GAVI
Miałem dość. Starałem się a nadal nikt mnie nie doceniał. Mdlałem i wymiotowałem przed treningami w łazience a mój wysiłek nadal nie zostawał doceniany. Trener widząc, że może zrobić ze mnie maszyne zaczął wymagać coraz więcej. A ja sie poddawałem. Małymi krokami, ale poddawałem. Brakowało mi już miejsca na udach i planowałem przenieść się na ręce ale nie chciałem ryzykować więc jak zwykle rozcinałem stare rany. Teraz nie dawało mi to nawet radości i ukojenia. To był nawyk. Nowa część mnie. Zacząłem też robić sobie siniaki. Podobało mi się jak fioletowe były moje dłonie po sesji uderzania o coś mocnego. Dawało mi to krótkotrwałe poczucie euforii. Wyżywanie się na sobie dodawało mi motywacji do gry. Stawałem się coraz lepszy. Zapomniałem kompletnie o Pedrim. W tym momencie liczyła się tylko wygrana. Wygrałem nad nim. Zabrałem mu pozycje i nie ukrywałem radości z tego powodu. Byłem potworem i zachowałem się jak ostatni palant. Wiem, że powinienem przeprosić. Planowałem to, bo wiedziałem, że należą mu się przeprosiny. Za wszystko. Za brak szacunku, ignoracje, arogancje, a przede wszystkim za odebranie mu pozycji. Widziałem jak wiele razy szklą mu sie oczy gdy na mnie patrzy na treningach i za każdym razem czułem to znajome ukucie w sercu. Było mi go cholernie szkoda i widziałem, że był na skraju załamania nerwowego. Chciałem mu pomóc lecz nie wiedziałem czy będzie chciał sie przede mną otworzyć po takim czasie. Co jeśli mnie znienawidził? Napewno myśli, że jestem skończonym dupkiem. I ma racje, bo jestem. Zrobiłbym wszystko żeby mi wybaczył. Przysięgam. Gdy o tym myśle to za każdym razem płacze jak dziecko. Nie mogłem uwierzyć, że nasza przyjaźn rozpadła się orzez taką głupote. Byłem zazdrosny o kochankę mojego kumpla. Jestem pewien, że to przeze mnie nie są już razem. To wszystko moja wina. Miłość do niego sprawiała, że nie myślałem poprawnie. Postanowiłem, że go przeprosze przy najbliższej okazji. Miałem dość patrzenia jak obydwoje się męczymy więc napisałem do niego 3 wiadomości.
„Pedri?" - 21:06
„Wszystko okej?" - 21:07
„Możemy porozmawiać?" - 21:08
I teraz jedyne co mi pozostało to czekać. Miałem jednak nadzieje, że uda nam sie pogadać i naprawić relacje. Po chwili jednak napisałem kolejne 3.
„Spieprzyłem, wiem." - 21:20
„Przepraszam." - 21:21
„Błagam porozmawiaj ze mną. Brakuje mi Ciebie." - 21:22
Po wysłaniu ostatniej wiadomości wyłączyłem telefon. Zdałem sobie sprawe, że wyszedłem na kompletnego desperata. Ale taka była prawda. Mógłbym zrobić dosłownie wszystko żebyśmy sie pogodzili. Mógłbym nawet paść przed nim na kolana.
***
Nawet nie zorientowałem się kiedy mi odpisał. Odrazu zacząłem czytać.
Pedri: Gavi, ale o czym my mamy rozmawiać? Tak, spieprzyłeś i to po całej linii. Tyle razy mnie ignorowałeś. Tyle razy nie dawałeś mi dojść do słowa bo odrazu odwracałeś wzrok i udawałeś, że nie istnieje. Wiesz jak to boli? Bo mam wrażenie, że nie. Jesteś taki samolubny, że czasami poprostu brzydze się tobą. Twojego zachowania nie da sie ubrać w słowa. Już nie jesteś sobą. Zmieniłeś się w kogoś zupełnie innego. Pisząc mi, że brakuje Ci mnie mam wrażenie, że sie ze mnie naśmiewasz. Mam racje? Ja próbowałem naprawić naszą relacje, lecz się poddałem. Nie mam już siły obarczać się winą i płakać bo ty ignorujesz moje gesty i wiadomości. Widocznie nie byliśmy sobie pisani. - 21:37
Zamarłem. „Widocznie nie byliśmy sobie pisani." Zacząłem dusić się łzami. Nie wiedziałem, że on aż tak to przeżywał. A teraz się poddał. Przyznał się, a przecież nigdy nie przyznałby się do porażki.
„Pedri, nie poddawaj się. Kurwa błagam, nie rób tego. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Nie naśmiewam się z Ciebie. Mówie prawdę. Kurwa, jeszcze nigdy nie byłem tak szczery jak teraz. Chce to wszystko naprawić. Zrobie dla Ciebie wszystko. Tylko przyjmij moje cholerne przeprosiny. Powiedz mi, że wszystko okej. Porozmawiajmy szczerze. Błagam, chce usłyszeć twój głos i Cie przytulić, tak jak dawniej. Pedri, błagam, nie poddawaj sie, jestem przy Tobie cały czas. Nie rób sobie nic głupiego. Obiecaj mi to. Rozumiesz?!" - 22:37
Naprawde nie chciałem żeby zszedł na tą samą ścieżkę co ja. Nie zasługiwał na to. Zasługiwał tylko na to co najlepsze. Widząc, że brunet mi nie odpisał reszte nocy spędziłem na przemyślaniu i zalewaniu się łzami. Miałem głęboką nadzieje, że jednak mi odpisze. Błagałem o to. Musiałem wiedzieć, czy jest cały i czy nie zrobił nic głupiego.

CZYTASZ
My Valentine | Gavi x Pedri
FanfictionGavi od zawsze podkochiwał się w swoim najlepszym przyjacielu Pedrim. Lecz zrozumiał, że naprawde go kocha gdy ujrzał Pedriego w dzień walentynek, po zakończym meczu w objęciach obcej dziewczyny. Wyglądali na szczęśliwych i zakochanych. Na samą myśl...