XXXIX

78 8 0
                                    

Marcus otworzył drzwi od swojego mieszkania i przepuścił mnie w progu. Wszedłem do środka i zaskoczyłem się typowo loftowym wystrojem wnętrza, a już tym bardziej panującym tu porządkiem.

Usłyszałem za sobą trzaśnięcie drzwi i chwilę później poczułem pocałunek Marcusa. Po chwili odsunął się ode mnie po to, żeby odwiesić kurtkę na wieszak i zdjąć buty. Zrobiłem to samo i ponownie połączyłem nasze usta. Wplotłem swoje dłonie w Jego włosy i poczułem, jak po moich plecach przechodzi dreszcz, pod wpływem zimnych dłoni Marcusa.

Marcus odsunął się ode mnie i ściągnął moją koszulkę. Zrobiłem to samo z tą Jego, ale już chwilę później poczułem usta Marcusa na mojej szyi. Odchyliłem głowę do tyłu, a ten zaczął mnie całować, jednak po chwili uszczypnął mnie całkiem mocno zębami, pod moją żuchwą. Mam tylko nadzieję, że nie będzie po tym śladu. Jego dłonie zaczęły schodzić niżej, aż w końcu zatrzymały się na moich biodrach. Marcus na ślepo próbował zdjąć moje spodnie, ale ze względu na to, że nie szło Mu zbyt dobrze, na chwilę przestał mnie całować. Ja w tym momencie zająłem się tymi Jego. Obydwoje zrzuciliśmy gdzieś po drodze spodnie i poczułem, jak Marcus na mnie napiera pocałunkami tak, że przechyliłem się i upadłem na łóżko. Nawet nie wiem, kiedy znaleźliśmy się w sypialni. Marcus złapał mnie za moje przyrodzenie i spojrzał na mnie, jakby pytając o zgodę. Ponownie Go pocałowałem i poczułem, jak moje bokserki powoli się zsuwają. Marcus obniżył się trochę, złapał, tym razem nie przez bokserki, za moje przyrodzenie i zaczął powoli jeździć dłonią w górę i w dół, przez co lekko się spiąłem. Chwilę później zaczął jeździć językiem po moim napletku i wziął go w całości do ust. Poczułem ścisk w brzuchu i po jakimś czasie z moich ust wydostał się dźwięk. Usta Marcusa wygięły się w łuk zaraz po tym, jak przełknął zawartość swoich ust. Przyciągnąłem Go ku sobie i zacząłem całować. Wtedy też przerzuciłem Go w taki sposób, żebym mógł nad Nim górować. Schodziłem pocałunkami w dół, ale zdecydowanie o wiele powolniej niż robił to Marcus. Poczułem, jak Jego ciało się spina, gdy doszedłem do Jego przyrodzenia. Przygryzłem lekko skórę przy nim, przejechałem językiem po całości i zacząłem jeździć po napletku. Marcus zacisnął lekko dłoń na narzucie łóżka. Aż w końcu zacząłem wykonywać swobodny ruch ręką, jednocześnie w całości wkładając Jego przyrodzenie do ust. Nie musiałem czekać długo, aż w moich ustach pojawiła się ciepła wydzielina, którą przełknąłem i kontynuowałem czynność. Po chwili jednak ponownie połączyłem nasze usta. Marcus oderwał się i uśmiechnął.

- Rób swoje.

- Że ja?

- No a kto?

- Ale ja nie umiem.

- Umiesz - powiedział i lekko się zsunął w dół.

Wziąłem głęboki oddech i po chwili skierowałem swoje przyrodzenie w odbyt Marcusa. Poczułem, jak się spina, ale zacząłem powoli wykonywać ruchy i połączyłem z powrotem nasze usta. Gdy się oderwałem czułem na sobie oddech Marcusa, aż w końcu doszedłem, a na moim brzuchu poczułem ciepło. Położyłem się obok Marcusa, ale ten zaczął mnie znowu całować. I takim sposobem powielił moją wcześniejszą czynność, a ja poczułem, jak mój odbyt powoli się rozwiera. Bolało mniej niż ostatnim razem, teraz czułem się naprawdę dobrze.

Gdy skończył, pocałował mnie jeszcze raz i ułożył się na mojej klatce piersiowej.

- Zostaniesz na noc - spytał?

- Chciałbym, ale muszę ogarnąć wszystko do szkoły.

- Ogarniesz jutro.

- Ojciec mnie zajebie. Pewnie wydzwaniał już, żeby dowiedzieć się, gdzie jestem.

- Całkiem możliwe. Zostaniesz jeszcze trochę?

- Jasne.

Później poszliśmy pod prysznic. Razem. Oczywiście skończyło się to na powtórce z poprzedniego, ale w końcu rzeczywiście wróciłem do domu. Było już po drugiej, gdy wszedłem do salonu, jak najciszej potrafiłem. Było to szczególnie trudne jak na to, że bolała mnie dupa. Ale taka kolej rzeczy. Jednak przeliczyłem się licząc na to, że tato mógłby spać.

- Gdzie byłeś?

- U Marcusa.

- On wie, że Ty chodzisz do szkoły, a On jest w niej nauczycielem?

- Wie - tato westchnął...

- Jak było na sesji?

- Byłem z Marcusem. Na sesji - tato spojrzał na mnie dociekającymi wzrokiem. - Potrzebował tego.

- A Ty? Wiesz, że to ma głównie pomóc Tobie?

- Wiem, ale widząc Marcusa w takim stanie, nie będę się czuć lepiej. Już normalnie się zapisze. To było jednorazowe.

- Z tego co widzę, to musiałeś Mu nieźle pomóc w Jego stanie, u Niego w domu - tato wskazał na swoją szyję, a ja poczułem, jak na moją twarz wpływa rumieniec. - Spokojnie, nie wnikam w Twoje preferencje. Ani w to, co robicie. Szczególnie wtedy, kiedy jesteście u Niego. Jesteś dorosły. Znajdź sobie jakąś pracę, dobra? Wiecznie żyć tu nie będziesz, chyba że po tym jak dostaniesz po mnie spadek, ale po prostu wolałbym, żebyś się nauczył jakiejś samodzielności.

- W porządku.

- I zabezpieczajcie się. Żebyście niczego nie złapali.

Spojrzałem na Niego z wyrzutem, ale po chwili się uśmiechnąłem.

- Czemu się tak szczerzysz? Poważnie mówię.

- Po prostu... Kocham Cię tato, wiesz?

- Wiem. Ja też Cię kocham.

Mówili mi Ozzy | złσ∂zιєנкα мαяzєńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz