-Do kogo pokoju idziemy?- zapytałam
- Myślę że możemy iść do nas- odpowiedziała Emily.
-No to chocimy. W ogóle muszę wam coś powiedzieć. Ale to jak dojdziemy.
Pokuj dziewczyn był w szarościach i bieli, co dodawało wnętrzu nowoczesność. Na środku stała podłużna czarna kanapa, na przeciwko niej stały dwie sofy tego samego koloru a pomiędzy stał stolik ze szklanym blatem. Po prawej stronie wejścia były dzwi do pokoju dziewczyn a po lewej chłopaków. Weszłyśmy do pokoju sypialnego. Ja od razu rzuciłam się na jedno z dwóch łyżek. Leila usiadła obok mnie a dwie pozostałe dziewczyny usiadły na drugim łóżku.
-No to co chciałaś nam powiedzieć?- zapytała Madison
- Tylko proszę, przysegnicie że nikomu nie powiemy.- powiedziałam, zobaczyłam jak dziewczyny wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
-Przysięgamy- powiedziały jednocześnie. Wyciągnęłam przed siebie dłoń, skoncentrowałam się na wypełniającej mnie mocy, po czym moja dłoń zapłonęła niebieskim ogniem. Popatrzyłam na dziewczyny.
-Wow, czemu nam wcześniej nie powiedziałaś?- zapytała Emily
-Bałam się jak zareagujecie.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-A czemu nie jesteś w Faier moon?- zapytała siedząca obok mnie brunetka
-Bo nie chciałam miałam tak jakby mały wybór. A poza tym obiecałam Harremu że nie będę używać tego daru. Jest bardzo nie bezpieczny jak tracę nad nim kontrolę, kiedyś jak byłam mała nie wiedziałam jak kontrolować ten niesamowity ogień i przez to straciłam mamę.
-Sorry- Leila objęła mnie ramieni
-Spoko, to już przeszłość- uśmiechnęłam się do przyjaciółek.- Pokazać wam fajną sztuczkę?
-Tak, dawaj- usłyszałam zniecierpliwienie w głosie dziewczyn. Tym razem wstałam z łóżka i wyciągnęłam nieco dłoń przed siebie. Do ust przyłożyłam delikatnie palca wskazującego i dmuchnelam, a ogień przybrał postać feniksa.
-Ale jazda, czuje się jak bym była po dragach, a nie jestem- powiedziała z uśmiechem na twarzy Madison. Zaczęłyśmy się z niej śmiać i nie zauważyłam, że mój Feniks powędrował do białej firany w oknie i ją podpalił.
-Fuck znowu- dziewczyny spojrzały na firankę która już cała stała w ogniu.
-Kurwa Alex pilnuj swojego ptaka.- powiedziała Emily- Dobra spadamy zanimy się to rozprzestrzeni- dodała
-A nie trzeba tego jakoś ugasić?- zapytała Leila
-Czym geniuszu, spadamy stąd.- odpowiedziałam biorąc swój plecak na ramię.
-Alex ma rację spadamy. Jak zbiegłyśmy po schodach do pokoju głównego wszyscy już uciekali. A za nami buchał ogień. W korytarzu wybuchła panika.
-Alex!!- wrzasnęła jedna z moich przyjaciółek.
-Upsss. Nie chcący.- wszyscy wybiegliśmy na plac główny. Do nas dołączyli nauczyciele. Kilku z nich weszło do wierzy ugasić pożar który się szybko rozprzestrzeniał.*****
-Kto podpalił wierzę?!- krzyknął dyrektor na zebraniu głównym, czyli zebranie na którym każdy uczeń i nauczyciel musi być. Popatrzyłam na dziewczyny. Zobaczyłam,że Leila podniosła rękę.
-Tak?- znów zapytał dyrektor.
-To ja przez przypadek podpaliłam wieże.- powiedziała brunetka. Ja też podniosłam rękę.
-Co Black?- zapytał nauczycie.
-To też trochę moja wina.- odpowiedziałam.
-Wy dwie do mojego gabinetu. Ktoś jeszcze ma mi coś do powiedzenia?- zapytał. Emily i Madison też podniosły ręce.
-Słucham?
-My też miałyśmy swój udział.- powiedziała Madison.
-Widze że mamy wine, więc możecie wracać do swoich zajęć. A wasza czwórka idzie do mojego gabinetu. Teraz!*******
-Jakim cudem udało wam się spalić całą wieże szkoły?!- warknoł dyrektor
-Przez przypadek.- odpowiedziałam
-Jakim przypadek?!
- No wie pan ćwiczyliśmy zaklęcia. I jakoś nam się podpaliło.
-Do ćwiczeń jest hala treningowa, a nie pokuj w wieży. Dostajecie naganę, wzywam waszych rodziców i zostajecie zawieszone na dwa tygodnie.
-Dobrze przepraszamy i więcej się to nie powtórzy.
-Idzicie już do swoich pokoi.
-Do widzenia.*****
-Dzięki, przez ciebie mamy przypał.- powiedziała Emily.
-Sorki, i właśnie dla tego nie mogę używać swojego drugiego daru. Wystarczy chwila nie uwagi i już są problemy. A przede wszystkim Harry mnie zabije za to.
-Dobra było minęło a teraz chocimy się pouczyć do jutrzejszego sprawdzianu.-Powoedziala Leila, reszta tylko kiwnęłam głową i ruszyłam w kierunku naszej wierzy.*****
-Co ty sobie myślałaś?! Obiecałaś mi że nie będziesz używała ognia w szkole. Wiesz że to bardzo niebezpieczne!- powiedział Harry
-Wiem przepraszam. Chciałam tylko...
-Tylko co? Popisać się przed znajomymi? Złamałaś daną mi obietnice! Twój ojciec nie był by z tego zadowolony!
-Ale ty nie jesteś moim prawdziwym ojcem!- i w tym momencie zdałam sobie sprawę ze słów które wypowiedziałam. Wiem że go to mocno dotknęło.
-Idzi do swojego pokoju.
-Przepraszam nie chciałam.
-Idzi do siebie.- spojrzałam mu w oczy widziałam w nich smutek i urazę. On mnie wychował, był przy mnie gdy go potrzebowałam. Jutro wracam do akademika i wiem, że nie mam jak mu tego odpracowywać.******
-Ej widziałaś nową gazetę?- zapytała mnie Leila
-Nie, a co tam piszą? Coś się stało?
-Co ty pod kamieniem żyjesz Diego Black uciekł z więzienia. Nikomu to się wcześniej nie udało.
-Że kto?
-No Diego Black. Z choinki się urwałaś?
-Wiem kto to, tylko jestem zdziwiona. A za co siedział?
-Za współpracę z tym wilkołakiem.
-To niemożliwe.- zgaduje że moja mina była bardzo wymowna. Nikt nie wie że Diego Black to mój ojciec. Nawet moja paczka.
-Co Black twój psychiczny przyjaciel uciekł z pierdla?- znów ten kpiący głos który bym rozpoznała wszędzie.
-Czego znów blondi stęskniłaś się za swoją idolką.- zaśmiałam się jej prosto w twarz.
-Nie schlebiaj sobię- demonstracyjnie odrzuciła włosy za ramię.
-Fakt nie będę się aż tak poniżać nazywając się twoją idolką.- uśmiechnęłam się złośliwie.
-Bardzo śmieszne Black, ale radzę ci uważać, bo ten psychol może cię przez przypadek zabić.- zacisnęłam tylko zęby. Czułam jak gniew wypełnia mnie coraz bardziej. Jak ona śmie tak mówić o moim ojcu nawet go nie znając. Poczułam jak moje oczy zmieniają kolor. Wstałam od stołu w jadalni i ruszyłam do łazienki ochłonąć. Jak bym tam dłużej została to mogło się źle skończyć i dla mnie i dla ich. Za plecami usłyszałam tylko śmiech Susan. Co za suka. Weszłam do łazienki i zatrzasnęłam drzwi za sobą. Oparłam się plecami o ścianę i odsunęłam się na podłogę. Co się ze mną dzieje. Popatrzyłam na swoje ręce. Podciągnęłam kolana do brzucha, oparłam na nich głowę. Poczułam jak po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Usłyszałam pukanie do drzwi, a za nimi usłyszałam znajomy mi, przyjazny głos.
-Hej, wszystko ok? Co się stało?- to była Madison.
-Daj mi spokój!
-Ej nie przejmuj się Susan to debilka.
-Mówie daj mi spokój!
-Ok jak byś coś potrzebowała to dzwoń, ok?
-Zostawcie mnie.
-No to pa.- słyszałam jak przyjaciółka walnęła pięścią w futrynę drzwi i odeszła. Wiem nie powinnam jej tak ostro potraktować, ale potrzebuje być sama. Nagle poczułam wibracje w mojej kieszeni. Wyjęłam telefon i spojrzałam na ekran. Dad😘, to Harry. Odrzuciłam połączenie. Przyszła wiadomość od
Dad😘: Proszę nie rub nic głupiego. Już jadę.
Wyłączyłam telefon i dałam upust swoim uczucią.Hej dajcie znać jak wam się podoba 2 rozdział. W tym rozdziale jest równe 1080 słów. Jesteście ciekawi jak ta historia się potozy i kim jest mroczny wilkołak? Miłego dnia i czytania.
XX
CZYTASZ
Ostatni Płomień
FantasyKsiążka nie nadaje się dla homofobów. Zawarte niektóre w niej treści są związane z społecznością LGBTQ+. - Jakim cudem udało wam się spalić całą wierzę szkoły! -Przez przypadek dyrektorze. - Jaki przypadek!