Następnego dnia przebudziłam się z bólem głowy. Nie za bardzo ogarniałam gdzie jestem. Po chwili gdy próbowałam się podnieść poczułam bardzo znajomy zapach.
- Thomas...- na samą myśl o nim się uśmiechnęłam.
Gdy przetarłam oczy i w miarę cokolwiek widziałam okazało się że jestem w ogromnej sypialni. Leżałam na dużym drewnianym łóżku. Obok mnie znajdowała się szafka nocna, spora komoda i fotel. Naprzeciwko była wielka przeszklona szafa w której widziałam swoje odbicie. Wszystko w drewnianym stylu z charakterystycznymi uchwytami w kształcie podkowy. A po mojej drugiej stronie znajdowało się wielkie okno podzielone na pół a wokół niego długie, ciemno szare zasłony.
Kiedy w końcu wyszłam spod białej pościeli zdałam sobie sprawę że mam na sobie tylko bieliznę. Zaczęłam rozglądać się za moimi ubraniami jednak nigdzie ich nie było. Nagle rzucił mi się w oczy czarny T-shirt który leżał na fotelu. Jako że nie miałam innego wyjścia postanowiłam go założyć. Zdecydowanie był męski bo wyglądał na mnie jak sukienka.
Następnie delikatnie usiadłam na przodzie łóżka tak że widziałam się w lustrze szafy. Moja fryzura nie wyglądała najlepiej. Na szczęście na komodzie była moja torebka więc odnalazłam gumkę i spięłam włosy w wysokiego koka. O dziwo nie byłam rozmazana. Zapewne to zaleta wodoodpornych kosmetyków jakich użyła Madison.
Gdy czułam się gotowa aby wyjść wzięłam telefon do ręki. Było mnóstwo nieodebranych połączeń. Większość od mamy i kilka od Maddie.
Wciąż wpatrzona w telefon wyszłam z pokoju. Przede mną rozciągał się długi korytarz a wzdłuż niego przynajmniej 3 pary drzwi. Teraz w blasku dnia ten dom wydawał się jeszcze piękniejszy.
Naprzeciwko mnie znajdowały się kręcone schody które wywarły na mnie spore wrażenie. Patrząc na nie przypomniałam sobie poprzedni wieczór. Na przykład gdy Thomas wchodził po nich ze mną na rękach nie przestając mnie całować.
Z zaspanym uśmiechem zeszłam po nich po czym znalazłam się w salonie. Tuż za ogromną sofą znajdowała się kuchnia. W powietrzu unosił się zapach pysznych tostów. Domyślałam się też kogo tam zastanę.
Cicho podeszłam bliżej i moim oczom ukazał się chłopak średniego wzrostu w szarej bluzie i szortach. Dobrze mi już znany brunet z idealnymi lokami.
Oparłam się głową o ścianę i z założonymi rękami na klatce piersiowej czekałam aż mnie zauważy.
- Dzień dobry...- dosłownie po sekundzie odwrócił się do mnie i powiedział z czarującym uśmiechem.
- Skąd wiedziałeś że stoję za tobą?- zapytałam podchodząc do niego.
- Nie łudźmy się, skradanie się nie jest twoją mocną stroną...- zaśmiał się złośliwie.
- Humorek dopisuje od rana?- zapytałam retorycznie kradnąc kawałek tosta.
- Oczywiście...Po takiej nocy...- odparł łapiąc mnie w talii i delikatnie całując.
- A więc jednak...- odparłam po chwili lekko rozmarzonym głosem.
- Co?
- To wszystko mi się nie śniło...- oboje się zaśmialiśmy.
Usiadłam na krześle przy dość sporym stole i zaczęłam przeglądać media społecznościowe. Natrafiłam na kilka nagrań z imprezy. Gdy policja zrobiła tam nalot spisali prawie wszystkich.
- Myślisz że będą nas szukać?- zapytałam gdy Thomas siadał obok mnie podsuwając mi przed nos talerz z tostami.
- Nie powinni...- odparł- Raczej nikt by nas nie wsypał.
CZYTASZ
Fucking Hell (ZAWIESZONA)
Fiksi RemajaJaka jest Pani definicja sukcesu?- zapytał jeden z dziennikarzy kierując mikrofon w moją stronę. Błyski fleszy oślepiały mnie po oczach jednak po chwili zastanowienia zebrałam się na odpowiedź. Moja definicja sukcesu?- powtórzyłam z delikatnym uśmie...