W poniedziałek rano specjalnie biegnę obok domu Cabello. Zatrzymuję się na chwilę, by trochę rozciągnąć mięśnie. Mam idealny widok na okno dziewczyny, z czego jak najbardziej korzystam. Oczywiście, ku mojemu zadowoleniu, staje w nim, a nasze spojrzenia się ze sobą krzyżują. Uśmiecham się do niej, robiąc kilka szybkich skłonów. Czuję na sobie palący wzrok brunetki, który tylko napędza mnie do dalszych działań.
Mierzymy się przez ułamek sekundy wzrokiem, aż brązowooka odwraca się tyłem i ściąga swoją koszulkę od piżamy. Oblizuję usta, wpatrując się w nią bez mrugnięcia. Chwilę pozwala mi oglądać swoje półnagie ciało, dopóki zakłada stanik i ponownie staje do mnie przodem. Biały biustonosz idealnie kontrastuje się z jej opaloną skórą. Przygryzam wargę, a potem słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości.
Camz: Jeżeli jeszcze nikt Ci tego nie mówił, to wiedz, że wyglądasz seksownie w tych szarych dresach. Idealnie podkreślają twojego 🍌
Chichoczę cicho i zerkam na nią. Nawet z takiej odległości jestem w stanie zobaczyć jej różowy rumieniec. To zabawne, że w tak krótkim czasie nauczyłam się niemal wszystkich jej reakcji na pamięć.
Lauren: Dzięki, skarbie 😏 ty też jesteś niczego sobie w tej bieliźnie 😉
Chowam telefon do kieszeni i biegnę dalej. Jestem pewna, że moja wiadomość zawstydziła ją jeszcze bardziej, więc w duchu sobie gratuluję. Na swój sposób lubię ją krępować, bo jest wtedy taka urocza.
Dobiegam do domu i od razu wskakuję pod prysznic. Myję się dokładnie, jakby od tego miało zależeć moje życie, a następnie zakładam przygotowane specjalnie do szkoły ubranie. Perfumuję się jeszcze ulubionymi perfumami, by na spokojnie później zjeść śniadanie. Przed wyjściem smsuję z Benem, żeby umówić się na naszą sobotnią siłownię. Mam mu do opowiedzenia tyle rzeczy związanych z Camilą. Przeczesuję na szybko włosy i informuję dziewczynę, że już po nią jadę.
Pod dom brunetki docieram w ciągu piętnastu minut, omijając wszystkie korki. Brązowooka czeka na mnie na podjeździe. Uśmiecham się i wysiadam z auta, otwierając jej drzwi od strony pasażera.
Dzisiaj postawiła na biały kombinezon z długim rękawem z racji tego, że jest trochę chłodno. Jestem pewna, że to nie zwykły przypadek, a raczej nawiązanie do mojej wiadomości. Ego wzrasta mi o co najmniej sto procent. Pierdol się, Shawn.
- Słyszałam, że lubisz mnie w bieli - chichocze, wpadając prosto moje ramiona. Pochylam się, by złożyć delikatny pocałunek na przywitanie.
- W bieli i poza nią też - uśmiecham się łobuzersko. Dziewczyna kręci głową, lecz zanim zajmuje swoje miejsce, podnosi z niego białą różę, która ma symbolizować jej niewinność.
- Jest cudowna - szepcze, muskając lekko płatki palcami. - Dziękuję ci, Lo - nieśmiały rumieniec wkrada się na jej policzki. Wzruszam tylko ramionami z uśmiechem i sama zajmuję miejsce kierowcy.
W drodze do szkoły nie odzywamy się do siebie, ale za to Camila puszcza mi swoje ulubione piosenki. Rozkoszuję się ich brzmieniem, podśpiewując cicho pod nosem. Mam wrażenie, że moje serce wybija teraz swoją własną melodię, którą zna tylko Cabello.
W ciągu dnia nie rozstajemy się ze sobą nawet na chwilę. Dopiero później ja idę na trening, a dziewczyna wraca do domu, bo cheerleaderki odwołały dzisiaj swoje zajęcia. Na boisku nadal jestem nie do zatrzymania, choć brakuje mi mojej prywatnej widowni w postaci brunetki. Strzelam kilka bramek, a następnie ustalamy nową taktykę, bowiem mecz z Nowym Jorkiem zbliża się wielkimi krokami, a chcemy grać bardziej efektywniej.
Po treningu odwożę Dinah do domu. Wymieniamy jeszcze kilka zdań na temat mojej relacji z Camilą, natomiast blondynka chwali się swoimi postępami z Normani. Cieszę się, że przyjaciółka poznała wreszcie kogoś, kto jest gotowy zaangażować się w nowy związek i nie ucieknie, gdy tylko zacznie się robić poważnie. Żegnamy się szybkim przytuleniem, a potem Hansen wysiada, bo umówiła się z Kordei na wieczór. Już mam odjeżdżać, ale zatrzymuje mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgam do kieszeni po telefon i uśmiech sam mi się ciśnie na usta.
CZYTASZ
Labirynt miłości
FanfictionStarcie dwóch różnych światów nigdy nie powinno stworzyć idealnej harmonii, lecz co jeśli to historia o tym, jak yin poznał yang? Lauren Jauregui nie miała łatwego życia. Kiedy była dzieckiem straciła rodziców i wylądowała w sierocińcu, gdzie była o...