7. Charlie

8 3 1
                                    

Noc. Na ulicach ani jednej żywej duszy. Zegar wybił drugą w nocy. Charlie spokojnie spał w łóżku, przykryty po uszy ciepłą i miękką kołdrą. Wyglądem przypominał małe spokojne dziecko, którego życie przypominało sielankę - bez zmartwień i z pewnością bez istot nie z tego świata. Przewracał się z boku na bok, od czasu do czasu niewyraźnie szepcząc coś pod nosem w transie. Zdarzyło się, że nawet uśmiechnął się na to, co spotkało go w śnie.

Gdy on spał, Frances pracowała na dole w pracowni, nie odpuszczając. Nie było wiadomo dokładnie, co tam robiła, ani kiedy postanowi odpocząć od pracy. Praca pochłonęła ją bez reszty i nie zauważyła momentu, gdy za oknem zapadła całkowita ciemność.

Dom pogrążony w ciszy... Każdy oddany własnym zajęciom... I cień, wkradający się przez przymknięte drzwi do pokoju nastolatka. Szukał czegoś. Przegrzebał praktycznie wszystko - od walizki, przez szafkę nocną, aż zajął się przeszukiwaniem biurka i szafek obok. Zachował ostrożność, starając się nie wydać choćby dźwięku, by nie obudzić Charliego ze snu. W pewnej chwili jego dłoń uderzyła w metalowy kubek z trzema ołówkami. Ten spadł z blatu i rozsypał wszystko, co znalazło się w jego wnętrzu, wydając przy tym wszystkim hałas, którego za wszelką cenę starał się uniknąć. Cień spojrzał na nastolatka, jednak ten w dalszym ciągu pogrążony był we śnie. Mógł być spokojny, że jeśli nie wywoła większego zamieszania, chłopak nie będzie stanowił problemu. Nie przewidział jednego...

Czarna kocica podążyła niezauważenie za nim. Gdy ten zajęty był przeszukiwaniem pokoju, dało jej to czas na drogę zaraz przy łóżku nastolatka. Usiadła obok ręki, która zwisała z niego. Kot obdarzył spojrzeniem najpierw cień, a później przypatrzył się jego dłoni. Luna zaczęła lizać wewnętrzną część jego dłoni, ale ten reagował jedynie marszczeniem brwi i nosa, myśląc, że to działo się jedynie w śnie. Gdy to nie poskutkowało, postanowiła zatopić swoje małe, ale ostre zęby w serdecznym palcu nastolatka. Czy zrobiła to, żeby go obudzić? Na pewno, żeby zrobić mu tym na złość, w końcu nawet Frances potrafiła przyznać, że Luna nie przepadała za nikim, więc zrobiłaby wszystko, żeby uprzykrzyć życie wszystkim. Poskutkowało. Charlie otworzył oczy i spojrzał na kota. Ugryzienie nie było bolesne. Poczuł, jakby było to jedynie uszczypnięcie. Od razu zabrał swoją dłoń, mrugając kilka razy, żeby jego wzrok mógł przyzwyczaić się do ciemności. Zamierzał skarcić kota za to, co zrobił, jednak ten zniknął, zanim zdążył otworzyć usta. Podniósł delikatnie wzrok, chcąc rozejrzeć się z pozycji leżącej za wrednym stworzeniem - i w tym przypadku nie chodziło mu o Rena. Zamiast kota dostrzegł buszujący po pokoju cień... Dobrze mu znany. Spod włosów wystawała para rogów, a po ziemi sunął zakończony puchem ogon. Cień szybko przemykał po pokoju, zaglądając do wszystkich szafek, jakie tylko udało mu się otworzyć. Odgarnął z siebie kołdrę, rzucając ją pod ścianę.

– Co Ty robisz?! – Zapytał, podnosząc głos, gdy tylko zobaczył, jak Ren zaczął szperać przy jednej z szafek przy biurku.

Usłyszał go. Ogon w przeciągu zaledwie sekundy wyprostował się, niczym struna. Nawet nie drgnął. Charlie usiadł na materacu i zamierzał wstać, gdy nagle poczuł, jak w jednej chwili przy jego gardle pojawia się żądło Rena, które wysuwał spod warstwy puchu. Demon pochylił się nad chłopakiem, zaciskając mocno kościste palce na jego nadgarstkach.

– Drgnij, choćby o centymetr, a...

– Co?! Co mi możesz zrobić? – Zapytał gniewnie, patrząc prosto w jego oczy nie z przerażeniem, nawet nie ze strachem, ale z czystą kpiną, gdy uzmysłowił sobie jedną, ale za to bardzo ważną rzecz. – Nie możesz mnie skrzywdzić, już zapomniałeś?

– Nie zapomniałem Charlie. Wiem, że przez liczne klątwy, które na mnie rzucono w tym świecie, nie mogę praktycznie nic zrobić... Ale to się zmieni.

Związani: Widząc Twój mrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz