*POV Jack*
Na samym początku przeprowadzili ze mną wywiad. Pytali o dużo różnych i nawet dość skomplikowanych rzeczy. Większość dotyczyła mojego braku zmysłu wzroku. Jak to na mnie oddziałuje, czy słyszę inaczej, czy widzę na swój własny sposób albo po prostu jak ciężko było mi z tym na początku
Czasem sam nie znałem odpowiedzi. Nie pamiętałem już czasu gdy widziałem normalnie, ani tego, gdy musiałem na nowo przyzwyczajać się do życia, jedynie pod innym kątem
Pierwsza godzina wraz z pierwszą częścią pytań minęła szybko i spokojnie. Nie przeszkadzało mi opowiadanie na temat wzroku. Nawet zdążyłem się dowiedzieć o sobie parę rzeczy, o których kiedyś bym nie pomyślał. Ciekawe przeżycie nie powiem
- Dobra teraz zmienimy temat... tak już bardziej z ciekawości... opowiedz trochę o tej waszej rezydencji... - Liam przygryzł długopis zaciekawiony, ale gdy milczałem, od razu dodał - Nie obchodzą mnie detale typu gdzie się znajdowała, nie... chodzi mi o mieszkańców... jacy oni byli... jakie miałeś z nimi relacje...
Straciłem trochę werbę słysząc zdanie o moich dawnych współlokatorach
- Ah zignoruj go. Naoglądał się wczoraj za dużo kryminałów - Su westchnął
- Sam wybierałeś co będzie na wieczór filmowy. Nie narzekaj teraz - mężczyzna prychnął
- Szczerze... nie wspominam pobytu w rezydencji jakoś dobrze... - odezwałem się po chwili zastanowienia
- Oh? Przecież to była twoja rodzina - Yamamoto nagle również się zaciekawił
- Tak ale... przez dłuższy czas... ja... ugh. Do czego ja w ogóle zmierzam... byłem tam jak piąte koło u wozu. Brzydzili się mną. Każdy miał to co lubił jeść. Gofry, sernik, cukierki, czy tosty... byłem jedynym jedzącym ludzkie mięso. Przyzwyczaili się po dłuższym czasie ale... uhm... przez chwilę było dobrze. Poczułem się jak w domu... a później miałem kłótnie z Jeffem... jak tak teraz o tym myślę... Woods od zawsze mnie unikał... aż chciał się zabić... czemu nie zauważyłem tego wcześniej... to było tylko zwrócenie na siebie uwagę... wzbudzenie litości, bym mu wybaczył... jaki ja byłem głupi! - szarpnąłem za łańcuchy które nadal spoczywały na nadgarstkach
- Nie masz oczu to ciężko żebyś zau- - Walker oberwał czymś w głowę, więc nie zdążył dokończyć
- Nigdy nie pomyślałeś, że mógł być z tobą tylko dlatego, że to jedynie tobie zależało? Że tyle się starałeś i byś go nie zostawił? - młodszy dokończył odkładając podkładkę, którą wcześniej walnął współpracownika - Nie dość, że ślepy naprawdę, to jeszcze z miłości... Jest to i smutne ale i piękne zarazem. Bezlitosny morderca, a jednak słabość jaką posiada to uczucia...
- Ta. Beznadziejny ze mnie przypadek - zaśmiałem się lekko i przymknąłem oczy - Tak czy inaczej czasu już nie cofnę
Rozmowę przerwało nam pukanie
- Pewnie mój brat! - Liam zerwał się i poszedł otworzyć
Nie sądziłem, że tacy psychopaci mają rodziny. Dobra zdążają się wyjątki, na przykład Masky i Hoodie... ciekawe co u nich... Toby na pewno nie daje im żyć... biedny Smiley musi z nimi wytrzymywać. Aż się uśmiechnąłem na te wspomnienia
W końcu do pomieszczenia weszła trzecia osoba. Delikatny zapach perfum od razu zwrócił moją uwagę. Dobrze maskowały prawdziwy zapach przybysza... Jednak po krótkiej chwili mogłem rozdzielić obie wonie. Mgiełka była jak woda morska... spokojna, orzeźwiająca i nostalgiczna... a on... silny zapach drewna po deszczu, oraz metalu... zapach który zawsze kojarzyłem z domem, gdzie po ciągłych ulewach deski rezydencji nasiąkały rosą, a i bronie walały się wszędzie, nadając każdemu pomieszczeniu krwisto metaliczny akcent. Jednak nie zatęskniłem za tym... skupiłem się na nowo przybyłym
- Ty musisz być Jack? Jestem Nicolas. Możesz mówić mi Nick - głos tego mężczyzny był przyjemny dla ucha... co - Słyszałem od L, że próbujemy ci odzyskać wzrok. Będę twoim neurologiem. Znam się trochę na tym co siedzi w głowie - zaśmiał się pewnie ale miło
- Tak ja.. uh... - co ty kurwa robisz?! Nie milknij tak kretynie! Nie masz oczu, nie języka! - Miło mi? - zjebałeś. Brawo. Możecie mnie już zabić
- Mi również! Bałem się, że mnie znienawidzisz na start. A musimy się jakoś zapoznać, skoro to ja cię będę operować
Co ... ... Że co robić?!
- Ah uhm no ten. Jeszcze mu o tym... nie zdążyliśmy powiedzieć... - Su położył dłoń na swoim czole
- Oh... Najwyraźniej zepsułem niespodziankę - starszy z braci podrapał się po karku, co wydało mi nawet urocze... po prostu zachowanie ludzi można już było rozpoznać po tym jak się im ton głosu zmienia! Nic więcej!
- Więc będąc już w tym temacie... Mamy plan, by połączyć implanty oczu które przygotowałem, z twoim układem nerwowym. Bezpośrednio do mózgu dla jak najlepszego efektu - Liam wyjaśnił w skrócie
- Czyli wy... serio mówiliście o tym, że mogę odzyskać wzrok - nadal nie dowierzałem
- I nie tylko. Nasza znajoma już pracuje nad twoim DNA. Wiemy o twoich epizodach przy krwawym księżycu. Ma być on za parę dni. W najlepszym przypadku, to będzie twoja ostatnia przemiana. Koniec bestii, a początek normalnego życia - Susumi powiedział dumnie
- Ponownie zrobicie ze mnie człowieka... ja... naprawdę mogę być jeszcze normalny? - odwróciłem głowę w stronę z której dochodziły ich głosy
- Nie zmienimy tego, że jesteś bezlitosnym i psychopatycznym mordercą... Ale zrobimy co w naszej mocy, by odwrócić jak najwięcej z tego, co zrobili z tobą kiedyś - Nick położył mi dłoń na ramieniu
Kiedyś zareagowałbym szarpnięciem, albo próbą ugryzienia. A teraz... na ten gest jedynie poczułem ciepło... uśmiechnąłem się. To może być mój nowy początek
*Hewwo!
Wybaczcie za przerwę. Trochę się działo i te sprawy. Macie rysunek Jacka bo mi się nudziło, gdy nie miałam weny na pisanie
Także ten. Miłego!*Deathcup~
CZYTASZ
Black & White Flames (JeffTheKiller x EyelessJack)
FanfictionOd dawna w lesie można było wyczuć smród martwych ciał. Bestia krąży i zabija pozbawiając swoje ofiary nerek. Jednak sprawca pozostaje ukryty. Ale na jak długo?