Hejka misiaki, chciałam wam powiedzieć że jest tu trochę zmieniania perspektyw więc jakby co to czytajcie uważnie aby się czasami nie pogubić. Miłego czytania Buziakii <3
~~~
Retrospekcja
POV: Gavi
Patrzyłem na leżącą brunetkę jak zamrożony, nie miałem pojęcia co tak naprawdę zrobić. Zauważyłem Pedriego podbiegającego w naszą stronę, reszta drużyny też postanowiła podejść, ciemnowłosy poprosił aby każdy stąd wyszedł oprócz mnie i Jude'a. Stałem tam nie robiąc kompletnie nic, moje nogi były przyklejone do ziemi a usta zaszyte. Gonzalez sprawnie sprawdził czy z dziewczyną wszystko okej i położył ją na swoje kolana. Kiedy się nieco ogarnąłem odwróciłem się w stronę brytyjczyka posyłając mu wkurzone spojrzenie.
- Coś ty jej zrobił? - zapytałem podchodząc bliżej niego, byłem pewny że to jego wina, tylko on stał przy brunetce, kiedy siedziała z nami wszystko było dobrze. Nie żebym się martwił, ale jeśli kiedykolwiek ją dotknie niech wie że skończy tak samo jak za chwilę
- To nie mo... - nie zdążył dokończyć iż moja pięść wylądowała na jego twarzy, kiedy chłopak był skulony popchnąłem go tak by upadł na ziemię, usiadłem na nim i zacząłem okładać go pięściami, Pedri ani trochę na to nie reagował bo był zajęty dziewczyną i wiedział że mu się należy. Kiedy twarz Bellinghama była cała we krwi postanowiłem wstać by zadać inny cios
- Gavira stop! - usłyszałem głos mojego przyjaciela, stałem wpatrując się w zakrwawionego reprezentanta Anglii ze złością, miałem ochotę go zabić - Przestań już, pomyśl co by się stało gdybyś to zrobił - odparł z wyraźną wściekłością w głosie, nie wiedziałem czy był zły na mnie czy na niego. Mój oddech był przyśpieszony przez wysiłek, nie miałem ochoty patrzeć Gonzalezowi w oczy, nie powinienem doprowadzać go do takie stanu - Pomyśl co powie Liza, kiedy się o tym dowie. Uwierz mi że nie będzie zachwycona a ty nie będziesz miał wstępu do jej życia... Nie chcę dla ciebie źle stary... Dlatego odpuść - przymknąłem powieki na jego słowa, wziąłem głeboki wdech i odwróciłem się w stronę przyjaciela
- Musimy zawieźć go do szpitala.
Zanieśliśmy dziewczynę do jej pokoju, sądziliśmy że nic jej nie jest więc była to najlepsza opcja. Brytyjczyk stracił przytomność, dlatego na spokojnie mogliśmy przenieść go we dwójkę do samochodu i pojechać prosto do najbliższego szpitala. Poprosiliśmy Ferrana by siedział przy Lizie, nie było wiadome kiedy się obudzi a woleliśmy mieć pewność że wszystko będzie okej.
Siedząc w aucie nie zamieniliśmy żadnego słowa, byłem na siebie wściekły za to co zrobiłem, ale jednocześnie zadowolony bo należało mu się. Było to głupie tym bardziej że Liza mnie znienawidzi o ile już tego nie zrobiła. Nie żeby jakoś bardzo mi zależało, ale jednak zanczyła coś dla mnie w życiu i nie potrafiłbym jej z niego skreślić.
- Co jak zgłosi to na Policję? - zapytałem patrząc w stronę wściekłego na mnie Gonzaleza, jeśli Brytyjczyk by to zgłosił moja kariera legnie w gruzach a ludzie, na których mi zależy będą zawiedzeni moim zachowaniem i się ode mnie odwrócą
- Nie zgłosi, załatwie to - to były ostatnie słowa z jego ust przed dojechaniem na miejsce, jedynym naszym ratunkiem była brunetka, która mogłaby z nim porozmawiać i namówić aby nigdzie tego nie zgłaszał
Przekazaliśmy chłopaka lekarzą i pojechaliśmy spowrotem do hotelu, wracając też za bardzo nie gadaliśmy co oznaczało że musiał być naprawdę na mnie zły. Nie dziwię mu się bo sam bym był. Jestem takim idiotą...
CZYTASZ
You Are Not Good | Pablo Gavira
FanfictionLiza Wright to zwykła dziewczyna, z powodu śmierci matki i kłótni z ojcem, musi zamieszkać z bratem. Pewnego dnia na swoje siedemnaste urodziny brunetka postanawia odwiedzić swojego tatę, który jako trener FC Barcelony przyjmuję ją na stadionie gdzi...