18. Gdzie twój sarkazm, Katie?

1.6K 98 25
                                    

[ Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję.]

Filippo

Zapukałem jeszcze dwa razy ale kiedy było pewne, że ta uparta dziewucha mi nie otworzy, zawołałem:

— Wchodzę, czy ci się to podoba, czy nie.

Mi jak najbardziej się podobało.
Nie byłem pewny czy mi się tylko wydawało, ale kiedy poszedłem do samochodu po zakupy z apteki, dostrzegłem panikę w oczach Katie, mimo, że parę minut wcześniej kazała mi sobie iść. Za wszelką cenę broniła się przed przyjęciem pomocy, w szczególnie mojej. Nienawidziłem tego jaka stawała się wycofana i zamknięta w sobie. Nienawidziłem jej uporu i niedostępności. Chciałem się do cholery nią zaopiekować. Ale była uparta jak osioł.

Nacisnąłem klamkę i pchnąłem masywne, dębowe drzwi. Nie wchodziłem od razu, chciałem dać jej czas się ogarnąć. Po chwilowym zawahaniu, wszedłem w głąb sypialni. Rozglądnąłem się. Rzadko tu bywałem. Ogólnie gdy przebywałem w tym domu to spędzałem czas w salonie, a kiedy nocowałem to w pokoju gościnnym na przeciwko sypialni Kat. Wcześniej jakoś nie interesowało mnie żeby przekraczać jej azyl. Teraz byłem gotowy to zrobić i nie tylko dlatego, że musiałem.

Ściany pokoju były w kolorze bieli z drobnymi akcentami drewnianej błazerii, która znajdowała się za łożem. Samo łóżko zajmowało większą część sypialni. Miało czarną, metalową ramę i pościel w kolorze butelkowej zieleni. Małe biurko stało na bocznej ścianie a obok znajdowała się biblioteczka. A skoro wspominam o tym, rozejrzałem się i... bingo. Dostrzegłem "Dumę i uprzedzenie" na półce nocnej. Ewidentnie Katie miała do niej sentyment. Nie dziwiłem się skoro należała kiedyś do jej matki. Mimo, że dziewczyna ledwo ją pamiętała, zatrzymała przy sobie wszystko co do niej należało. Tak jak na przykład pierścionek zaręczynowy, który zawsze nosiła na szyi. Nigdy o niej nie rozmawiała. Śnieżka była dość skrytą kobietą. Wszystko co przeżywała dusiła w sobie. A to było tak frustrujące, że miałem ochotę przerzuć ją przez kolano i przetrzepać ten cholernie seksowny tyłek do momentu, w którym zacznie wyrzucać z siebie wszystko co leży jej na serduchu. 

Drzwi do, jak sądzę  garderoby otworzyły się i stanął w progu właśnie obiekt moich rozmyślań. Zdążyła przebrać się w białą piżamę, składającą się z krótkich, satynowych szortów i bluzki na cieniutkich ramiączkach. Wyglądała tak niewinnie. Cała krew spłynęła mi w nieodpowiednie miejsce, więc za wszelką cenę starałem się nie skupiać wzrok na szczupłych, idealnych nogach i sterczących sutkach, które wyraźnie odznaczały się na materiale. 

Chryste ta kobieta mnie wykończy. 

Dostrzegając na jej twarzy zmieszanie i delikatny przebłysk gniewu, uśmiechnąłem się.

— Nie baw się ze mną w chowanego. — Odezwałem się, starając by mój głos brzmiał szelmowsko. — zrobimy to szybko i bez boleśnie. Ani się obejrzysz a będzie po sprawie.

Dobra, wcale nie brzmiało to dwuznacznie.

Nawet w półmroku dostrzegłem rumieniec, rozlewający się aż w stronę łabędziej szyi. Więc jednak pomyślała o tym co ja.

Nie patrz na nią.

Skarciłem się i podszedłem do łóżka. Rozsiadłem się umieszczają wszystkie potrzebne rzeczy na półce. Katie westchnęła zrezygnowana i nie odezwała się już. Podeszła i powoli z nie lada wysiłkiem położyła się na materacu. Przez chwilę nie mogłem oderwać oczu od rozsypanych na poduszce ciemnych włosów. Jasnej niczym porcelana twarzy, pokrytej drobnymi piegami, które już zanikały. Słonce ją kochało. Rudawe punkciki zawsze pojawiały się w sezonie letnim kiedy jej twarz dosięgały promienie słoneczne. Teraz były prawie, że niewidoczne.
Uwielbiałem w tej kobiecie wszystko. To jak przyjmowała każde moje wyzwanie, jak marszczyła ten swój mały, piegowaty nosek, gdy się złościła. Jak się rumieniła i uśmiechała. Jej chichot był taki naturalny, że wywoływał u mnie dreszcz i  rozpalał ogień w sercu.

Złożona przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz