~ 3226 słów ~
Dziś czułem się bardzo źle. Nie poszedłem do szkoły, bo nie dość, że całą noc kichałem, to jak rano wstałem, żeby się uszykować, zakręciło mi się w głowie. Na tyle porządnie, że upadłem z powrotem na łóżko i nie dałem rady się podnieść.
Super. Zawsze, jak mam chociaż lekki katar, czy przeziębienie, jestem tak osłabiony, że ledwo żyję. I to jest standard. Mogę mieć tylko lekki katarek, ale łeb mnie nakurwia, kręci mi się w głowie, wiecznie mi zimno i nic, tylko kicham.
Super, co nie?
Więc korzystając z tego, że zostałem w domu, położyłem się spać. Po prostu. To było jedyne, czego ja potrzebowałem.
Ale obudził mnie Jihyun, który wszedł do mojego pokoju.
-Hyung... Ktoś puka.- powiedział cicho.
-Zignoruj.- mruknąłem.
-Puka już od pięciu minut.
-Dobra, już idę.- westchnąłem. Jak tylko wstałem, założyłem kaptur, żeby choć trochę ukryć swoje zmęczenie i katar. Miałem na sobie bluzę Kooka, bo w nocy było mi cholernie zimno. Więc czemu by nie spać w jego bluzie?
I o wilku mowa, bo okazało się, że tym kimś, kto pukał, był Jungkook.
-Kook? Co ty tu robisz?- spytałem cicho, wpuszczając go do środka.
-Przyszedłem do swojego chłopaka.- odparł, podając mi mały bukiecik kwiatów.
-Dziękuję...- powiedziałem zakłopotany.
-Nie było cię w szkole i nie odpisywałeś mi. Zacząłem się o ciebie martwić.- cmoknął mnie w czoło.- Jesteś cały rozpalony.- stwierdził, przykładając dłoń do mojego czoła.
-To tylko przeziębienie.
-Nie wygląda mi to na przeziębienie.- stwierdził, idąc za mną do kuchni, gdzie nalałem wody do wazonika i wstawiłem do niego kwiatki. Położyłem je w swoim pokoju, na biurku, po czym położyłem się z powrotem do łóżka.
-U mnie zawsze najmniejszy katar tak wygląda. Nie choruję dużo, jak już, to tylko lekkie przeziębienie. Tylko u mnie lekkie przeziębienie wygląda jak jakaś grypa, czy inne gówno.- westchnąłem.
-Biedactwo.- położył się obok i przytulił mnie od tyłu.
-Zarazisz się.- mruknąłem.
-Trudno.- ściągnął mi z głowy kaptur i cmoknął mój policzek.- Lubię Twoje loczki.- stwierdził, bawiąc się lekko pofalowanymi włosami.
-Przywitaj się z Jihyunem. Będzie mu przykro.- poprosiłem.
-No dobra.- westchnął. Nie było go chyba z dziesięć minut. Ale kiedy wrócił, położył mi na szafce nocnej herbatę i znów przytulił mnie od tyłu.- Jak się czujesz?
-Lepiej, niż rano.- mruknąłem słabo.
-A pupa już cię nie boli?- spytał troskliwie, dłonią zjeżdżając na mój pośladek.
-Tylko troszkę. Ale jakbyś chciał, to możesz wymasować. Tak, jak wczoraj.- uśmiechnąłem się.
-Widzę, że spodobał ci się masaż.- zachichotał.- Masz wazelinę?
-Mhm... W pierwszej szufladzie, w szafce nocnej.- odparłem.
Usłyszałem tylko, jak otwiera szufladę i ją zamyka.
-Muszę ci ściągnąć spodnie, Kotku.- powiedział mi do ucha, delikatnie je całując.
Chwycił za gumkę moich dresów, a ja tylko uniosłem na chwilę biodra. Chwilę później Kook przewrócił mnie na plecy i usiadł między moimi nogami.
CZYTASZ
"Telepathy" || Jikook ||
FanfictionJimin jest osobą wysoko wrażliwą, a Jungkook to człowiek orkiestra, który stara się jak może, żeby pokazać swoją miłość do swojego wrażliwego Skarba. ★Długie rozdziały (średnio 3000 słów) ★Top - niespodzianka ;) ★Wiek zmieniony