Droga do domu Xingqiu była ciekawa. Po drodze spotkaliśmy Tao czytającą po raz setny chyba jak nie większy tą książkę Xingqiu, której tytułu nie pamiętam i pamiętać nie będę.Był tam również i Shuazan, tylko że on po prostu się z nami przywitał i szedł dalej w stronę sklepu.
Spotkaliśmy również i nauczycielkę, ale ona nas nie zauważyła bo zaciągnąłem Xingqiu w krzaki, w których schowałem się również ja.
— Imagine nie chować się przed nauczycielami — szepnął do mnie.
— Rel — odpowiedziałem. Spojrzałem na chłopaka i lekko się uśmiechnąłem. Odwzajemnił to.
Na twarzy Xingqiu pojawił się lekki uśmiech, ale widać, że był przynajmniej szczery.
Gdy nauczycielka zniknęła za rogiem, wyszliśmy, i nadal ciągnąć Xingqiu pobiegłem szybko w stronę jego domu.
Przy fontannie zatrzymałem się dając chłopakowi odpocząć. Jak ujrzałem jego sylwetkę pod fontanną, siedząc i uporczywie mocząc rękę w wodzie, wybuchłem śmiechem.
— NIE MOGĘ BYĆ JUŻ ZMĘCZONY?! BO ,,PAN IDEALNY" NIE MOŻE, HUH?! — wstał — LEPIEJ SPIERDALAJ BO JAK CI PRZYPIERDOLĘ W ŁEB TO DO DO KOŃCA ŻYCIA NIE POZBIERASZ — oho- mam ,,lekkie" kłopoty. Gdy Xingqiu zaczął do mnie po woli podchodzić z tą jego miną psychopaty, stwierdziłem, że lepiej posłucham się jego rady. Posunąłem się do tyłu i zacząłem spierdalać.
—————––—time skip————————
Nigdy nie byłem tak zmęczony. Po uciekaniu przed panem psychopatą przez całą drogę tak się zmachałem, że już nigdy nie wstanę z tego cholernego fotela.
W kuchni Xingqiu szykował lody dla mnie i dla niego. Spojrzałem przez ramię.
Nadal tam sobie szykował.
Tak zwyczajnie.
Jak każdy człowiek.
...
— Już gotowe! A ty byś wstał i nie siedział jak ten ostatni kretyn, tylko mi pomógł to zanieść — krzyknął.
Pfuuf... Jak mi się nie chce.. Mimo tego niechętnie wstałem i wszedłem do kuchni. Lody. Jedyny powód mojego życia.
Ten zimny i zamarznięty produkt który mogłem zdobyć na targu babć za dwa złote utrzymywał mnie przy życiu. Pewnie zrobił bym Sayori cheleng gdyby nie to coś.
I Xingqiu.
Ale nie ważne. Zabrałem do ręki moją porcję lodów i wróciłem na fotel.
Obok niego leżał Xingqiu.
— Dlaczego leżysz na podłodze? Obok jest sofa, nie widzisz? — spytałem. Chłopak spojrzał za siebie.
— Masz rację. — ,,mAsZ rAcJę." No to połóż się na sofie. Dotknąłem ręką podłogi. Woah. Chyba jego rodzice włączyli przeciwieństwo ogrzewania podłogowego.
Podłoga była.. zimna.
— Nie chcę mi się wstawać, Yun-Yun. W ogóle ostatnio nic mi się nie chce. Nie mam siły wstać. Tydzień temu mama umówiła mnie do psychologa na jakieś badania czy coś.. Boję się, że oni powiedzą że- znaczy, że mi coś zdiagnozują, i będę mieć opierdol na całe życie — odpowiedział zakłopotany Xingqiu.
Dlaczego jego rodzice mieli by by było źli za to, że ich syn ma chorobę psychiczną? To..
Nie mniej niż dziwnie. Na przykład moja mama by raczej się mną bardziej opiekowała niż jeszcze krzyczała z wiedzą, że będzie jeszcze gorzej. Trochę niezrozumiałe.
Ale nie znam jego sytuacji w domu. Przez te lata mogło się naprawdę dużo zmienić. Spojrzałem na oczy chłopaka.
Wpatrywał się w sufit. Pustym wzrokiem. Aż bezdusznym. Po chwili jego wzrok przeniósł się na mnie, a na jego twarzyczce pojawił się lekki uśmiech.
Na ten gest gwałtownie się zarumieniłem.
— Pff! Ale słodko wyglądasz..! Wstawaj, zróbmy sobie herbatę. Ah! No tak, sorry. Tam ci wodę z kostkami lodu —
———————————————————–
Zaczynałem pisać ten rozdział 2022 roku, i nadal nie skończyłem lol 😂😂. Ten rozdział to idealny przykład jak bardzo nie chce mi się żyć ❤️. Bardzo przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne lub w pisowni, ale aktualnie jest 23.53 i nawet nie jestem w moim domu kochani </3.Słowa: 580
CZYTASZ
~•Więcek Niż ,,Przyjaciel"•~Xingqiu X Chongyun
Romantik[⚠️TW⚠️ - h0mow0bstf0; - przekleństwa - uzależnienia - sh - przemoc CHARAKTERY POSTACI SĄ ZMIENIONE, NIEKTÓRE RZECZY SĄ ZAPOŻYCZONE OD INNYCH AUTORÓW!! Dwaj chłopacy zerwali przyjaźń lata temu, lecz gdy jednak Xingqiu dochodzi do klasy z Chongyun'e...