Draco's POV
Ja i Potter staliśmy tak razem przytuleni przez naprawdę długi czas, zanim się od siebie nawzajem oderwaliśmy.
– Myślę, że teraz możemy sobie pozwolić na alkohol. – oznajmił.
– Też tak sądzę. – mruknąłem.
Poszedł do kuchni i wyjął z szafki butelkę wina oraz dwie szklanki. Moment później stanąłem obok niego.
– Nie masz kieliszków? – zapytałem.
– Niestety Ron kiedyś wszystkie zbił, więc nie, niestety nie mam.
– Swoją drogą, to gdzie on jest?
– Kto? – zdziwił się.
Otworzył butelkę czerwonego wina i nalał alkoholu do szklanek. Zaniósł je na stół i po chwili usiedliśmy obok siebie na kanapie. Myślałem, że moje serce wyskoczy z mojej klatki.
– Łasica i Szlama. – odpowiedziałem.
– Och... Pojechali do Australii, żeby znaleźć rodziców Hermiony i przywrócić im pamięć. Szczerze? Wątpię, żeby im się to udało.
– Też tak uważam. – niemal prychnąłem.
W milczeniu zaczęliśmy pić alkohol ze szklanek. Zerkał na mnie ukradkiem co chwilę i za moment jego policzki pokryły się czerwienią.
– Potter, ja wiem, że alkohol rozgrzewa, ale nie sądziłem, że Ciebie aż tak. – mruknąłem.
– Mogę Ci jeszcze dolać, jeśli Ci zimno. – zaoferował.
– Nie, dzięki... – zmrużyłem oczy podejrzliwie.
– Powiedz mi, gdy jeszcze będziesz chciał tego wina.
– Póki co, to myślę, że chyba już powinienem być w domu. Jeżeli ojciec nie zobaczy mnie w ciągu godziny na obiedzie, to nie wiem, czy skończy się na podbitym oku, złamanym żebrze czy może czymś więcej.
– Och, Merlinie... – przeraził się.
– Co? Mam szczęście, że nie pobił mnie do nieprzytomności. Poza tym myślę, że chyba się już przyzwyczaiłem do bicia.
– Do tego nie da się tak po prostu przyzwyczaić. – oznajmił twardo.
– Tak? Lepiej mi powiedz, skąd masz wiedzę na ten temat, Potter. – oznajmiłem z lekka sarkastycznie.
– Ja... – odstawił szklankę na stół.
Także postawiłem swoją do połowy pełną szklankę na blacie ciemnego stołu. Spojrzałem na niego przeszywającym wzrokiem.
– Tak, Potter? – przerwałem ciszę.
– Po pierwsze, to wydaje mi się, że mówiłem Ci, żebyś nazywał mnie „Harry".
Spojrzał mi w oczy. Mierzyliśmy się nawzajem spojrzeniami przez chwilę.
– W porządku... Harry... – mruknąłem.
– Odpowiadając na Twoje pytanie, to wiem to stąd, że sam byłem bity, gdy byłem dzieckiem i nastolatkiem. To były moje pierwsze wakacje bez bicia i nie wiem, czuję się z tym trochę dziwnie. Wiesz... Coś złego Cię spotyka całe życie co roku, a nagle przestaje.
– Wiem, o co Ci chodzi. W każdym razie, rozumiemy się przynajmniej.
– Dzięki, Draco.
Uśmiechnąłem się szeroko, ale to chyba było z nerwów. Moje imię wypowiedziane przez niego było najpiękniejszym dźwiękiem, jaki mógł z siebie wydać. Chciałbym, by zrobił to jeszcze raz.
CZYTASZ
ℭ𝔬𝔫𝔰𝔢𝔮𝔲𝔢𝔫𝔠𝔢𝔰 𝔬𝔣 𝔠𝔬𝔬𝔭𝔢𝔯𝔞𝔱𝔦𝔬𝔫 // 𝔡𝔯𝔞𝔯𝔯𝔶
ФанфикDraco Malfoy prosi Harry'ego Potter'a o pomoc. Czy Harry mu pomoże i uratuje go przed skazaniem na śmierć? "- Wszystko w porządku? - zapytałem." "- Więc co!? - warknął - Ojciec mnie znowu pobił, ot, cała prawda!" "Jak taki bohater mógłby chcieć poca...