Naomi ze zdziwieniem przeczytała wiadomość od Ericka, który zaproponował jej spotkanie. Jeszcze większym zdziwieniem było dla niej miejsce spotkania. Mimo wszystko pojawiła się tam o umówionej godzinie, gotowa, by wypytać go o to, szczególnie że złapała z nim dość dobry kontakt od tamtych wiadomości.
- Dlaczego właśnie w takim miejscu? - spytała na starcie, gdy mężczyzna zaczął kierować się w jakimś kierunku, byleby z dala od szpitala. Erick zerknął na nią kątem oka, czując jakby znalazł bratnią duszę, nawet jeśli tego nie okazywał.
- Penny ma wizytę u lekarza. - wyjaśnił pokrótce, co zdziwiło Naomi. Pomijając sam fakt szpitala, on powinien być z żoną, a nie z nią, szczególnie że spodziewali się dziecka.
- A ty nie z nią? Wiesz, ja bym chciała, żeby mój chłopak ze mną był w takiej sytuacji.
- Masz kogoś? - spytał zdziwiony, przenosząc na nią wzrok. Dziewczyna odwróciła się do niego przodem, mierząc wzrokiem. Raczej nie spodziewała się tamtego pytania.
- Nie zmieniaj tematu. - warknęła, a on momentalnie wrócił wzrokiem przed siebie. Wbrew pozorom, nieco się jej obawiał. Zdawał sobie sprawę, co robiła. - Tak, mam, ale wróćmy do wcześniejszej rozmowy. Czemu z nią nie jesteś? - zagadnęła już spokojniej. Erick westchnął cicho, jakby zmęczony już tym wszystkim.
- Miała dowiedzieć się o płci dziecka i nie chciała żebym wiedział. Jej matka z nią jest, także nie jest sama. - odparł zgodnie z prawdą, wzdrygając się nieco na wspomnienie teściowej. Czasami miał wrażenie, że jego właśni rodzice byli o wiele spokojniejsi od ów kobiety.
- Okey. - przytaknęła, kiwając głową na znak, że rozumie. - Mogę cię o coś spytać? Tylko odpowiedz szczerze, dobra?
Erick nie odezwał się, ale był to znak, by Naomi kontynuowała. Po tych kilku spotkaniach z nim zrozumiała, kiedy mogła mówić, a kiedy milczeć. Nabrała nieco powietrza do płuc, przypominając sobie ostatnią rozmowę z nim, którą zamierzała poruszyć, zbyt ciekawa, by z tego zrezygnować.
- Ostatnio powiedziałeś, że robiłeś to samo, co ja. I rozumiem to, tylko ciekawi mnie, czy robiłeś to z własnej woli, czy... - zaczęła, ale mężczyzna nie dał jej dokończyć, zdając sobie sprawę, do czego zmierzała. Spodziewał się tego pytania prędzej, czy później.
- Chcesz wiedzieć, czy mnie do tego zmuszali? - spytał, ale doskonale znał odpowiedź na tamto pytanie. Zanim Naomi zdążyła jakkolwiek zareagować, on mówił dalej. - Tak naprawdę to nie. Powiedzieli mi, że nie muszę tego robić, jeśli nie chcę. Ale bardzo chciałem zobaczyć, jak to jest. I zrobiłem to.
- Miałeś wyrzuty sumienia? - odezwała się, niezwykle ciekawa. W końcu mogła usłyszeć to z ust człowieka, który to zakończył. W dodatku, Erick był synem jej szefostwa, a to tym bardziej ją zastanawiało.
- Z początku. - odparł, wzdychając ciężko, na samo wspomnienie. To wszystko wciąż do niego wracało w snach. - Później było już lepiej, aż dotarło do mnie, co tak naprawdę robię. Teraz sam już nie wiem, jak to dokładnie się stało, ale strasznie pokłóciłem się z rodzicami. Powiedziałem, że nie chcę ich już znać, że się wyprowadzę, że muszę z tym skończyć. - ciągnął dalej, a Naomi zdziwił fakt, że tak łatwo jej o tym mówił. Nie znali się za dobrze, a mimo to on postanowił się jej zwierzyć. - Ojciec nie protestował, kiedy się wyprowadzałem. Matka była załamana. Nie widziałem ich od tamtej pory. Ostatnio minęła kolejna rocznica.
- Ile miałeś lat?
Kolejne pytanie opuściło jej usta i kolejne westchnienie jego usta. Naprawdę ciężko było mu o tym mówić, choć z drugiej strony czuł niewyobrażalną ulgę, że komuś o tym w końcu opowiedział. Wiedział, że ona raczej nikomu o tym nie powie, szczególnie policji, bo wtedy oboje by się wkopali.
- Niespełna dwadzieścia. - odpowiedział, patrząc na jej reakcję. W tamtym momencie przypominała mu jego samego, szła ze spuszczoną głową, jakby smutna, skupiona.
- Jak ja teraz. - przyznała, prostując się nagle i spoglądając na niego. Czuła z nim wtedy jakąś więź, choć różniło ich tak wiele, a jednak tak dużo. - Jak tak teraz na to spojrzeć, to my również popełniliśmy przestępstwo i to o wiele gorsze, niż twój brat. Miałam już tyle misji, tyle osób zginęło z mojej ręki... Zdaję sobie sprawę, że jestem kryminalistką. Wiem, że powinnam trafić za to za kratki... Że powinnam zginąć z piekle, ale z drugiej strony, ci wszyscy ludzie też mieli sporo za uszami i niektórym naprawdę należała się tylko śmierć.
- Nie wiem, co gorsze. Zginąć z rąk zabójców, czy trafić do więzienia. Dobrze wiem, co się dzieje w takich miejscach i wiem, że nie każdy by sobie poradził. - powiedział, pamiętając wszystkie sytuacje, gdy spotykał się ze swoimi klientami w więzieniu, czy areszcie. To nigdy nie było proste, czy łatwe i mocno odbijało się na psychice. - Ty jesteś inna. - dodał cicho, posyłając jej ledwo widoczny uśmiech, który ta natychmiast odwzajemniła.
- Tak samo jak ty.
Dopiero wtedy oboje zrozumieli, że tak naprawdę żadne z nich nie było idealne i że sytuacje z przeszłości mogły się na nich kiedyś odbić.
I to już niedługo.
CZYTASZ
Zawsze miej plan ucieczki 2
Misterio / SuspensoŻycie toczy się dalej - Naomi nie czuje wyrzutów sumienia, że zabiła Louisa, jej miłość z Leo rośnie, nieustannie się bada i bierze leki na cukrzycę, wciąż chodzi na misje... Wszystko zaczyna się jednak komplikować, gdy wszyscy dowiadują się o synu...