3

32 4 0
                                    

Przygotowywałam śniadanie już od 20 minut.Stwierdziłam,że jajecznica będzie idealna.Podczas spożywania jedzenia,myślałam tylko o chłopcu który miał przyjechać.
Byłam strasznie ciekawa jak na mnie zareaguje,i czy wogóle mnie polubi.
Po śniadaniu Cristiano wrócił do swojego pokoju,co trochę mnie zdziwiło,ale stwierdziłam,że dam temu spokój.
Minęły może dwie,trzy godziny .
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Szybko pobiegłam otworzyć,a przed drzwiami stała kobieta z dzieckiem.
To ewidentnie była mama Cristiano,i jego synek.
-Dzień dobry.-przywitałam się z kobietą otwierając jej drzwi do środka.
-Witaj kochana.Wybacz ale ja już lecę.
Mam strasznie dużo spraw na głowie.Ucauj odemnie Cristiano!-krzyknęła po czym wyszła zamykając za sobą drzwi.
Wzruszyłam ramionami nie zwracając uwagi na dziwne zachowanie kobiety,po czym uklęknęłam przed chłopcem i wzięłam jego małe rączki w swoje dłonie.
-Hej mam na imię Olivia.Będe twoją opiekunką.-powiedziałam strasznie się
denerwując.Bałam się,że chłopiec mnie nie zaakceptuję.W końcu Menadżer Portugalczyka twierdzi,że chłopczyk ma problem do opiekunek.
-Miło Cię poznać.Chcesz zobaczyć mój pokój?-zapytał z uśmiechem na twarzy.
Więc chyba się mnie nie boi i nie jest tak źle jak myślałam na początku.
-Jasne.Zaprowadzisz mnie-zapytałam pełna entuzjazmu.
Chłopczyk nic nie powiedział,tylko złapał
mnie za rękę i zaprowadził na górę.

Spędziliśmy razem mnóstwo czasu.
Chłopczyk pokazał mi wszystkie,swoje zabawki,jak i puchary,o ile trudno uwierzyć,zdobył je z meczy.Tak,w wieku 6 lat.
Później zaprowadził mnie na małe boisko które mieli w domu,a tam pograliśmy chwilę w piłkę.
Po chwili grania w piłkę nożną,zeszliśmy na dół żeby zrobić coś do jedzenia.
-To co,na co masz ochotę?-spytałam sadzając chłopca na wysokie krzesełko przy blacie.
-Gofry!-krzyknął z uśmiechem na twarzy.
Zaśmiałam się.
-Widzę,że lubisz gofry-usłyszałam za sobą głos,który ewidentnie pasował do Cristiano.
-Tata!-krzyknął młody rzucając się na szyję mężczyzny.
-Cześć mały jak było u babci?-zapytał przytulając do siebie chłopca.
-Super! Robimy teraz gofry-odpowiedział mały,siadając znów na krzełko.

W pewnym momencie zaczął dzwonić mój letefon.Spojrzałem na wyświetlacz.Trener.Bardzo zależy mi na tym klubie.Nie mogę dać plamy.Znowu.

-chłopaku jak dobrze Cię słyszeć.Nareszczie się dodzwoniłem.-Usłyszałem w słuchawce głos mojego trenera.Ku mojemu zaskoczeniu nie był zły.
Brzmiał bardziej na zmartwionego.

-Przepraszam,ja po prostu chyba potrzebowałem czasu.-odparłem drapiąc się po głowie.
Spojrzałem kątem oka na Olivie.Która wyciągała dodatki do gofrów.Mały śmiał się strasznie,gdy kobieta ubrudziła się bitą śmietaną,później i on był nią upaćkany,ale szczęśliwy.Później zajadał się goframi,cały czas opowiadając kobiecie o swoim życiu.Ta słuchała go z wielkim zaciekawieniem,co chwilę uśmiechając się serdecznie w jego stronę.
-Ona jest cudowna.-powiedziałem do słuchawki całkowicie nie świadomie.
-Ronaldo czy ty mnie słuchałeś wogóle?Kto jest cudowny?Chłopaku ty się po prostu zakochałeś chyba.-powiedział Zidane śmiejąc się do słuchawki.
Z drugiej strony był całkowicie poważny.
-Co ty!Znam ją ledwo dwa dni.Jest po prostu cudowną kobietą dla mojego syna.
-Tak tak wmawiaj sobie.Ja kończę,mam nadzięje,że jutro pojawisz się na treningu.-

Stay witch me..||Cristiano Ronaldo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz