung!
Chyba nigdy wcześniej nie zabrzmiałem wobec niego na tak zdenerwowanego. Podskoczył, zwijając się w kłębek i patrzył na mnie oczekując pouczenia.
- I tak nic tam nie ma... - powiedział tak cicho, że prawie go nie usłyszałem.
- Nieważne - warknąłem i machnąłem ręką, z powrotem opadając na materac. Nawet nie zorientował się, że jest tam coś dla niego. Czasem bywał niezwykle spostrzegawczy, a innym razem kompletnie ślepy na oczywiste.
Po pięciu minutach poczułem, jak materac obok mnie się zapada.
- Czego? - mruknąłem, nie otwierając oczu.
- Obejrzysz ze mną film?
- Chcę spać.
- No to śpij na filmie.
- Nie chcę... Daj mi spokój.
- Okej.
- No może obejrzę.
- Jak chcesz...
- To co oglądasz?
Sturlałem się z łóżka na jego koce. A właściwie moje koce. Poduszki tak samo. Nie wiem, czemu zdecydowaliśmy się oglądać na podłodze zamiast na łóżku. Ja bym czuł się dziwnie, ale nie sądzę, by Jisung przejmował się wtedy takimi szczegółami. Ponad wszystko cenił sobie wygodę, więc dlaczego leżeliśmy w wąskiej przestrzeni między ścianą a ramą łóżka, opierając się o szafkę nocną?
Światło już zgasiliśmy, całe otoczenie ucichło, tylko wiatrak dmuchający na nas od strony stóp buczał, co jakiś czas trzeszcząc.
Jisung puścił jeden z tych strasznych filmów, na które zawsze bałem się iść z kolegami do kina. Gdy tylko mówili, na co idą i okazywało się, że to thriller lub horror, znajdowałem sobie wymówkę, żeby nie iść.
Jisung pytał mnie, czy pasuje mi ten film, ale oczywiście powiedziałem, że to nie ma znaczenia, skoro i tak zamierzam spać. Prawdą było, że nie planowałem oglądać filmu, lecz trudno nazwać to, co robiłem, spaniem. Wiedziałem doskonale, że w takim miejscu i z lecącym w tle filmem, łatwo nie zasnę. A z głośnika co moment ktoś musiał krzyczeć. Przymykałem oczy i nie patrzyłem już na te okropne obrazy, ale w niepokój nieustannie wprawiała mnie muzyka i odgłosy.
Leżeliśmy w ciasnej przestrzeni, więc chcąc nie chcąc boki naszych ciał się stykały. Jisung co moment próbował się poprawić i znaleźć wygodniejszą pozycję, ale mu to nie wychodziło. Chciałem nawet zaproponować przeniesienie się do łóżka, ale jak by to brzmiało? Dlatego leżałem jak zabity i udawałem, że śpię.
- Ty wcale nie śpisz, co? - zapytał podejrzliwie po tym, jak wzdrygnąłem się przez głośny dźwięk wybuchający z głośników. Nawet najlepsi aktorzy miewają gorsze momenty.
- Śpię - odparłem.
Przez chwilę było cicho i jakoś cieplej. Poczułem lekki podmuch na twarzy. Otworzyłem oczy.
- Boże, Jisung!
Patrzył, nie, wlepiał we mnie swoje ślepia z odległości paru centymetrów.
- Wiedziałem, że nie śpisz... - Odsunął się. - Boisz się oglądać takich filmów?
Mogłem mu powiedzieć. Tylko po co?
- Nie. Chcę tylko spać.
- Mhm... Znudziło mi się.
Zatrzasnął laptopa i odłożył go na łóżko, a sam powiercił się jeszcze trochę, aż znalazł dogodną pozycję we wtuleniu się we mnie. Nie oponowałbym, ale było mi źle i gorąco. Odwróciłem się tyłem do niego, próbując dać mu do zrozumienia, żeby dał sobie spokój.
- Jesteś jak Dori - szepnął tajemniczo.
- Co?
- Też lubi jak go przytulam od tyłu.
Wsunął jedno ramię pode mnie, a drugim mnie objął. Twarz miał gdzieś na wysokości mojej szyi. Coś delikatnie dotykało mojej skóry, ale nie mogłem domyślić się, czy był to nos, czy usta. Cieszyłem się, że dłonie Jisunga spoczywały na moim brzuchu a nie nieco wyżej, na klatce piersiowej lub nawet pod nią, bo natychmiast wyczułby, jak szybko bije mi serce.
Chociaż, czy i tak nie czuł tego przyklejony do moich pleców?
Nie byłem w stanie powiedzieć, czy domyśla się moich uczuć, ze względu na jego chaotyczny charakter. Raz zdawało się, że ma pojęcie o wszystkim, a chwilę później robił coś kompletnie bezsensownego i byłem gotów uwierzyć, że jego rozumiejące spojrzenie było przypadkiem. Dlatego nie śmiałem nawet rozważać, czy mógłby czuć to samo do mnie.
CZYTASZ
Skrawki | minsung
FanfictionZawsze byliśmy razem i zawsze nie do końca. Niczego nam nie brakowało, jedynie ja pozostawałem odrobinę pusty. I to chyba nie twoja wina, mimo że wolałbym zwalić to wszystko na twoją nieświadomość. Ale to ja - ja byłem nieświadomy. Uparcie nie chcia...