Łączyło nas wszystko, co mogło łączyć przyjaciół. Mieszkaliśmy blisko, znaliśmy swoich rodziców, mieliśmy podobne zainteresowania, robiliśmy rzeczy razem i nudziliśmy się razem. Tylko na zdjęciach wychodziliśmy jak dwóch odszczepieńców-wariatów. Sami raczej się nie fotografowaliśmy, ale kiedy przychodziła okazja musieliśmy wymyślić kolejną głupią pozę, przez którą żadne nasze wspólne zdjęcie nie miało prawa wyjść naturalnie. Psuliśmy też grupowe zdjęcia i nawet to jedno rodzinne, które zrobił mój tata w dni Święta Plonów. Naprawdę nie wiem, skąd wziął się u nas w domu Jisung, ale zjadł z nami i grał w yut, a po tym wszystkim mój tata zaproponował wspólne zdjęcia. Był to słoneczny dzień, więc wyszliśmy na dwór. Pamiętam, jak mocno raziło mnie słońce i jak uśmiechałem się z zamkniętymi oczami, czekając aż tata ustawi aparat.
- Minho, orientuj się! - wykrzyknął Jisung tuż przed wskoczeniem mi na ręce. Złapałem go bez problemu. Nie pierwszy raz mi tak robił. Moja mama zaczęła się z nas śmiać, z kolei Jisung uniósł wysoko jedną nogę i odchylił się, rozkładając ramiona.Tata skończył ustawiać samowyzwalacz, podbiegł do nas i zapozował ze stopą Jisunga.
Moi rodzice byli w porządku. Żałowałem tylko, że nie mieli dla mnie więcej czasu, ale chyba nie było to nic wyjątkowego, że rodzina spotyka się na dłużej tylko w święta. Moi znajomi też widywali się z rodzicami na ogół tylko mijając się w domu, o ile z nimi jeszcze mieszkali i nie wyjechali na studia. W tym świecie wszyscy byli zajęci. Dorośli pracą, młodzi nauką... Jeśli tak to musiało wyglądać, to nie mogłem się doczekać, aż będę stary, żeby mieć czas na posiłki z bliskimi i zabawę z kotami.
CZYTASZ
Skrawki | minsung
FanfictionZawsze byliśmy razem i zawsze nie do końca. Niczego nam nie brakowało, jedynie ja pozostawałem odrobinę pusty. I to chyba nie twoja wina, mimo że wolałbym zwalić to wszystko na twoją nieświadomość. Ale to ja - ja byłem nieświadomy. Uparcie nie chcia...