Pov: Mike
Obudziłem się strasznie niewyspany, ale to żadna nowość. Ostatnio mam ogromne problemy ze snem, przez natłok myśli. Ziewnąłem głośno i od razu podszedłem do szafy wybrać jakieś rzeczy. Postawiłem dzisiaj na zwykłą koszulę i brązowe dżinsy. Ubrany wyszedłem z pokoju i udałem się w stronę łazienki.
Na moje nieszczęście łazienka była zajęta, a w środku słyszałem głosy dwóch osób. Czy Jonathan i Nancy serio robią tam takie rzeczy? Wstydu nie mają tym bardziej, że na dole są rodzice.
Zacząłem pukać w drzwi, ale odpowiedziała mi głucha cisza przez co jeszcze bardziej się zdenerwowałem. - Zaraz! - usłyszałem zdyszany głos swojej siostry przez co przewróciłem oczami. Drzwi łazienki otworzyłem się z hukiem i tak jak myślałem był tam Jonathan i Nancy cali czerwoni. - Fuj - powiedziałem pod nosem wchodząc do łazienki.
Od razu po umyciu zębów zacząłem ogarniać swoje włosy, ponieważ one zajmują mi najwięcej czasu. Sięgnąłem po swój grzebień i powoli bez pośpiechu zacząłem rozczesywać swoje pasma.
Patrzyłem ślepo w lustro i sam nie wiem dlaczego, ale zacząłem porównywać się do Aiden'a.
Moje ciemne, gęste włosy, które są lekko pofalowane na końcówkach są dużo lepsze od jego. Uważam, że jestem o wiele lepszy i ładniejszy od tego pajaca jedyne czego mu zazdroszczę to formy i tego, że jest chłopakiem Will'a. To ja powinienem być nim...
- Michael! Śniadanie stygnie! - usłyszałem zdenerwowany głos swojej mamy. - Idę! - krzyknąłem i posłusznie zszedłem na dół.
W kuchni panował totalny hałas, przez Argyle'a, który głośno śmiał się ze swoich żartów. Mój tata był bardzo niezadowolony z jego towarzystwa i posyłał mu mordercze spojrzenia. Natomiast moja mama próbowała udawać miłą i zainteresowaną, ale coś jej nie wychodziło.
Spojrzałem w kierunku Nancy, jej spojrzenie mówiło coś w stylu "nie mów rodzicom". Przewróciłem oczami zastanawiając się czy tylko ja w tym domu jestem normalny.
- Michael idziesz dzisiaj do Byers'ów? - z zamyśleń wyrwała mnie moja mama. - Tak - odpowiedziałem. Kiedy zjem śniadanie mam zamiar iść do El dać jej krótkofalówkę, ponieważ tą co miała wcześniej nie działa. Mam tylko nadzieję, że nie wpadnę na Will'a.
- Zaniesiesz Joyce zapiekankę napewno się ucieszy - uśmiechnęła się ciepło, a ja pokiwałem tylko głową.
Po zjedzeniu śniadania tak jak obiecałem wziąłem zapiekankę dla pani Byers i wyszedłem z domu. Postanowiłem, że pójdę pieszo, ponieważ i tak nie mam nic do roboty, a gdybym pojechał rowerem czas zleciałyby mi szybko.
***
Zapukałem do drzwi jednak nikt mi nie otworzył. Zauważyłem, że na podjeździe nie było samochodu, a w domu panowała kompletna cisza. Naprawdę nie chcę mi się chodzić dwa razy, dlatego postanowiłem, że wejdę i zostawię te rzeczy.
Drzwi były otwarte, więc wszedłem. Chyba się nie pogniewają. W domu panowała kompletna cisza, że aż zaczęło mnie to przerażać. Postawiłem zapiekankę na stole w kuchni, a następnie wszedłem do pokoju El. Zostawiłem krótkofalówkę na jej idealnie pościelonym łóżku i wyszedłem zamykając za sobą drzwi.
Już miałem wychodzić, ale usłyszałem otwieranie drzwi z jakiegoś innego pokoju. - Mike? - usłyszałem słaby głos Will'a. Szatyn wyglądał na strasznie słabego i wymęczonego. Jego oczy były strasznie czerwone, jakby nie spał kilka dni. - Will?
Chłopak niepewnie do mnie podszedł. Stał bardzo blisko mnie i błądził oczami po mojej twarzy. Wyglądał cholernie uroczo... Patrzyłem to na jego oczy i usta, które miałem ochotę kolejny raz pocałować.
CZYTASZ
You are late |BYLER|
Teen FictionKiedy Mike nie odwzajemnia uczuć Will'a ten zakochuje się w kimś innym...