Pragnienie Duszy || Dramione

1.1K 36 2
                                    

Sprzeczali się od zawsze. W szkole traktowali siebie jak najgorszych wrogów. Z biegiem lat zaczęli robić to taktowniej, choć nadal z gniewem. Kiedy zaczęli współpracować w Ministerialnych szeregach, ich relacja weszła na inny tor, już nie było szlam i fretek. Mijając się na korytarzach, potrafili nawet wymienić się zdawkowo grzecznościami, lecz gdy zbyt długo było między nimi względnie dobrze, co jakiś czas ich spory wyglądały raz mniej burzliwie raz bardziej. Zachowywali się tak dla zasady, jakby tęsknili za tym i musieli raz na jakiś czas na siebie pokrzyczeć. Sytuacja uległa zmianie, gdy miesiąc temu okazało się, że muszą wspólnie zrobić projekt dla samego Ministra Magii. Od tego momentu ich sprzeczki były notoryczne. Co jakiś czas przeplatały się z awanturą godną zazdrosnych kochanków. Choć nikt nie powiedział tego głośno, nie chcąc narażać się na ośmieszenie, to takie właśnie plotki zaczęły krążyć po korytarzach. Kiedy każda awantura była tak przesączona emocjami i wzajemną złością, kto miał okazje być tego świadkiem, czekał jak na szpilkach czy w końcu rzucą się sobie do gardeł a może w ramiona.

Dziś było podobnie. Po raz enty to Hermiona była naładowana, jak bomba zegarowa a Draco za dużo nie rozumiejąc z jej pretensji, przyspieszył kroku, żeby ją dogonić. Wszedł za nią do jej gabinetu i wściekły zatrzasnął za sobą drzwi, które wcześniej ona próbowała zamknąć przed jego nosem.

- Możesz mi wyjaśnić, o co Ci chodzi? - zapytał z pretensją w głosie.

- Nie, nie mogę. - odpowiedziała ironicznie, kierując się do biurka.

- A mogę wiedzieć dlaczego??? - zapytał zirytowany, jednocześnie uspokajając oddech, gdyż czuł, że jego ciśnienie z każdą sekundą rośnie.

- Bo nie muszę i nie chce! - odpowiedziała z równie wielką irytacją.

- Właśnie że musisz. Inaczej stąd nie wyjdę. - zapewnił głosem już pełnym spokoju, rozsiadając się wygodnie na kanapie stojącej na uboczu obok regałów jej małej biblioteczki.
Od razu zaczął przeglądać alkohol w barku-globusie, który dostała z gratulacjami awansu od nieznajomego.
Obserwowała poczynania Draco, jednocześnie przypominając sobie treść liścika dołączonego do prezentu:

„Czasem może się przydać nie tylko do wyboru miejsca ucieczki.
Ze szczerymi gratulacjami awansu - Kolega z pracy. PS Korzystaj mądrze."


Do tej pory nie wie, od kogo go dostała, ale ten, kto jej go podarował, wiedział, co robi. Nieraz była zmuszona z niego skorzystać i to często po to, żeby właśnie nie myśleć o ucieczce.

Skąd on wiedział, jak się go otwiera? A może był już otwarty? Tak na pewno zapomniała go zamknąć i to właśnie przez niego tego nie zrobiła. Ostatnio tylko on skłania ją do sięgania po jego zawartość.

W tym czasie źródło jej gniewu zdążył już sobie nalać whisky do szklanki, po czym nie szukając nawet lodu, wysuszył dno naczynia.

- Dobrze. W takim razie ja wychodzę - powiedziała, ruszając do wyjścia.

Draco w mgnieniu oka znalazł się przed nią, kiedy próbowała go ominąć, zagrodził jej przejście. Nie wiele myśląc, odwróciła się, udając, że odpuszcza, ale zapomniała, że ma do czynienia z najlepszym zawodnikiem Quidditcha. Kiedy próbowała swoich sił w szybkości i chciała ominąć go między kanapą a regałem, on zwinnym ruchem przeskoczył kanapę i znowu znalazł się przed nią. Zatrzymał ją, łapiąc w swoje ramiona. Nie miała szans, kiedy swoim umięśnionym ciałem przytulił się do jej pleców.

- Puszczaj mnie!!! - wrzasnęła.

-Powiesz mi, co ci takiego zrobiłem, że tak się wobec mnie zachowujesz? - zapytał poruszającym tonem wprost do jej ucha.

Pragnienie Duszy || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz