010. Kazuko, ty też...

502 28 9
                                    

Razem z Kuiną siedziałyśmy na leżakach w ciszy. Nasłuchiwałam odgłosów z Plaży. Poczułam jak brunetka wstała i obróciła się w moją stronę.

— Chodź za mną. — rzuciła krótko Kuina i jak na polecenie ruszyłam za nią. Jak się okazało szliśmy do Arisu i Usagi.

Kuina usiadła na tym samym leżaku co Arisu, a ja stanęłam obok dziewczyny.

— Twoja Panna? — zapytała Kuina, a ja z trudem pochamowałam śmiech.

— Co? Nie! — natychmiastowo zaprzeczyła Alpinistka.

— Dogadujecie się. Weźcie się spiknijcie. — powiedziała dziewczyna. Arisu spojrzał na mnie, a ja jedynie wzruszyłam ramionami. — Nie wiadomo kiedy dopadnie was śmierć.

— O czym ty mówisz?

— Korzystajcie póki możecie. — brunetka spojrzała na naszą dwójkę, po czym westchnęła i zaczęła swoją wypowiedź. — Moja mama jest w szpitalu, beze mnie nawet się nie wypróżni, a jednak już przy niej nie jestem. Chce wrócić, dlatego rzuciłam palenie — wskazała na wymiętolony patyczek — Bez kondycji tu nie przeżyję. Przetrwam i wrócę do rzeczywistości.

— Wyłącz to rzępolenie! — parunastu wojskowych szło w niewiadomą mi stronę. Jak się okazało szli w naszą.

— To frakcja wojskowa. — zaczęła brunetka. — Jeżeli chcecie tu spokojnie żyć, nie zbliżajcie się do nich.

— Co z twoim kumplem? — spytał Aguni. — Nie żyje? Szkoda. Przyżyły płotki. — po chwili namysłu, spojrzał na Usagi i odparł: — Przyprowadź ją.

— Tak jest — odpowiedział Niragi i spojrzał na sekundę na mnie.

Arisu jak poparzony wstał obraniając dziewczynę. A mówili, że nie są razem.

— Nie mieszaj się!

— Szef chce cię posmakować. — powiedział Niragi, a ja zrobiłam zdegustowaną minę. Ochyda.

— Przestań! — krzyknął Arisu, łapiąc rękę ciemnowłosego. Suguru od razu się wyrwał i zwrócił do Aguniego.

— Co zrobić z dzieciakiem?

— Połam mu nogi, to padnie w kolejnej grze

— Panowie! Zaprowadźcie panienkę, a ty idziesz ze mną. — złapał Arisu i ruszyli przed siebie. Odsunęłam się w stronę Kuiny i złapałam z nią kontakt wzrokowy. Uśmiechnęłam się pokrzepiająco, a ona oddała mi uśmiech.

Natomiast Arisu poraz kolejny wyrwał się z uściskiem celu ochronienia Usagi. Jak na zawołanie przyszedł do nas Kapelusznik.

— Jakaś walka?

— To ciebie nie dotyczy.

— Jako numer jeden, muszę dbać tutaj o porządek. — Kapelusznik podszedł bliżej mięśniaka. — Zostawisz nowych mnie, Agunii? Niragi?

— Słucham, tylko poleceń szefa. — ciemnowłosy jakby nigdy nic zaczął spoglądać na niebo.

— W takim razie spytam go. — między brunetem a mięśniakiem, zostało parę centymetrów odstępów. Agunii martwo spoglądał w jeden punkt. Każdy z zaciekawieniem obserwował sytuację. — kto jest twoim szefem… Agunii?

— Ty, czyż nie?

— Idź wziąć prysznic. Zebranie zarządu w konferencyjnej! Arisu ty też przyjdź, Ann mówiła, że masz potencjał… Kazuko? — spojrzałam na mężczyznę pytającym wzorkiem. — Ty też.

Kiwnęłam głową na znak zrozumienia. Ale czy to nie oczywiste, że muszę tam przyjść? Chwile później usłyszałam rozmowę moich przyjaciół.

— Co o nich myślisz? — zapytał blondyn.

— Lubię go. — i ruszyliśmy do sali.




| AUTHOR'S NOTE

439 słów

chyba powinnam iść spać...

zapraszam na mojego wattpadowego insta, którego założyłam jakąś godzinę temu:

@/vishuntaro

podać, wam mojego insta z moją mordą?? 😦😦😦

ostatnia wieczerza | chishiya, alice in borderland.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz