~~4~~

208 5 0
                                    

Nie wiem ile minęło... Nawet nie wiem czy w ogóle ileś minęło.

Nie wiem ile jestem w tym stanie... I nie jestem pewna czy w ogóle żyje.

Nagle otworzyłam oczy, starając się nabierać głębokie oddechy, co sprawiało mi ogromny problem.

JEDNAK ŻYJE. TO DOBRZE.

Widziałam jeszcze niewyraźnie i co chwilę wypluwałam resztki wody z płuc. Gdzie jestem?
-... E... E-edm... Mund.- Wydukałam.
Po chwili do mnie podeszła ciemna czupryna i nachyliła się nade mną.
- Lizzie! Lizzie, żyjesz.- Mówił drżącym głosem.- Tak bardzo się bałem, że... Że cię stracę.
- Nigdy mnie nie strać-ćisz.- Uśmiechnęłam się, łapiąc ostrość.

I zostałam przytulona przez bliźniaka. Bardzo tego potrzebowałam. Jego bliskości. Ale on również tak mocno jak ja.

- Gdzie jesteśmy?- Zapytałam gdy mnie pościł i usiadł obok.
- W namiocie.- Zaśmiał się.- No wiem... Gdy zbiegliśmy do ciebie i cię znaleźliśmy, w oddali ujrzeliśmy Narnijczyków. Z nimi był Kaspian. Ten, którego szukaliśmy. Okazało się, że nas też szukali i zrobili chwilowy postój. Ale za chwilę ruszamy już do Kopca Aslana jak już wiem.- Wyjaśnił.
- Aha... - Zaczęłam wstawać, jednak od razu wróciłam na leżak gdyż Edmund mnie z powrotem posadził.- Co robisz?
- Powinnaś odpoczywać.
- Nie.- Powiedziałam przez zemby i wstałam.
Edmund zaczą mówić bym się wróciła na leżak, ale nie słuchałam go. Dlatego też po chwili zostałam wzięta przez niego na ręce w stylu panny młodej.

- Edek!
- Wiem jak mam na imię!- Zażartował jak to ma w zwyczaju.

Wyszliśmy na zewnątrz. Każdy był w ciągłym ruchu i pakowali rzeczy do różnych pudeł.
Nawet nie wiecie jak miło się patrzyło na tych wszystkich Narnijczyków. Poczułam się jakbym cofnęła się w czasie do pierwszej przygody w Narnii.

Po chwili podeszła do nas Łusia. Edmund postawił mnie na ziemię, a dziewczynka od razu się we mnie wtuliła.
- Lizzie! Jak dobrze, że nic ci nie jest!
- Łusiu, dobrze cię widzieć.
- Oh, a jak się czujesz?
- Jest w pożadku.- Jedenastolatka mnie pościła i po chwili zostałam objęta przez pozostałą dwujkę starszego rodzeństwa.
- Jeszcze raz sprobój zrobić coś takiego, to przysięgam...
- A my się jeszcze nie znamy?- Przerwał Zuzi pewien brunet.
Przystojny brunet mhhh czekaj Coo?

- Słucham? Racja, jestem Elizabeth. Mów na mnie Lizzie.
- Kaspian X.- Uśmiechną się wyraźnie i zaczą mówić dalej.- Już ruszamy, dlatego przyszedłem wam to powiedzieć. Phh, ale mi się nie chce...

Po jakimś czasie udało nam się dojść do celu. Przy okazji poznałam Ryczypiska czy innych Narnijczyków.

Zachwyceni ruszyliśmy do środka kopca. nad nami natomiast Centaury wystawiły swoje miecze. To wszystko było takie cudne... Poczułam się jak za dawnych czasów.

W środku znalazłam z siostrami rysunki nas i chłopaków, to były wspomnienia.
Na przykład gdy pobiegłam na pomoc Edmundowi. Lub jak Łucja odkryła tą krainę. I wiele innych rzeczy.
- Ale gdzie jesteśmy?- Zapytałam w końcu. Wiem iż to jest kopiec Aslana, ale czemu taka nazwa?
- N-nie poznajesz?
Kiwnęłam przecząco głową. Ale nie tylko ja, reszta mojego rodzeństwa też średnio to wszystko rozumiała.

Ruszyliśmy dalej za Kaspianem.
Ten doprowadził nas do dość obszernej sali. Pod ścianami były podobizny Narnijczyków, a na środku... Podobizna Aslana.

Kamienny stół.
- On wie co robi.- Zaczęła Łusia, podchodząc do stołu.

- Aslan?- Odpowiedział pytająco Piotr.- Jak na razie musimy radzić sobie sami.- Burkną.

No oczywiście, bo TY wiesz najlepiej. Jego gadanie mnie czasem dołuje, że aż nie wieże w niego. I nie wieże, że jesteśmy w ogóle spokrewnieni...
-----------------------------------------------------------

,,Bliźniacza miłość"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz