Przy nim czułam się niesamowicie dobrze. Tak dobrze jak przy nikim innym. Jego śmiech śnił mi się każdego dnia odkąd tylko go usłyszałam. Uśmiech nigdy nie schodził mu z twarzy, a jeśli tak się działo to wciąż był dobrej myśli. Nie znamy się długo, ale wiem, że jest tym jedynym.
Jest moim słońcem gdy robi się ciemno.
Bycie przy nim to siła, bezpieczeństwo, akceptacja. Miłość. Największa, może i najbardziej bolesna ale to wciąż miłość. Takiej jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Takiej, której się nie bałam. Już nie.
Obudziłam się koło południa, więc spałam na prawdę długo. Moja głowa wciąż leżała na jego klatce piersiowej. Mogłam usłyszeć bicie jego serca, każdy oddech czy jakieś chrząknięcie podczas snu. Podniosłam się, sięgając ręką po swój telefon. Wybiła godzina dwunasta, a o czternastej mamy samolot. Widziałam także mnóstwo nieodebranych połączeń od Ashley. Poczułam ogromny stres, który opanował całe moje ciało. Brnął przez każdą żyłę, tętnice, kości, aż do serca. Wtedy z transu wybudził mnie głos mężczyzny.
— Aurora. Która godzina? — spytał przecierając zaropiałe oczy.
— Dwunasta, muszę się spieszyć. — natychmiast wyszłam spod ciepłej kołdry. Zrzuciłam z siebie długą koszulkę w kolorach PSG, zostając całkowicie nagą. Podeszłam do szafy z torbami, a następnie wyjęłam bieliznę, zwykłe jeansy i czarną koszulkę. Odwróciłam się w stronę Brazylijczyka, który patrzył na mnie rozmarzonym wzrokiem.
— Nie patrz się tak i zakładaj to na siebie! — rzuciłam w jego stronę bluzę. Wcale nie dziwiło mnie to tak, że wpatrywał się we mnie, w końcu pierwszy raz widział mnie zupełnie nagą.
— Nie mogę patrzeć na miłość swojego życia? — zaśmiał się, łapiąc lecącą w jego stronę bluzę. Dorzuciłam mu jeszcze bokserki i spodnie, a sama zaczęłam się ubierać.
— Dlaczego się tak spieszymy? — zwrócił się w moją stronę, naciągając na siebie spodnie.
— Niedługo mam samolot. A raczej Ashley ma. Dzwoniła do mnie tysiąc razy, pewnie się martwi. — wyjaśniłam, wyciągając włosy spod bluzki. Zarzuciłam je do tyłu, przeczesując kilkukrotnie palcami. Zerknęłam na niego, on także był gotowy. Założyłam na stopy skarpety i podbiegłam do niego. Ucałowałam go lekko w usta, jednak on zdecydowanie przedłużył pocałunek.
— No już, wstawaj. — uśmiechnęłam się, łapiąc go za dłoń. Wyszliśmy z pokoju, a ja założyłam na twarz okulary przeciwsłoneczne.
— Nie ma wielkiego słońca. — przypomniał mi, zakładając buty. I faktycznie na dworze było ponuro, a w wiadomościach zapowiadali na jutro ogromne opady śniegu.
— Nie mam makijażu. Z resztą widzisz moje sińce pod oczami? — zdjęłam lekko okulary, pokazując mu swoje oczy, a potem znów je nasunęłam na nos.
— Jesteś piękna głupku. Z makijażem czy bez, nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. — zabrał mi okulary, a ja mocno się zarumieniłam. Nikt nigdy nie mówił mi tak dobrych słów, że nawet nie wiedziałam czy mam dziękować. Ostatnim krokiem było założenie na siebie kurtki. Gdy już to zrobiliśmy to wyszliśmy z domu. Natychmiast wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Droga trwała pół godziny więc nam została godzina na wyjaśnienie sobie wszystkiego, a ledwo pół, jeśli Ashley się nie spakowała. Choć raczej to zrobiła, zawsze była zorganizowana.
Wysiedliśmy z samochodu, a ja złapałam Juniora za dłoń. Mocno się spięłam i widocznie to zauważył.
— Nie stresuj się. Na pewno zrozumie, w końcu to Twoja przyjaciółka. — powiedział, otwierając przed nami ogromne drzwi wejściowe do hotelu. Weszliśmy na samą górę, a ja zapukałam do drzwi. Puściłam jego dłoń, na co lekko się zdziwił, ale już się nie odzywał. Chwilę później otworzyła nam moja przyjaciółka.
CZYTASZ
Francuska miłość TOM 1│Neymar Jr
RomanceJUŻ WYSZEDŁ TOM 2! ❝Opowieść o młodej dziewczynie, która rozpoczęła swoją karierę jako dziennikarka. Czy miłość zakłóci dojście ku jej marzeniu? A może marzenie przezwycięży ponad wielkim uczuciem?❞