s** / Słowackiewicz

1.9K 27 31
                                    

Rozpoczynając chciałabym zaznaczyć że czytasz to opowiadanie na własną odpowiedzialność, za uszczerbki na zdrowiu psychicznym jako autorka nie odpowiadam. Ten rozdział to po prostu jedna wielka scena seksu, dla osób w wieku mentalnym wyższym niż żarty o kutasach. Nawet jeśli jesteś osobą która w owe wymagania się nie wpisuje, nie chwal się swoim wiekiem w kom, bo jeszcze cię zablokuje bądź zgłoszę. Krew mnie zalewa widząc 12 letnie dzieci chwalące się swoim wiekiem czytając porno. Anyways, Jest to o wiele za długie i za dokładne, więc z całego serca przepraszam że można wynieść z tego wiedzę, której wiedzieć się nie chciało.

Nie zatraćcie się w odchłani gejowskiego porna, proszę.

Nie za miłej gejozy życzę.

Rozpalony Adam stanął przed zwiewnym Juliuszem opierającym
się lekko nerwowo o framugę łóżka. Powoli i delikatnie pocałował go w czółko, przyciągając go do siebie za te chude ramiona. Po zgodzie Julka, wyrażonej skinięciem głowy, delikatnie zaczął ściągnąć z niego ubrania. Powoli odpinał guziki białej koszuli wieszcza. Słyszał że Słowacki szybciej zaczął oddychać, gdy gołe dłonie poety przeszły z jego już nagiej klatki piersiowej w obręb krocza. Po przełknięciu śliny, Mickiewicz czułym jak na niego głosem zapytał:

- Jesteś pewien? - Adam wolał się upewnić kolejny raz. Zaprowadził niebieskookiego koło materaca, po czym popchnął go na niego delikatnie, rozpinając swój pasek od spodni. Ten wyjąkał nieco po chwili:

- Pragnę cię~ - jęknął cały czerwony chłopak, aż wtapiający się w łóżko. Adam lekko się zaśmiał, ale po sekundzie powiedział bardzo poważnym tonem:

- Rozumiem, ale pytałem czy to przeżyjesz, a nie czy tego chcesz, bo wiem że chcemy tego oboje - niby negatywne zadnie wyszło z ust Wieszcza zaskakująco miłym tonem. Żadko zdarzały się takie rzeczy.

Pochylił się nad młodszym chłopakiem, i słuchał miłosnej poezji szeptanej przez wieszcza do jego ucha. Po dłuższej chwili Poeci całowali się bardzo namiętnie, gdy Juliusz rozpinał już nie swoją koszulę. Była czarna, droga i dopasowana idealnie do jego bajecznego ciała. Pomimo wszystkiego, wylądowała na podłodze, krótko przed innymi ciuchami. Pozbawiony górnej części garderoby usiadł na drugiego okrakiem, odpinając jego spodnie i delektując się jego pięknym chudym seksownym torsem. Pogładził dłonią jego różany policzek i po długim czasie otrzymał odpowiedź:

- Bądź wtem delikatny - wyszeptał
z zamkniętymi oczami przyciągając go do siebie, po czym znowu lekko poprawił pozycję leżenia. Aż zaczął się pocić. Nie wiedział czy to przez ciepło Adasia, czy tu chodziło o pokój i powietrze. Z resztą Mickiewicz jakkolwiek tego nie ująć był gorącym facetem. Miał za sobą kilka romansów, dla niego nieudanych, ale kobiety z którymi spał nie miały na co narzekać.

Na spokojnie Starszy wieszcz przeczesał jego włosy i zaczął całować czoło i skronie Juliusza. Był tak wysoko, że Słowacki rozpinał jego spodnie. Zsuwając się do tyłu w delikatnie inną pozycję leżenia na mniejszym poecie, wplótł dłoń w jego włosy i przeniósł pocałunki na nos oraz policzki. Juliusz dostał gęsiej skórki, zrzucił spodnie wieszcza na podłogę, a oddech Adama robil się coraz płytszy. Ach, te piękne rubinowe policzki. Wysokie, takie piękne. Chciał zjechać na usta. Malinowe wargi Julka kusiły go od samego początku ich znajomości.
Był troszeczkę za wysoko. Musiał się obniżyć. Zaparł się dłonią, i niechcący lekko pociągnął łokcieć ręki, której dłoń znajdowała się wpleciona w miękką czuprynę Słowackiego.

Adam już miał przepraszać gdy
to zauważył, lecz Julek zamiast dyskomfortu delikatnie jęknął, oczarowując drugiego szerokim
i najszczerszym uśmiechem. Otworzył powoli oczy, żeby zobaczyć falę lęku i przerażenia, która po chwili zniknęła w dziwnym uśmieszku. Brunet lekko ruszył nogą, a drugi ciągle myślał o stwardnieniu, które dotykało jego podbrzusza. Lekko przybliżył do niego kolano, na co chłopak ruszył miednicą. Wieszcz złapał go, i położył się na nim z powrotem, obdarowując setkami pocałunków jego usta, brodę oraz szyję. Na ramionach zrobił kilka czerwonych malinek i ciągle kierował się w dół.
Dotarł do klatki piersiowej. Wrócił na chwilę do ust na krótszy pocałunek, po czym pokierował twarz na twardniejące sutki. Mokre pocałunki wyznaczały drogę na ciele do nie jednego miejsca. Adam lekko zassał sutka młodszego, na co ten cicho jęknął. Na drugim złożył mokry pocałunek, po którym zaczął go lizać. Juliusz zaczął jęczeć głośniej, ręce wypijały się mu w materac, a mrowienie w podbrzuszu rosło z sekundy na sekundę. W pokoju było bardzo gorąco, a to był dopiero początek.

Słowackiewicz / Lisztin - 18+ One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz