witam, kolejny oneshot z morwina<3
----
Śnieżny poranek lutego. Pierwsze tego dniowe promienie słońca przedostawały się przez beżowe żaluzje okien w mieszkaniu siwowłosego 27 latka. Po raz kolejny wstawał z myślą, która nie dawała mu spokoju od dłuższego czasu. Co się stało z 37 latkiem po incydencie na komendzie Mission Row?~Słoneczne południe grudnia dawało o sobie znać poprzez chłód panujący na zewnątrz. Carbonara, Speedo oraz Knuckles kupili od Caspaara C4. Postanowili się trochę pobawić, więc doszli do wniosku że hej, wysadźmy komendę. Co się może stać?
Erwin wszedł zamaskowany do budynku aby zostawić na podłodze na środku komendy pudełko z C4. Wyszedł z budynku, i wrócił już bez maski. Zadzwonił dzwonkiem a po chwili zjawił się tam komendant Snitch.
-Witam pastorze. Coś się stało?-spytał niebieskooki.
-Witam, nie, nic się nie stało, tylko leży tu jakaś paczka...-powiedział cicho siwowłosy, kierując wzrok na paczkę.Ustalili, że hasłem będzie "kapsalon". Carbonara stał na schodach opierając się o barierkę i paląc papierosa, za to Speedo siedział w czarnej komodzie za kierownicą, ponieważ był kierowcą.
Snitch wyszedł na chwilę z holu, wracając po chwili razem z niejakim Gregorym Montanhą, Owenem Stonem, Jackiem Grynem oraz. Hankiem Overem. Chwilę przyjrzeli się paczce, a siwowłosy wybiegł z komendy krzycząc ich hasło, na które pudełko wybuchło.
Wsiedli do komody i ruszyli w stronę bazy. Od tamtej pory nie wiadomo co się z nimi stało. Znaczy - z Owenem, Jackiem oraz Hankiem wiadomo. Przeżyli, byli podobno w nawet ciężkim stanie. A Montanha? Od grudnia nie wiadomo czy żyje czy też nie.~
Równo o godzinie siódmej zadzwonił mu budzik. Przeklnął tylko pod nosem, wyłączył budzik i wstał z łóżka przeciągając się.
Ruszył powolnym krokiem do kuchni aby zjeść śniadanie i wypić kawę. Będąc w kuchni wlał wodę do czajnika, który po chwili postawił na podstawkę. Otworzył lodówkę w celu znalezienia czegoś pożywnego na śniadanie. Jedynym co się nadawało były jajka, więc padło na jajecznice.
Siwowłosy wyjął patelnię którą po chwili postawił na kuchenkę, i ją samą włączył. Wlał na patelnię trochę oleju i rozbił dwa jajka. Gdy jajecznica była gotowa, zdjął patelnie z kuchenki i wyjął talerz oraz kubek. Na talerz nałożył śniadanie, za to do kubka wsypał dwie łyżeczki kawy którą po chwili zalał wrzątkiem.
Usiadł przy stole, i zaczął jeść śniadanie. Sam sobie nawet przyznał, że wyszło mu całkiem nieźle. Podczas śniadania zadzwonił jego telefon. Postanowił nie zaprzątać sobie głowy połączeniem, więc je odrzucił. Po chwili telefon znów zadzwonił i postanowił odebrać.
-Cześć. Jak tam?-usłyszał głos swojego przyjaciela - Josepha.
30 letni Joseph, w sumie to Silny był jednym z niewielu bliższych przyjaciół Erwina. Po akcji na komendzie Mission Row, gdy po raz ostatni widziano Montanhę siwowłosy się załamał. Jego przyjaciele zauważyli, że stał się bardziej nieobecny przez stratę mężczyzny z którym mimo wszystko - był blisko.
-Cześć. Jest dobrze-westhnął.
-Jaaasne. Już w to uwierzę. Jest ważna sprawa do omówienia na dziś, bynajmniej tak to nazwał San z Davidem-odrzekł Silny.
-O ósmej meet ZS?-spytał, odnosząc naczynia do zmywarki.
-Yep. Do zobaczenia, Siwy-pożegnał się z przyjacielem rozłączając się.Mężczyzna odłożył telefon na stół i wrócił do pokoju, aby się przebrać. Otworzył szafę, i wyciągnął czarny golf razem z czarnymi jeansami. Poszedł do łazienki w celu przebrania się i ogólnego ogarnięcia siebie.
CZYTASZ
𝐜𝐨𝐧𝐟𝐫𝐨𝐧𝐭𝐚𝐭𝐢𝐨𝐧; 𝐨𝐧𝐞𝐬𝐡𝐨𝐭 | 𝟓𝐜𝐢𝐭𝐲 | 𝐦𝐨𝐫𝐰𝐢𝐧
FanfictionWybuch komendy Mission Row, zniknięcie Gregorego Montanhy. Co jeszcze trafi na drogę Erwina Knucklesa? Śnieżny luty, niespodziewanie spotyka się dwóch przyjaciół, których relacje zmienia jedno spotkanie. -- -Kurwa pastor, kocham cię.-wyznał szatyn. ...