Powiedziałeś mi, że wyjeżdżasz. Że podpisałeś kontrakt i będziesz śpiewał dla ludzi. Że jedziesz w świat, gdzieś daleko, gdzie mnie nie będzie. Ani mojej miłości.Miałem tyle pytań i obaw. Nie będziesz samotny? Kto się tobą zajmie? Poradzisz sobie?
Ale żadnego z nich nie mogłem zadać. My nie rozmawialiśmy. Nie w taki sposób.
- Będziesz sławny - powiedziałem mu. To właśnie było pierwsze, co ode mnie usłyszał po tym, jak się dowiedziałem.
Chwilę patrzył na mnie. Właściwie nie chwilę - dłużej niż kiedykolwiek. Miał ten zwyczaj odwracania wzroku, ale tamtego dnia patrzył wprost w moje oczy, jakby starał się w nich coś odnaleźć. Z prośbą. Błaganiem.
- Gratuluję! - dodałem, a on się uśmiechnął i mnie przytulił.
- Nie tęskń za mną za bardzo. Możesz zostać moim fanem!
- Skąd wiesz, że już nim nie jestem?
Obróciliśmy cały jego wyjazd w żart. Nasze rozstanie w komedię. Nigdy nie sądziłem, że jestem aż tak dobrym aktorem do tamtego momentu, kiedy zamiast łez wypływał ze mnie śmiech. On też nie płakał. W każdym razie nie przy mnie. Czasem widziałem go siedzącego samotnie w kuchni przy kubku kawy. Słysząc moje kroki ocierał łzy, odwracał się i uśmiechał. Jak zawsze. Ale nie był to ten sam uśmiech. Jisung uparcie starał się przywrócić coś, co przeminęło. Zatrzymać uczucie, które dawno wymknęło nam się z rąk.
CZYTASZ
Skrawki | minsung
FanfictionZawsze byliśmy razem i zawsze nie do końca. Niczego nam nie brakowało, jedynie ja pozostawałem odrobinę pusty. I to chyba nie twoja wina, mimo że wolałbym zwalić to wszystko na twoją nieświadomość. Ale to ja - ja byłem nieświadomy. Uparcie nie chcia...