X

176 21 20
                                    

To bardzo naiwne ze strony Louisa myśleć, że wszystkie problemy pójdą w zapomnienie, gdy w życiu zdarzy się jedna, dobra rzecz, która wywoływała w nim uśmiech. 

Leżał między poduszkami i kołdrą z pluszakiem przyciśniętym mocno do klatki piersiowej, starając zapanować nad swoim oddechem. Łzy spływały mu w dół aż do ucha, mocząc materiał poszewki. Twarz wykrzywiona była w grymasie, kiedy jego płuca zaciskały się, nie pozwalając złapać mu najmniejszej dawki powietrza.

Łkał, wijąc się na łóżku przez doskwierające go uczucie beznadziejności oraz bezradności, których nie potrafił odpędzić, a te jedynie potęgowały się przerastając zmęczone ciało księcia. 

Jego wzrok co raz padał na stojące na szafce pomarańczowe buteleczki, które wołały do niego, by je wziął nie patrząc na nic innego. Ostatkami silnej woli powstrzymywał się od podążenia za tymi myślami, jednak z każdą chwilą jego asertywność spadała, dokładnie jak on sam – w otchłań, z której nie wiedział czy kiedykolwiek się wydostanie. 

Miękkie futerko misia trzymane w dłoniach dawało mu złudne poczucie komfortu, które jeszcze przytrzymywało go na ziemi. Zapłakał głośniej pociągając nosem. Był słaby. Bezwartościowy. 

Jego rodzice wciąż powtarzali, że jest "za mało". Za mało elegancki, za mało rozważny, za mało odpowiedzialny. Po prostu był niewystarczający i z każdym dniem przekonywał się o tym coraz bardziej. Nie mogli znieść jego towarzystwa nawet przy stole, nie mówiąc już o całych dniach, kiedy musieli udzielać wywiadów czy stać do zdjęć. Dla nich zawsze będzie tylko kimś kto mieszka pod ich dachem, a w żyłach płynie ta sama krew. Już nigdy nie będzie dla nich synem.

Zacisnął powieki, a czarne mroczki pojawiły się przed oczami wraz z urywkami z jego młodzieńczych lat. Był tam jego tata oraz mama, obydwoje uśmiechając się szeroko z oczami skupionymi na małym Tomlinsonie, który biegł w ich stronę. Byli tacy szczęśliwi. Dlaczego to wszystko musiało potoczyć się w taki sposób?

Od wspomnień zalewających jego głowę poczuł się jeszcze gorzej. Krzyknął w poduszkę tak głośno, aż nie poczuł jak jego gardło się zdziera. Dźwięk wychodzący z jego ust był przepełniony bólem, zranieniem oraz smutkiem i to do takiego stopnia, że nawet pogoda ze słonecznej zaczęła zmieniać się na zachmurzoną, a pierwsze krople deszczu spadały na ziemie. 

Nie powstrzymywał się. Krzyczał, płakał i uderzał pięściami w poduszkę, w końcu unosząc się do góry. Wcześniej starannie ułożone włosy, teraz odstawały na wszystkie strony, plącząc się. Otworzył zapłakane, czerwone oczy i jego spojrzenie ponownie ulokowało się na szafce nocnej. Złapał za przedmioty znajdujące się na niej i po kolei wysypywał zawartość na dłoń. Tym razem nie brał wygórowanej dawki. Chciał jedynie przestać się zamartwiać i przespać cały dzień z nadzieją, że dnia następnego wszystko będzie w porządku. 

Przełknął je i czekał aż zaczną działać. Patrzył na swoje trzęsące się ręce, zaraz unosząc je, by przetrzeć nimi swoją wilgotną twarz. Brał urywane oddechy wbijając sobie paznokcie w przedramię. Cichy, niemal bezgłośny, szloch wchłaniał się w ściany najbardziej oddalonego pokoju w pałacu, zapełniając go nostalgią i cierpieniem. 

Gdyby ktoś przechodził obok mógłby z łatwością usłyszeć jego wołanie o pomoc. 

Spędził czas pod okryciem, wpatrując się beznamiętnie w drzewa za oknem znajdujące się w ich ogrodzie. Kilkukrotnie zamykał oczy i przysypiał, by niecałe pół godziny później ponownie je otworzyć będąc coraz bardziej zmęczonym i osowiałym.  

W takim stanie zastał go Zayn, kiedy przyszedł do niego po ucięciu sobie krótkiej drzemki we własnym pokoju. Natychmiast się zdziwił widząc leżącego chłopaka. Normalnie uznałby to za normalny widok, jednak przez brak grającej piosenki z gramofonu czy chociażby telefonu wiedział, że coś jest nie tak. Podszedł do niego i przysiadł na krańcu materaca odgarniając mu kosmyk włosów z oczu. Wpatrywał się w niego ze zrozumieniem i smutkiem w oczach. Ten nijak nie zareagował wciąż utrzymując swoje spojrzenie na jednym punkcie przed sobą. 

When The Sun Goes Down || l.sWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu