Prolog

37 0 0
                                    

Ostatni raz pogładziłam mój biały sweter, po czym biorąc głęboki wdech pchnęłam drzwi do gabinetu dyrektora. Nie mam pojęcia co podkusiło mnie do zgłoszenia kandydatury na stanowisko przewodniczącej szkoły. Myślę, że gdy rozważałam ten pomysł byłam zdrowo jebnięta.

- Witaj, Olivio! - usłyszałam, gdy zdążyłam postawić pierwsza stopę w pomieszczeniu.

- Dzień dobry, panie dyrektorze. - przykleiłam na twarz sztuczny uśmiech. - Przyszłam w sprawie kandydatury na przewodniczącą szkoły. - dodałam szybko chcąc wyjaśnić mój powód przybycia tutaj.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ściany były szarawe, a panele brązowe. Po bokach stało mnóstwo szaf i szafek. Na samym środku stało mosiężne biurko, a za nim wielki, skórzany fotel, na którym siedział dyrektor. Tuż przed biurkiem stały trzy najzwyczajniejsze krzesła.

Mężczyzna skinął głową nadal uśmiechnięty i wskazał na jedno z nich dając mi do zrozumienia, iż mam zająć na nim miejsce.

- W tym roku mamy niezwykle dużo kandydatów, więc musisz się bardzo postarać. - zaśmiał się.

Odpowiedziałam mu tym samym lecz nieco sztuczniejszą wersją. No bo halo co w tym śmiesznego?

Podałam mężczyźnie teczkę z potrzebnymi papierami. Czy się stresowałam? Bardzo. Tak bardzo, że aż w stresie zaczęłam bawić się moimi palcami, wykręcając je w różne strony.

Nie mam pojęcia czemu to tak na mnie wpłynęło. Przecież jeśli nie uda mi się w tym roku to mogę także spróbować w następnym. Ale z drugiej strony chciałabym poczuć satysfakcję wiedząc, że jestem jedyna z pośród tylu osób, które także chciały zdobyć to wyróżnienie. Westchnęłam cicho mając na tą chwilę dość moich myśli. Spojrzałam na dyrektora, który czytając moje zapiski miał bardzo skupioną minę i zmarszczone brwi.

Nagle w zapełnionym ciszą gabinecie rozbrzmiał dźwięk pukania do drzwi.
Mężczyzna podniósł wzrok przed siebie i mruknął jedynie ciche "proszę". Siedziałam tyłem do drzwi więc nie miałam jak dowiedzieć się kto właśnie wszedł do pomieszczenia.

- Ten o to chłopiec - przerwała kobieta pchając go lekko do przodu, tak aby usiadł na krześle - Tuż przed chwilą zaczął mówić na głos do koleżanki zbereźne rzeczy! - dodała oburzona krzycząc.

- Spokojnie, Armando. - powiedział dyrektor do nauczycielki algebry - Może chciałabyś zacytować nam jeden z tekstów Zane'go?

Odwróciłam głowę w stronę chłopaka, który siedział obok mnie. Nie zdziwiło mnie to, że osobą, która siedziała obok mnie był Zane Davis. Wiecie, taki typowy fuck boy, który według stereotypów przeleciał każdą dziewczynę w szkole oprócz tej jednej, wyjątkowej. Nie wątpię w to, że gdzieś taka jest, lecz śmiem twierdzić, z bólem, ale jednak, iż ja niestety jej miana nie posiadam.

- Oh, um.. - zaczęła kobieta lekko się czerwnieniąc - Więc było to coś typu "Masz kurewskie usta.., chętnie bym je wypróbował na swoim koledze". - zkończyła, a ja myślałam, że spale się z zażenowania.
- Sam pan widzi do jakich rzeczy jest on zdolny!

- Nie przeszkadzało jej to. - wzruszył ramionami, zupełnie nie przejęty sytuacją.

Prychnęłam cicho, jednak to wystarczyło żeby zwrócić na siebie uwagę chłopaka.
Uniósł brwi w górę zapewne chcąc wiedząc co tutaj robię. Ja jedynie wzruszyłam ramionami i posłałam mu wścibski uśmiech.

- Ja ci dam zaraz nie przeszkadzało jej to, niewychowany bachorze! - krzyknęła nauczycielka - Ja cię nauczę kultury osobistej, jeszcze zobaczysz.

Cóż, zdecydowanie poniosły ją ciut za bardzo emocje.

- Eh, no dobrze - westchnął dyrektor. - Olivio, porozmawiamy o twojej kandydaturze kiedy indziej. - powiedział zwracając się w tej chwili do mnie.

- Skoro koleżanka przyszła do pana dyrektora, to może przyjdziemy kiedy indziej, proszę pani? - głupkowato odezwał się chłopak.

- Myślę, że Olivia nie ma nic przeciwko temu nieporozumieniu, Zane. - uśmiechnął się mężczyzna - Prawda panno Wilson? - dopytał.

Okazało się, że mój stres wcale nie był potrzebny, gdyż po kilkunastu minutach mnie wyproszono. Super.

Skinęłam głowę, po czym wstając z krzesła poprawiłam swoje czarne jeansy, które były rozszerzone przy nogawkach. Odwróciłam się w stronę drzwi, ostatni raz patrząc na Davisa, który posłał mi niezbyt miły uśmiech. Wywróciłam oczami na jego dziecinne zachowanie i kiedy byłam już przy drzwiach zatrzymałam się na chwilę.

- Do widzenia. - powiedziałam i najzwyczajniej wyszłam z gabinetu.

Kiedy byłam na korytarzu, westchnęłam głęboko. Zajebiście.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Be youngOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz