Prolog

10 1 0
                                    

Otworzyłam oczy, w które wpadł blask jaskrawych świateł. Jakaś maszyna pikała, co dawało znać, że żyję. Skierowałam wzrok na zewnętrzną stronę dłoni, a tam znajdował się wenflon. Poprawiłam się na łóżku, położyłam głowę na miękkiej poduszce. Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się, a w nich stanęła pielęgniarka, miała może z 40 lat.

-Doktorze! Obudziła się!-zaczęła krzyczeć wzdłuż korytarza.

Po chwili przy moim łóżku stał lekarz i dwie pielęgniarki.

-Pamiętasz jak się nazywasz?-zapytał, świecąc mi małą latarką po oczach.

-Sophie Black-odpowiedziałam, mrugając kilka razy.

-Mhm...-zapisał coś w swoim kajeciku-Pamiętasz co się stało?-

-Pamiętam coś jak przez mgłę...-zamknęłam oczy, masowałam skronie-Jakiś strażak wynosił mnie z domu. Przez chwilę patrzyłam na niego, a dalej to nie wiem-

-Byłaś w śpiączce 3 miesiące. Możesz mieć częściowy zanik pamięci-rzekł cicho.

-Gdy tylko zwolni się miejsce w pracowni rentgenowskiej to zabieramy cię tam. Musimy w końcu przeprowadzić resztę badań-uśmiechnął się, po czym wyszedł.

Pielęgniarka poprawiła mi poduszkę, zwiększyła dawkę jakiegoś płynu, który znajdował się w kroplówce i również wyszła.

Czytałam książkę, gdy rozległo się ciche pukanie do drzwi mojej sali.

-Proszę!-podniosłam głos.

Do sali wszedł chłopak w kombinezonie strażaka, w jednej ręce trzymał hełm, a w drugiej szmacianą torbę.

-Cześć, w końcu się obudziłaś-powiedział niskim głosem, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-Hej... Znamy się?-zapytałam, marszcząc brwi.

-Jestem strażakiem, który uratował ci życie parę miesięcy temu-mruknął, siadając na plastikowym krzesełku obok łóżka.

-No faktycznie... To pamiętam akurat...-wyszeptałam.

-Jak się czujesz?-spytał, wykładając na blat szafki nocnej jedzenie.

-Czuję się wybrakowana... Do tego mam częściowy zanik pamięci-odparłam, przyglądając się jego ranie na twarzy.

Znajdowała się ona na prawym policzku, od oka do linii szczęki. Zielone tęczówki skupiły się na mnie.

-Nic nie pamiętasz, prawda?-kiwnęłam głową-Jeszcze kiedyś odzyskasz pamięć-

-Masz rację...-burknęłam, uśmiechając się delikatnie.

-Kupiłem ci jedzenie, co już pewnie zauważyłaś. A nowe ciuchy czekają na ciebie w tej torbie-wskazał na parapet.

-Jestem ci wdzięczna. Nie wiem jak mam ci podziękować-odpowiedziałam zachwycona jego gestami.

-Wystarczy jak dasz mi swój numer-szepnął i uśmiechnął się szeroko.

No właśnie... Teraz pytanie jaki numer telefonu posiadam. Przygryzłam wargę, spuszczając wzrok.

-Nie pamiętam go... Nawet nie mam przy sobie swojego telefonu...-wydukałam smutnie.

-Spalił się...-wymamrotał pod nosem, a ja od razu na niego spojrzałam-Coś nie tak?-

-Mój telefon spalił się? Jak to mogło się stać?-zaczęłam pytać.

Strażak spojrzał na mnie, po czym westchnął ciężko.

-Dokładnie 3 miesiące temu dostałem w nocy wezwanie, że na ulicy Lipowej 16 pali się domek jednorodzinny. Pojechałem tam z moim zespołem, dom płonął, ogień stawał się coraz większy. Sąsiedzi poinformowali nas o 3 domowników.  Wszedłem z przyjacielem do środka. Znaleźliśmy małego szczeniaka Amstaffa i ciebie. Twoi rodzice spalili się...-głaskał kciukiem moją skórę.

Zacisnęłam szczękę, próbowałam powstrzymać się od płaczu. Moje serce waliło na tyle szybko i mocno, że zaczęłam dyszeć. Maszyna zaczęła coraz częściej pikać.

-Oddychaj, spokojnie!-warknął, podbiegł do okna i otworzył je.

Odgłosy maszyn sprawiły, że w mojej sali zjawił się lekarz wraz z pielęgniarką.

Wypalam sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz