[Widzisz błędy popraw mnie. Dziękuję.]
Filippo
Znałem w życiu wiele kobiet, ale żadna nie potrafiła wyprowadzić mnie z równowagi jak Katherina Ricci. Nienawidziłam jej nazwiska. Miało posmak trucizny. Wiązało się z Leonardo pieprzonym mrukiem, a to wystarczało by mnie odstręczyć. Ale ta kobieta miała w sobie ogień. Był przygaszony, tlił się ostatkiem płomykiem i zadawał zaraz zgasnąć. Więc miałem ochotę na nowo go rozpalić. Gdybym wiedział, że kłótnia z nią sprawi, że w końcu mnie przytuli i ujrzę w jej oczach namiastkę jej dawnej siebie, pokłóciłbym się z nią już dawno. Prowokowanie jej było czymś nowym. Do tej pory starałem się chodzić przy niej na paluszkach, ale to nie dawało żadnych rezultatów. Pobłażanie i klepanie po główce jak grzeczne dziecko również nie. Dzisiaj dowiedziałem się jak mam z nią postępować i celowo dolałem oliwy do ognia.
Staliśmy na środku pokoju i się obejmowaliśmy. Tak. Tym razem to nie tylko ja inicjowałem to zbliżenie. Była w tym też ona i to całą sobą. Kiedy usłyszałem jak opowiada mojej siostrze o Leonardo coś we mnie pękło. Poczułem niezdrowy ucisk w klatce, jakby serce miało zaraz stanąć albo rozerwać ją na strzępy. Miała rację, facet trzymał ją kurczowo swoimi obślizgłymi mackami, a szczególnie jej umysł. Nie potrafiła nam go wydać. Mogłaby jednym słowem zaserwować go jak prosiaka na złotej tacy z jabłkiem w ryju. Ale on wpoił się w nią jak trucizna, dająca nieświadomie o sobie znać dopiero po czasie. Bo Leonardo był jak pierdolona trucizna. Mimo że przyjmujesz ją nieświadomie ona działała. Niszczy i dewastuje twój organizm od środka. Sprawił, że dusza pragnąca życia stała się bezbarwna i szara jak kartka w starej księdze. Spojrzałem na półkę gdzie leżała ulubiona książka Kat "Duma i uprzedzenie". Z biegiem lat jej użytkowania treść się nie zmieniła, lecz papier zżółknął, stał się bardziej delikatny i kruchy.
Pierdolony Leonardo Ricci.Ściskałem mocniej jej delikatne ciało, jakby miała zaraz się rozpłynąć, niczym jakaś mara. Nie pozwoliłbym na to. W tej chwili należała do mnie. Była moim małym sekretnym narkotykiem. Dawkowała mi siebie wedle uznania. Nigdy mniej, nigdy więcej. Przeczesywałem jej ciemne, jedwabiste kosmyki i chłonąłem jej zapach. Dzisiaj pachniała obłędnie kwiatami i jak zawsze z nutką truskawki. Może jej szampon był o zapachu właśnie tego słodkiego owocu? Miałem ochotę ją pochłonąć, zjeść i wylizać całe ciało. Zaparłem się całą siłą woli, żeby tylko nie rzucić jej na to łóżko. Nie wziąć tak jak bym chciał. Odsunęła się pierwsza, jakby wyczuła moje napięcie. Uśmiechnęła się delikatnie, ale wiem, że po tym występie powstrzymywała łzy. Była cholernie twarda.
— Cieszę się, że w końcu się zmusiłaś i mnie przytuliłaś. — Odezwałem się, przerywając tą przyjemną cisze.
Pomieszczenie rozjaśniała tylko łuna światła z korytarza, bo kiedy tu wtargnęliśmy, żadne z nas nie myślało o włączaniu światła.
Kat skinęła ledwo zauważalnie.
— Nie zmuszałam się, na ogół zawsze próbowałam powstrzymywać. — Powiedziała szczerze, zaciekawiając mnie.
Odsunąłem kosmyk grzywki, który zasłonił jej oko, mówiąc:
— Więc dlaczego się powstrzymywałaś?
Kat słysząc to pytanie, zrobiła krok w tył, a chwila szczerości jakby rozpłynęła się w powietrzu.
O nie, nie, nie niema kurwa takiej opcji.
Zbliżyłem się do niej i zaskakując ją wziąłem ją na ręce. Była naprawdę lekka, musiałem zadbać by więcej jadła. Pisnęła cicho i zachłysnęła się powietrzem.

CZYTASZ
Złożona przysięga
RomanceTą książkę można czytać, nie znając poprzednich tomów. Jednak ostrzegam, zawiera spoilery do wcześniejszych części. "Fałszywa przysięga" i "Złamana przysięga." "Jak walczyć z pokusą, gdy silna wola jest na wyczerpaniu" Filippo Ghost jest synem i nas...