5

24 3 0
                                    

Kłamstwo.To coś z czym spotykamy się już od małego.Zaczyna się od niewinnych kłamstewek.Dokładnie zaczyna się od czerwonego pana w kostiumie, który wchodzi niewinnie przez komin do naszego domu,lub psa który uciekł,i nie zdołaliśmy go dogonić,bo przecież,nie rozjechał go samochód,lub poprostu ktoś inny sobie go przywłaszczył.Wiadomo prawda boli,lecz kłamstwo jeszcze bardziej.
Nie jesteśmy świadomi co robimy kłamiąc.Jaki ból zadajemy osobie,paląc most który zbudowaliśmy wspólnie w swojej relacji.
                           RONALDO
Wspólnie z Olivią zrobiliśmy razem śniadanie.Postawiliśmy na tosty z przeróżnymi,smacznymi dodatkami.
To i tak nie zmieniało sprawy sprzed kilkunastu minut.Było mi źle z myślą,że mnie okłamała.Ale poco miała by mi mówić prawdę.Nie jestem kimś ważnym w jej życiu,więc nie powinna mi się spowiadać jak w kościele.

Zasiadaliśmy do stoły.Mały zajadał się pysznym jedzeniem.Olivia próbowała rozbudzić się kawą,co nawet było dobrym pomysłem.
-mamusiuuu...-zaczął przeciągle chłopiec.Olivia spojrzała się na mnie wyczekując jakiekolwiek reakcji.Wyglądała tak jakby pytała się mnie czy to nie źle,że mały tak do niej mówi.Usmiechnęłem się lekko na znak,że nie ma się czym stresować.
-coś się stało?-odpowiedziała z troską w głosie.Nie wiem z skąd tyle czułości we mnie,ale takie gesty rozlewają ciepło w moim sercu.
-Pójdziesz razem ze mną pograć po śniadaniu na boisko? Proszę,proszę,proszęęę.Zapytał błagalnie mały.Widziałem,że kobieta jest wyczerpana i nie ma ochoty na jakiekolwiek zabawy mimo to zgodziła się.
-jasne skarbie tyko pomożemy tatusiowi posprzątać-uśmiechnęła się lekko do małego.
-nie ja to posprzątam,nie martw się-streściłem szybko,nie chcąc męczyć dziewczyny,po czym widziałem biegnącego chłopca wraz z Kobietą na boisko.
Minęło 20 minut,odkąd Olivia oraz chłopiec bawili się wspólnie na murawie.Poszedłem zobaczyć jak im idzie.
-czas na odpoczynek synku-powiedziałem do małego.-pogram chwilę z mamą a ty chwilę odpoczniesz,okej?
-jasne-zgodził się,kiwając twierdząco główką.
-jesteś gotowy zagrać z największa ciamajdą która gra w piłkę?-usłyszałem kpiący głos Olivi.
-z miłą chęcia nauczę cię grać.
Spędziliśmy bardzo fajnie czas.Ja pokazywałem jej kilka sztuczek,a ona próbowała je powtórzyć,strasznie się przy tym śmiejąc.Wyglądała tak pięknie w blasku słońca,z uśmiechem na twarzy.Nie mogłem wytrzymać,a już po chwili brunetka wisiała na moim ramieniu.Biegałem z nią do okoła boiska.
-aaaa,głupi jesteś,puść mnie.-kopała mnie nogami w brzuch,lecz żadnego z jej "ciosów"nie poczułem.Usiadłem na mórawe,sadząc Olivie na moich kolanach.
-Jesteś głupi wiesz?-spytała brunetka
-A ty cholernie gorąca wiesz?-odgryzłem się.
-Kłamca-odpowiedziała.
-przeszkadza mi tylko jedno,a mianowicie,że nie masz na sobie mojej koszulki.
-bardziej wolała bym mieś koszulkę Messiego niż twoją.Jest przystojny więc  nie miała bym nic przeciwko.
-Messi jest przystojniejszy od mnie?-udałem obrażonego.
-Tego nie powiedziałam
-ale zrobiłaś się cała czerwona gdy o nim mówiłaś.-teraz to ona usiadła na mnie okrakiem,i spojrzała prosto w oczy.
-jak byłam małolatą...to oglądałam każdy twój mecz,każdy wywiad.Miałam twoje plakaty na ścianie.Nazywałam cię GORĄCYM BOGIEM RONALDO.
-Czyli Ci się podobam?-zapytałem z satysfakcją,poprawiając sobię dziewczynę na nogach.
-no przecież mówie,że podobałeś...
-ale nazywałaś mnie gorącym-poruszyłem sugestywnie brwiami.Olivia zaśmiała się na moję słowa.
-powiedz to-powiedziałem
-ale co?-
-że zwariowałaś na moim punkcie.
-jesteś głupi-
-powiedz,że namieszałem ci w głowie.
-miałam KIEDYŚ świra na twoim punkcie.
Zaśmiałem się na jej słowa.
Nastała niezręczna cisza.Wpatrywaliśmy się w siebie.Jej oczy były niebieskie.Przypominały może.Nie mogłem się opanować.Przerwałem ciszę jako pierwszy.
-wyglądasz słodko jak się denerwujesz-szepnełem.Zarumieniła się,ale już nic nie powiedziała.Zadzwonił jej telefon więc poszła go odebrać.

                              OLIVIA
Zadzwonił do mnie telefon,więc wziełam.urządzenie do ręki,i odchodząc kilka kroków na przód,odebrałam.
-halo..z kim rozmawiam?-
-Cześć Olivia-
Zamarłam.To był ON.Wyjerzdzając do Hiszpanii myślałam,że oddzieliłam się grubymi ścianami,od dawnych demonów z przeszłości.Ale zapomniałam,że takie osoby jak ON,NIGDY nie odpuszcza.Więc czemu miałby mnie zostawić w spokoju.
-Czego chcesz?-zapytałem,starając się brzmieć jak najbardziej pewnie,aby nie zauważył,że cholernie się boję.
-Witam księżniczkę,jak mija Ci dzień?-usłyszałam głos pełny goryczy,i zawźiętości.
-Nie udawaj idioty dobrze?-usłyszałam ciche parsknięcie.Cieszył się.Cieszyl się,że ma na de mną przewagę.-a teraz gadaj czego chcesz?-
-Po pierwsze bądź milsza chociaż raz.Potrzebuję cię.Jesteś elementem mojej sprawy.Nie zwiewaj z Hiszpanii i pozostań w tej pieprzonej willi.-
-Skąd wiesz gdzie jestem?-zapytałam z nadzieją,że jeszcze nie wie gdzie uciekłam.
-Nie powiem,że szukanie ciebie strasznie mnie zdenerwowało.Ale teraz pozostań u swojego kochasia,i zamknij tą pieprzoną buźkę.Ani słowa nikomu zrozumiano?-
Racę zaczely mi się trząść.On wie.Wie gdzie jestem i w każdej chwili może tu być.Znalaz mnie.A teraz bawi się w jakieś zagadki."Jesteś elementem mojej sprawy"
Jakiej do cholery sprawy.
-Jesteś tu prawda...-wzamian usłyszałam śmiech rozchodzący się w pomieszczeniu .Widział,że się boję.Wygrywał.Zawsze to robił.
-Jestem blisko,nie martw się-Narazie Olivio.

Stay witch me..||Cristiano Ronaldo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz