Powoli ruszamy. Rozdziały co tydzień w sobotę.
Maddison
Wzięłam do ręki kolejny kieliszek shota. Palce lekko mi drgały, gdy zbliżałam małe naczynie do ust. Kątem oka widziałam jego spód. Wypiłam już znacznie dużą część alkoholu, ale nie powstrzymywało mnie to przed następnym łykiem. Część wódki wylała się na moją bluzkę. Cholera jasna. To moja ulubiona bluzka. Kupiona w H&M za niecałe dwadzieścia dolców. Kolejnych dwudziestu jako biedna studentka nie odzyskam. Zresztą, nie przeznaczyłabym ich już na durną bluzkę. Za tą kwotę mogłabym sobie ułożyć życie na nowo.
I nie, nie wydając ich w barze. Connor choć nie powinien, nie bierze ode mnie pieniędzy.
Miałam ochotę krzyczeć. Od rozstania minął miesiąc, a ja odnosiłam wrażenie, że staczam się na dno. Wszystko jawiło się w czarno-białych barwach. Nie potrafiłam żyć codziennością. Rozbiłabym wszystkie szklanki tutaj, ale nie sądzę, że to ukoiło by mój ból, więc oszczędzam sobie szkód pieniężnych. Zamiast tego, zacisnęłam zęby na odreagowanie buzujących w środku emocji.
Gdzie podziała się moja feministyczna część siebie, kiedy byłam singielką ?
Teraz, jedyne o czym myślałam, to, fakt, że nie dzielę swojego życia z Hunterem.
Jak się czuje zatem rozstanie? Jakby serce rozbiło się o mór i pogubiło swoje kawałki. Jakby wspomnienia były myślami, od których chcę się uciec. Albo zakopać, żeby móc wciąż do nich wracać. Na nowo przytulić, gdy poczuje się tęsknotę, chociaż ranią, im bardziej się ich trzyma. To niczym zaciskanie kurczowo palców na łodydze róży, której kolce wbijają się w skórę. Jest piękna, ale gdy się ją utnie, łodyga obumiera po kilku dniach. Tak wygląda właśnie rozstanie, gdyby ktoś się zastanawiał.
Czuje się również niezrozumienie. Bo wiele osób przeżyło rozstanie, ale nikt nie wie jak to jest stracić akurat TĄ osobę.
Pragnie się spać całymi dniami. Zamknąć oczy, żeby nie widzieć tej osoby we wszystkim. Ale wtedy widok jest jeszcze bardziej realniejszy. Nawiedza w snach. Budzi w nocy. Sprawia, że nie chce się zaczynać kolejnego dnia.
Rozstanie jest jak czarna dziura. Jak żałoba po osobie, która nadal żyje. Jest jak pogrzeb miłości, która była słońcem. Nie potrafi się odnaleźć drogi do siebie. Nie potrafi się żyć na nowo. Przynajmniej ja nie potrafię. Nie, bez niego. Nie chcę bez Huntera. Nie chcę nic. I chcę czuć nic, zamiast wszechogarniającej bezsilności, wymieszanej z żałosną desperacją.
Dlatego siedziałam tutaj i upijałam się kolejną porcją wódki. Bezbarwna ciecz sprowadzała mnie do czarnej otchłani, gdzie nie czuje się niczego. Nie wiedząc dlaczego, ten stan był równie przygnębiający, co przeżywanie cierpienia na nowo. Nie pomagało zatem w żaden sposób, a przyprawiało dodatkowo o bóle głowy i naciągające wymioty.
Odstawiłam kieliszek i czekałam, aż gorzki płyn wypełni moje wnętrze. Skrzywiłam się na smak, którego dzisiaj wypiłam zdecydowanie za dużo. Ledwo przechodzi mi przez gardło.
- Kolejnego ci nie dam. – Odezwał się Connor. Obserwował od dłuższego czasu, jak doprowadzam się do stanu nieświadomości. Wiedział, że jeśli nie wypiję tutaj, to zrobię to w innym miejscu. Wolał chyba trzymać mnie przy sobie, żeby mieć kontrolę nad moimi bezmyślnymi decyzjami. Nie zapominając oczywiście o ich konsekwencjach. Stał przede mną, polerując literatki. Pół okrężnymi ruchami dłoni wycierał niewidoczne dla mnie smugi.
– Nie możesz tyle pić. – Kontynuował swoje pouczanie. - Nie jednego wieczoru.
Jego słowa były bezkompromisowe. Pochwycił następną szklankę do ręki i ustawił ją pod światło, by wytrzeć miejsce, do którego prawdopodobnie nie udało mu się dotrzeć wcześniej. Zastanawiałam się, czy nie wycierał jej przed momentem, ale postanowiłam nie zwracać mu uwagi. Każda szklanka w zasadzie wygląda tak samo, racja?
CZYTASZ
Pearl Heart
RomanceNieplanowana ciąża. Dwóch potencjalnych ojców. Jednym z nich jest przystojny, ex chłopak. Drugim? Nowy przyjaciel, który zbyt namiętnie pocieszył ją po rozstaniu. Maddison jest studentką ekonomii, a ta informacja burzy jej świat. Dopiero pozbierała...