Rozdział 8

324 6 1
                                    

Przez ostatnie 3 dni bardzo dużo czasu spędzałam z Percym i przez dwie noce u niego nocowałam, jednak tej ostatniej postanowiłam wrócić do domu by moja mama razem z ciocią nie wyobrażały sobie za dużo. Wczoraj do późna byliśmy w kinie samochodowym, a później jeździliśmy po mieście bez celu śpiewając piosenki. W sumie to bardziej krzyczeliśmy niż śpiewaliśmy, ale to już mały szczegół. O 12 wreszcie wstałam z łóżka i zeszłam na dół w piżamie. I tak miałam później się szykować na kolacje, dlatego na razie sobie odpuściłam.

- Kochanie jesteś w domu? Myślałam, że spałaś u Percy'ego.

- Tak się składa, że jeszcze tu mieszkam, więc powstrzymaj się na razie od sprowadzania tu podejrzanego towarzystwa. - Zażartowałam a mama radośnie się roześmiała. Ostatnio była jakaś szczęśliwsza i lepiej wyglądała.

- Bałam się, że to ja będę musiała przygotować kolacje. Z pewnością twój chłopak nie byłby zadowolony. - Zaśmiała się kobieta. Ostatnio uwielbiała żartować z mojego związku. Miałam coś odpowiedzieć, ale w tej chwili wpadła ciocia Ellie.

- Cześć Amber!... Lawan, nie jesteś z Percym?

- O co wam wszystkim chodzi? Przecież nie spędzam z nim, aż tak dużo czasu.

- Kochanie jestem tu prawie 24/7, a przez ostatnie kilka dni widziałam cię z 3 razy.- Powiedziała ciocia szczerząc się jak głupi do sera. Postanowiłam nie dać się wciągnąć w tą bezsensowną dyskusję i zajęłam się przygotowywaniem kolacji. Wiem, że jeszcze sporo czasu, ale chciałam zrobić moją popisową lasagne, a ona wymagała sporo czasu.

Tak jak mówiłam gdy wstawiłam danie do piekarnika była już 3:30, a musiałam się jeszcze przygotować. Wzięłam długi prysznic i wykonałam bardzo dokładny makijaż, następnie bardzo staranie zakręciłam każde pasmo włosów. Później miałam przejść do najtrudniejszego, czyli wyboru ubrania. Finalnie po 50 załamaniach nerwowych postawiłam na różową, wiązaną spódniczkę w białe kwiatuszki i biały top. Dobrałam do tego złote dodatki po czym zeszłam na dół by dokończyć nakrywać do stołu. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, a ja szybko poprawiłam swój strój na, co moja mama zareagowała śmiechem. Przewróciłam oczami i poszłam otworzyć.

- Cześ... Wow kochanie za każdym razem gdy cię widzę myślę, że już lepiej nie możesz wyglądać, a ty i tak mnie zaskakujesz. Wyglądasz pięknie. - Powiedział całując mnie mocno w usta i podając przepiękny bukiet kwiatów.

- Dziękuję. Chodź czekamy jeszcze na Moon, ale zaraz będą.

- Dobry wieczór Amberly. Promieniejesz ostatnio.

- Źle by było gdybym nie promieniała. Leczenie idzie w naprawdę dobrym kierunku, a moja córka jest szczęśliwa, a dodatkowo poznałam uroczego młodzieńca.

- Już jesteśmy przepraszam za spóźnienie. Wiesz jak jest z facetami.- Zachichotała cicho ciocia Ellie, a ja przedstawiła wujowi Percy'ego.

- Miło mi pana poznać.

- Synu proszę mów mi po imieniu.

- Dobrze, słyszałem, że kiedyś pan surfował. Za tydzień odbywa się zawody w tej dyscyplinie, w których biorę udział. Byłbym zaszczycony gdyby pan przyszedł. Oczywiście oferuje miejsce w pierwszym rzędzie.

- Naprawdę? Tak dawno tam nie byłem. Chętnie przyjdę. Miło będzie móc kibicować komuś kogo się zna. - Nagle drzwi frontowe otworzyły się, a ja zamarłam ściskając Percy'ego mocno za rękę gdy zobaczyłam kto przyszedł.

- Kurde zaparkować na tej ulicy graniczy z cudem musiałem wracać do nas i iść pieszo, dlatego się spóźniłem.- Powiedział swobodnym tonem Jack. Percy musiał odgadnąć kim jest owy przybysz, bo zmierzył go zimnym wzrokiem. - Ty pewnie jesteś Percy...

MY WIN [Pierwsza Część Dylogii WIN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz