15

1.9K 66 10
                                    


Będąc zażenowana całą sytuacją ściągnęłam z siebie top i założyłam koszulkę, pachniała jej właścicielem. Związałam ja tak żeby powstał top i usiadłam na ławce patrząc na swoje buty. Dziwnie się czułam, cały czas myślałam o tym żeby Torre nie widział tej koszulki ale małe są na to szanse. Nie wiem dlaczego tak się przejmowałam chłopakiem przecież jesteśmy przyjaciółmi. Moje przemyślenia przerwał głos zza drzwi.

- Clara długo jeszcze?

- już wychodzę.- rzekalam i jeszcze raz westchnęłam. Przeczesałam palcami moje pofalowane włosy i złapałam za klamkę.

- pasuje ci.- uśmiechnął się do mnie i razem ruszyliśmy w stronę boiska.

Zajęłam miejsce na ławce rezerwowych obok ansu a na drugim końcu siedział Torre który mi pomachał. Patrzyłam na rozgrywkę toczącą się kilka metrów ode mnie z nadzieją na zwycięstwo, już w 15 minucie wpadła bramka strzelona przez Pedro wstałam z wrażenia a ten zademonstrował swoją klasyczną Cieszynkę. Chwilę później futbolówka została umieszczona w siatce przez Lewandowskiego, do końca pierwszej połowy było bardzo dobrze ponieważ prowadziliśmy 2:0. Chłopacy zeszli z boiska i udali się do szatni natomiast ja zostałam na wcześniejszym miejscu i zaczęłam przeglądać Instagrama. Natrafiłam na post Nico i wyszczeżyłam się do telefonu, as Roma wygrała puchar Włoch odrazu napisalam gratulacje do przyjaciela. 10 minut po tym zdarzeniu na murawę zaczęli wracać piłkarze przez  co schowałam telefon do kieszeni i obserwowałam co dzieje się przede mną. Chłopacy mieli dobre humory więc druga połowa zapowiadała się równie dobrze jak ta pierwsza. Kiedy zobaczyłam kto oddał celny strzał do bramki uniosłam brwi, gaviego otoczyli chłopacy cieszycy się z kolejnego gola.

- Torre przygotuj się do zmiany.- usłyszałam głos swojego taty a po chwili została uniesioną tablica że zmianą. Torre wszedł za gaviego.

Siedząc na ławce poczułam jak ktoś odkręca moją twarz w swoją stronę, Gavi położył dłoń na moim policzku po czym spojrzał na moją koszulkę a uśmieszek wpłynął na jego twarz

-ładnie ci z moim nazwiskiem, tylko ten twój charakter jest do kitu.- szepnął mi do ucha.

W tamtym momencie przeszedł mnie dreszcz, wiedziałam że on napewno zauważy tą koszulkę, zacisnęłam powieki  czując jak się rumienię. Odkręciłem głowę w drugą stronę i udawałam że to co powiedział wcale mnie nie ruszyło, choć prawda była inna.

Rozgrywka się skończyła, wygraliśmy co oznacza że mamy szansę na super puchar Hiszpanii. Piłkarze zaczęli powoli schodzić z boiska a ja tuż za nimi, aż ktoś złapał mnie za ramię

- wiesz Clara pasują ci nasze kolory, ale miałem nadzieję że to moje nazwisko będziesz nosić na koszulce.- powiedział po czym poszedł do szatni.

Po słowach Torre ustalam jak wryta, zapomniałam jak się chodzi. Wiedziałam że tak będzie, ale to że był zazdrosny? Tego akurat się nie spodziewałam. Kiedy wkoncu dotarło do mnie że nadal stoję w tym samym miejscu, wkoncu się ocknęłam i ruszyłam w drodze do hotelu. Odkluczyłam drzwi i weszłam do środka, spojrzałam na swoją twarz w lustrze i zaczęłam się zastanawiać co sie ostatnio dzieje. Cały czas myślę o tym że Pablo jest przystojny i zaczynam zapominać o tym że jego zachowanie nie jest tak super jak wygląd, a przecież tak nie powinno być. Może Nico miał rację, czy on mi się podoba? Nie napewno nie ktoś taki jak on nie powinien mi się podobać. A Torre czy ja mu się podobam? Jak inaczej wytłumaczyć to że wypytuje o moją relacje z gavirą? Lub jego dzisiejsza zazdrość? Torre jest tylko przyjacielem i chce żeby tak zostało. Położyłam się na własne łóżko a do głowy znowu przyszedł mi Gavi, co się do cholery ze mną dzieje. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do nicoli

- hej Clara co tam?

- jak stwierdzić czy ktoś ci się podoba.- powiedziałam najszybciej jak się dało i wyczekiwałem odpowiedzi

- em no... Czekaj czy ty.. Clara przejrzała na oczy niedowiary.- zaczął się uśmiechać jak głupi a ja wypuściłam głośno powietrze

- odpowiesz na moje pytanie?

-sorki nie jestem dobry w sprawach sercowych, a i chwilowo mam zawał bo nie wierzę że moja przyjaciółka przyznała się że czuje coś do gaviego

- nie powiedziałam że chodzi o niego.- powiedziałam aby go zmylić na co on nie zrozumiałe na mnie spojrzał

- to ilu ty ich tam masz.

- poczekaj muszę policzyć.- zaśmiałam się a on razem ze mną

- czyli nie pomożesz mi w tym przypadku.- zapytałam aby się upewnić a ten tylko pokiwał głową

- w każdej innej sprawie ci pomogę ale tutaj jestem bezradny.

Po zakończonej rozmowie zeszłam na dół, cała drużyna siedziała już przy stołach i jadła wybrane przez siebie jedzenie. Usiadłam obok Pedro i zamówiłam sałatkę. Czułam na sobie wzrok obu Pablo, co za ironia. Zaczęłam dłubać widelcem w mojej sałatce nie mając wcale ochoty na jedzenie. Poczułam dłoń na swoim ramieniu i odwróciłam głowę w stronę tego kto za nie złapał.

- wszystko okej?- zapytał Pedri patrząc w moje oczy

- tak, poprostu jednak nie jestem głodna.- chłopak kiwnął głową i wrócił do swojego jedzenia.

Piłkarze jeszcze chcieli iść do tego klubu co poprzednio bo tak jak twierdzili trzeba opić zwycięstwo, jednak zrezygnowali kiedy uświadomiłam im że jutro rano wracamy a ja nie mam ochoty zeskrobywać i z łóżek, po za tym Gavi przypomniał im o tym że impreza będzie u Mirandy. Wróciłam do pokoju by podłączyć telefon, następnie postanowiłam że wyjdę na zewnątrz i udam się na boisko do kosza. Kiedy dotarłam na miejsce zastałam tam Gavire.

- chyba jesteś za niski na koszykarza.- rzuciłam w jego stronę a ten tylko prychnął- a po za tym od kiedy ty grasz w kosza.- dodałam podchodząc bliżej i obserwując jak trafia piłką zdobywając punkt

- cóż, jestem człowiekiem wielu talentów.- puścił do mnie oczko i po raz kolejny rzucił piłką

- wątpię w twoje przekonanie na ten temat.

- no to dawaj, pokaż Hernandez jak ty grasz w kosza

- wiesz co nie mam ochoty.

- skoro to takie łatwe, udowodnij.- podał mi piłkę

- nie muszę nic ci udowadniać

- nie uwierzę ci na słowo

-no dobra.- podeszłam na miejsce przed koszem i rzuciłam piłkę lecz ta ominęła miejsce docelowe i spadła gdzieś daleko od kosza

- amatorka.

- sorry ale ja nie gram w kosza.

- widać.

Chłopak przekazał mi piłkę i ustal za mną, na tyle blisko że nasze ciała się stykały. Złapał za moje dłonie które trzymały piłkę i zaczął mi coś tłumaczyć ale ja nie mogłam się skupić. Był tak blisko, obawiałam się że zaraz dotknie płatka mojego ucha, czułam jak pieką mnie policzki a przez całe moje ciało przechodzi dreszcz, przyjemny dreszcz. Po chwili piłka która rzuciłam razem z chłopakiem wpadła w sposób idealny o kosza.

- jestem nie zawodny.- rzekł posyłając mi uśmieszek i ruszając po piłkę

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

No więc tak, zmieniłam okładkę możecie powiedzieć co o niej myślicie, i dla tych którzy czytają rozdziały na bieżąco zmieniłam początek pierwszego rozdziału.💞

Cieszę się że książka się wam podoba i chcecie żebym kontynuowała więc dzisaj wstawiam rozdział.

Me Gustas Tu|•Pablo Gavira•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz