Dzieci...to małe stworzenie,które przychodzą na świat,jako pociechy rodziców.Rodzą się jako niewinne stworzenia.Dorastają a następnie wspominają swoje trudne jaki i łatwe momenty i okresy w życiu.Nie zawsze szło nam z górki.Ale i tła nie ważne ja zniszczyło by nas dzieciństwo,wstajemy jeszcze silniejsi,i z ogromną wiedzą.
Popijałam sobie herbatkę, kończąc czytać moja ulubioną książkę,gdy usłyszalam telefon.Numer na wyświetlaczu wydał mi się znajomy.Z kąś go kojarzyłam.Odebrałam odrazu:
-halo?
-czy mam przyjemność rozmawiać z panią Olivią z ogłoszenia o opiekę nad dzieckiem?
-tak to ja.W czym mogę pomóc?
-nie było by problemu,gdyby przyszła pani za godzinę?
-jasne,nie ma sprawy
-okej,bardzo dziękuje do zobaczenia.Zostało 20 minut.Dzwonię po taxi a następnie powoli zakładam buty,kurtkę itp.Gdy jestem na miejscu nie mogę uwierzyć w to co widzę.Stoję pod cholernie drogą posiadłością.Nagle moje nogi miękkną.Staja się jak z waty.Dzwonie domofonem,a już po chwilę brama,zostaję otworzona.Wchodzę do środka,siadając przy stole z menadżerem.
-zapewne ciekawi panią z kim pani będzie pracowała.Może się pani lekko zdziwić lub i przestaszyć.Ale spokojnie są też plusy.Nędzie pani pracowała dla Cristiano Ronaldo.
-o..ni-e spodziewałam się tego
-proszę zaczekać-odparł śmiejąc się i poszedł na górę.
Trochę zaczełam się stresować,lecz to nie trwało długo.
A wiecie dlaczego?
Bo gdy zobaczyłam mężczyznę schodzącego na dół obok Harrego,nogi stały się jak z waty.
Cristiano Ronaldo we własnej osobie.Stoi właśnie obok mnie.
Jego cudowne brązowe tęczówki spojrzały w moją stronę,a na twarzy pojawił się bardzo lekki lecz wydaje mi się szczery uśmiech.
-hej jestem Cristiano-powiedzial uściślając moją dłoń-a tym..
-Olivia-milo mi,że będe dla pana pracować.Pkwiedziałam uśmiechając się.
Może opowiesz coś o swoim synu Ronaldo co?-powiedział Harry spoglądając z uśmiechem w naszą stronę.
Chłopak rzucił mu tylko gniewne spojrzenie po czym pokiwał głową.
-ja już idę dzieciaki,zostawiam was .Mam nadzieję,że spędzi pani tutaj miło czas-
Odparł,po czym wziął swoją torbę z dokumentami i wyszedł.
Zostałam z piłkarzem sam na sam w jego
ogromnym domu.
-może usiądziemy?-zapytał,po czym zajęłam miejsce obok niego na kanapie-
-ma na imię Cristiano junior.-uśmiecham
się na te słowa.Po czym zadaję pytanie.
-A kiedy będzie mały..nie wiedziałam go nigdzie-pytam lekko zestresowana.
-właściwie..to-o..j-ja nie wiem.-mówi poddenerwowany,drapiąc się po karku.-boże jestem najgorszym ojcem..
-hej..spokojnie..a gdzie jest twój synek?-próbuję dojść do sedna sprawy,uspokajając przy tym mężczyznę.
-umm..mama wzięła go na kilka dni...zadzwonię do niej-odchodzi na bok,wybierając w komórce numer telefonu,do swojej mamy.Po skończonej rozmowie wraca do mnie k informuję mnie,kiedy wraca mały.
-przyjedzie jutro..o dziewiątej.-jestem zmęczony dodaję.-zdrzemnę się.
-jasne-odpowiadam,a gdy Portugalczycy idzie na górę,zerkam do lodówki.Pusto.Musiał nie jeść przez dłuższy czas.
Wpadłam na pomysł,że pujdę na zakupy,kupię składniki na spagetti,i zrobię mu jedzonko na obiad.
Przygotowanie obiadu zajmuję mi 45minut.
Idę na górę szukając pokoju Cristiano.
Chcę zawołać go na jedzonko.
Znajduję jakiś pokój który przypomina przejście do innej rzeczywistości.
Uchylam lekko drzwi i widzę skulonego mężczyznę,leżącego na łóżku.
-hej.. wszystko w porządku?-brązowo oki,wbija we mnie swój tępy wzrok.
-czemu mi nie powiedziałaś?-spytał z uniesionymi barwami do góry.
-czego..nie powiedziałam?-pytam zaskoczona tym co przed chwilą usłyszałam.
-że jesteś psychologiem?-czy aż tak jest że mną źle?miałaś być nianią,a nie cholernym psychologiem!-
-hej..spokojnie-łapie go za rękę po czym dodaje.-studiowałam psychologie..ale..przyjechałam tu pracować jako niania..lubię dzieci..iii teraz jest Ci przykro bo nic nie powiedziałam ale ja też nie wiedziałam no i..-
-ciiii,już okej-uśmiecha się na moją plątaninę słów.
-nie jadłeś od kilku dni,prawda?-zadaję pytanie,wiedząc jak będzie odpowiedź.Chłopak jest w kompletnym nie ładzie,i będe musiała pomóc.
Mężczyzna odpowiada,twierdząc,że nie ma ochoty.Po kilku minutach udaję mi się przekonać Cristiano,by zszedł na dół i zjadł.
-A ty..nie..jesz?-pyta Portugalczyk,wbijając we mnie swoje piękne brązowe tęczówki.
-umm..ja nie jestem głodna-jest późno pójdę już.Czym prędzej udałam się na górę do swojego pokoju,rzucając się na łużko.Sięgnęłam po piżamę do szafy,a następnie poszłam do łazienki.Upewniłam się tylko czy drzwi są zamknięte,a następnie zaczełam się myć.Uwielbiam długie prysznice.Są jak terapia.Czuję,że woda która spływa po moim ciele,zrzuca ze mnie,wszystkie złe wspomnienia,nieodpowiednie osoby,demony przeszłości oraz wszystkie bóle i cierpienia.Lecz po kąpiel gdy wycieram się ręcznikiem,mam wrażenie jak by te wszystkie problemy wracały,z każdym ruchem.
CZYTASZ
Stay witch me..||Cristiano Ronaldo
Любовные романы19-nasto letnia Olivia Williams,dziewczyna z trudnym dzieciństwem,porzuca USA aby przeprowadzić się do słonecznej Hiszpanii.Wyjeżdża pod pretekstem pracy i szybkiego zarobku pięniedzy.Wprowadza się do luksusowej willi,gdzie pracuję jako niania. Chol...