Jest moją żoną

299 18 9
                                    


Powrót do Brazylii niesamowicie mnie stresował. Nie chodziło o to, że przyzwyczaiłam się do życia w Francji, lecz miałam poznać mamę oraz siostrę Neymara. Jest to nietypowe uczucie, bo tak na prawdę miałam jednego chłopaka, którego rodziców nigdy nie poznałam. On także będzie miał okazję poznać moich, czego raczej nie chcę. Ojciec alkoholik, którego praktycznie nigdy nie ma w domu, oraz matka, która jest zajęta ciągłym sprzątaniem, czy gotowaniem, ponieważ nikt jej nie pomaga. Równie dobrze mógłby zabrać się za to mój brat, lecz on jest okropnym egoistą i jedyne co robi to siedzi na komputerze, grając w jakieś strzelanki. Czasem wychodzi z przyjaciółmi na imprezy, a także jest narkomanem. Z tego powodu nie chcę, by mój chłopak miał z nimi do czynienia. Nie wiem jak go przyjmą, ale jestem pewna, że patologiczna rodzina nie zwraca na siebie pozytywnej uwagi. Boję się, że takim sposobem odstraszę bruneta.

Sam lot był przyjemny, o dziwo, bo strasznie nie lubię samolotów. Jest to niekomfortowe uczucie, gdy wiesz, że wypadek samochodowy możesz przeżyć, a ten raczej nie. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że to pewnie Tobie się to przytrafi i będą jakieś problemy z samolotem. Mimo to po kilku godzinach spania, obudziłam się przy lądowaniu. Spałam na Juniorze, który także urządził sobie drzemkę. Kylian i Margareth przeglądali jakieś zdjęcia, a Ashley nawet przy lądowaniu spała jak zabita. Wszyscy wysiedliśmy na zewnątrz, a mnie mocno oślepiło światło.

— Tęskniłam za tym. Za Brazylijskim powietrzem.— wyprostowałam plecy, trąc przy tym zaropiałe oczy. Miałam wrażenie, że razem z oślepnięciem straciłam słuch, ale wtedy usłyszałam kobiecy głos. 

— Nie zdążyliśmy się jeszcze przywitać. — stwierdziła Margareth podchodząc do Neymara. Złapała go za szyję, a potem obdarowała lekkim pocałunkiem w policzek, pozostawiając czerwoną szminkę na jego skórze. 

— Oh, wybacz. — zaśmiała się, śliniąc swój kciuk. Przyłożyła go do pozostałości szminki, a potem zmazała powolnym ruchem. Patrzyłam się na dwójkę z niedowierzaniem, lecz starałam się to ukryć jakby dla mnie było to zupełnie normalne. A w Brazylii właśnie tak jest, wszyscy witają się jakby znali się od lat. Cieszyłam się, że nie pocałowała go w usta, bo wtedy chyba bym nie wytrzymała.

— Pięknie wyglądasz, Margareth. Dawno się nie widzieliśmy. — odezwał się Brazylijczyk, wpatrując się w kobietę swoimi dużymi oczami. Lśniły dziś równie co słońce na niebie.

— Dziękuję. — na jej policzkach ukazały się lekkie rumieńce. — Zdecydowanie. Co tam się u Ciebie wydarzyło? — spytała, a ja odebrałam swoją walizkę od Kyliana. Potem resztę bagaży podał pozostałym.

— Za dużo by opowiadać na trzeźwo. — zaczął się śmiać razem z Margareth, a ja wyjęłam telefon z kieszeni. 

Podszedł do mnie czarnoskóry mężczyzna, podając zimną kawę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podszedł do mnie czarnoskóry mężczyzna, podając zimną kawę.

— Tak przy okazji. — uśmiechnął się lekko, a ja odebrałam ją z jego rąk.

Francuska miłość TOM 1│Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz