Rozdział 6

6.2K 194 8
                                    

Matthias

Jadąc do siedziby organizacji rozmyślałem w jaki sposób mam przekonać do siebie Rose. Widziałem, jak moja obecność ją peszy. Nie miałem pojęcia co zrobić, aby dziewczyna, która pragnę, i która ma wkrótce zostać moją żoną zaczęła mnie postrzegać jako potencjalnego kandydata na męża. Kurwa, przecież nigdy nawet nie podrywałem żadnej dziewczyny. Brałem co chciałem, nigdy nie musiałem się specjalnie wysilać, w końcu zawsze chodziło tylko o dobry seks.

Na Rose nie działał mój drapieżny urok, nie spotkałem jeszcze kobiety, która potrafiłaby oprzeć się mojej dominacji. Laski uwielbiały moją władczość, błagały wręcz o to, abym obdarzył je choć odrobiną uwagi. A ja kochałem żądzę i to jak mogłem je bez żadnych skrupułów pieprzyć na wszystkie możliwe sposoby, a one wiły się i piszczały z rozkoszy.

Wiedziałem, że dziewczyna z restauracji nie była pokroju innych kobiet. Jej nieśmiałość w stosunku do mnie sprawiała, że pierwszy raz w życiu czułem się rozdarty, nie wiedziałem w jaki sposób mam do niej podejść. Była tak krucha i delikatna, że bałem się jej nawet dotknąć, miałem wrażenie, że mógłbym wyrządzić krzywdę.

Kurwa co ta dziewczyna ze mną robiła, nigdy nie myślałem w ten sposób o kobiecie. Wcześniej traktowałem je przedmiotowo, nie zastanawiałem się, nad tym czy je krzywdzę. Uwielbiały to co z nimi robiłem i za każdym razem wracały i chciały doświadczać jeszcze większych doznań, a ja potrafiłem dać im to, czego tak kurwesko pragnęły.

Byłem tak pogrążamy w myślach, że nim się zorientowałem stałem już przed drzwiami swojego gabinetu. Wszedłem do środka, uniosłem głowę i dostrzegłem Parkera, który siedział na fotelu trzymając czarną teczkę w dłoni.

- Witaj przyjacielu, mam tu dla ciebie to czego chciałeś. - Uniósł i pomachał energicznie aktówką. - Myślałem, że o tej porze będziesz już w pracy. - Uśmiechnął się podejrzliwie

Usiadłem na fotelu za biurkiem, spojrzałem na niego groźnie dając mu do zrozumienia, że nie mam zamiaru mu się tłumaczyć z tego dlaczego jestem dzisiaj później w siedzibie.

- Mów co tam znalazłeś ciekawego, mam na dziś zaplanowane wiele spotkań, dlatego musisz się streszczać. - Pospieszyłem go, ponieważ faktycznie nie miałem zbyt wiele czasu, tym bardziej, że rano nie powstrzymałem się i musiałem wpaść jeszcze do restauracji, aby choć przez chwilę zobaczyć Rose.

- W teczce masz tu dokładny opis wszystkiego i najważniejsze informacje. To co na szybko mogę ci powiedzieć to to, że dziewczyna nazywa się Rose Dennver ma 19 lat i mieszkała w jakimś umarłym miasteczku Littleport. Mała mieścina gdzie wszyscy się znają. Nie było problemu, aby zasięgnąć informacji. - Parker chwilę się zawahał, po czym kontynuował. - Z tego co się dowiedziałem dziewczyna uciekła do Londynu i zostawiła jakiegoś chłoptasia - Johna Whiltona, który jest synem szanowanego pastora w Littleport. W miasteczku aż wrze odkąd dziewczyna zostawiła tego kolesia. Byli ponoć dla siebie stworzeni i mieli się pobrać, a ona wywinęła mu taki numer. - Słysząc wypowiedziane słowa Parkera o mniemany byłym dupku Rose, wkurwiłem się, a w poczet tego zacisnąłem z całej siły obie pięści tak, że moje knykcie momentalnie pobielały

Nigdy bym nie przypuszczał, że dziewczyna była w tak poważnym związku tym bardziej, że miała zaledwie 19 lat. Kurwa taka młoda... Za młoda. Nic na to nie poradzę i tak już klamka zapadła. Tego chłoptasia musiałem prześwietlić. Ciekawe dlaczego Rose uciekła od niego skoro mieli już takie poważne plany?

- Dobra Parker daj mi tę teczkę, w wolnej chwili przeanalizuje cały raport. A teraz spadaj i zajmij się ochroną dla dziewczyny z restauracji. Tylko mają pilnować jej dyskretnie. I niech mi kurwa ktoś tylko spróbuję spuścić ją z oka, to osobiście się nim zajmę.- rozkazałem stanowczo. Schowałem teczkę do sejfu ukrytego w skrytce biurka.
Przyjaciel uniósł brew podejrzliwie i zapytał.

UTRACONA NIEWINNOŚĆ  [18+] Część I ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz