Fill this empty bed

1K 51 4
                                    

***

Ostatnie dni dla Vasqueza były trudne, nowy dostępny napad na Kasyno zabierał sen z powiek każdego przestępcy w mieście. A dla tego, że mężczyzna był członkiem jednej z największych grup przestępczych w Los Santos spędzał dużo czasu na przeczesywaniu całego miasta w poszukiwaniu nowych działań wraz ze swoim znajomym Albertem Speedo. Znali się już długo, spędzali razem mnóstwo czasu. Albert, dość wysoki dwudziestoparolatek, o białych włosach i głębokich szarych oczach, kolczyki w uszach i nad brwiami naprawdę dodawały mu charakteru, a ten rozcięty język, za każdym razem gdy Sindacco zobaczył ten węży język gula stawała mu w gardle, pocił się i nie mógł do końca się skupić na swoich myślach lub na wypowiadanych słowach.

Obecnie jeździli poza granicami miasta łudząc się, że może coś znajdą potrzebnego do napadu. - A ten dom przeszukaliśmy? - Młodszy wskazał na opuszczony budynek na skraju lasu. - Nie wiem, nie zaszkodzi sprawdzić - odpowiedział szatyn skręcając na podjazd. Wysiedli razem z Vamos'a starszego. I skierowali się do drzwi opuszczonego domu. Vasquez wyciągnął telefon z tylniej kieszeni swoich spodni. Spoglądał w ekran nie zwracając uwagi na nic w swojej drodze. - Uważaj na głowę stary - Rzucił oschle w stronę kolegi. - Co? A dzięki - Starszy się delikatnie schylił w wejściu aby nie zaczepić głową o górna część ramy drzwi. - Ja sprawdzę górę, zajmij się dołem - dodał Speedo kierując się w stronę starych drewnianych schodów.
- Mhhm - odpowiedział wyższy ponownie zatapiając wzrok w ekranie telefonu, przeglądając wiadomości. Młodszy westchnął cicho i poszedł na górne piętro. Były tam trzy pokoje. Wszedł do pierwszego, najbardziej oddalonego od schodów. Wszedł do pomieszczenia i zaczął się powoli rozglądać, przeszukiwał ostrożnie szuflady komody stojącej zaraz przy wejściu. Nic nie było, porozglądał się jeszcze w poszukiwaniu czegoś podejrzanego. Przechodząc do kolejnego lokum. - KUR... - z dołu mieszkania usłyszał stłumione niedokończone przekleństwo, z pewnością był to Vaski. Wyszedł z pokoju i skierował się na parter. - Co ci? - spytał w stronę kolegi siedzącego na skraju starej sofy stojącej w salonie. Trzymał się za czoło.
- Niskie te drzwi - zaśmiał się bezsilnie, zdejmując dłoń z głowy ukazując świeże rozcięcie nad
brwią. - Mówiłem żebyś uważał - odparł pomagając wstać przyjacielowi z kanapy. - W aucie powinna być apteczka - mruknął starszy idąc za Albertem, tym razem schylony przez całe mieszkanie.

Mężczyźni wyszli razem z budynku podchodząc
do auta. - Siadaj - Speedo popchnął delikatnie starszego na maskę maszyny, a samemu zaczął przeszukiwać pojazd w poszukiwaniu apteczki.
- Sprawdź w schowku - zaśmiał się patrząc na starania kolegi. Ten tylko się wychylił z auta trzymając w reku czerwone pudełko z białym plusem na wierzchu.
- Zamknij oczy - mruknął i zaczął oczyszczać koledze rane nad brwią. Co chwilę było słychać stłumione syknięcia. - Już - młodszy nieznacznie się odsunął spoglądając na swoje dzieło. - Dzięki - Vasquez uśmiechnął się i wtulił głowę w brzuch towarzysza.
- Zostaw mnie - niższy przeraźliwie jęknął czochrając i tak już rozwalone na wszystkie strony włosy.
Od dłuższego czasu ci dwaj darzyli siebie uczuciem, każdy to wiedział, dosłownie wszyscy w mieście ich shipowali i jeszcze bardziej poddymiali. Za to mężczyźni sobie z tego żartowali, a przynajmniej tak sobie wmawiali.

Od pewnego czasu nawet Speedo przestał wybraniać się przed innymi gdy ktoś mówił na niego "chłopak Vasqueza". Czesto sam tak mówił, co żadnemu nie przeszkadzało. Przy ludziach udawali iż ich to nie kręci, natomiast gdy byli sami stawali się niepewni niektórych ruchów. Zdążyło już im się spotkać sam na sam w mieszkaniu któregoś z nich na oglądaniu filmów lub graniu na konsoli. Nie raz któryś zostawał na noc, lecz ani razu do niczego nie doszło, nawet nie leżeli w tym samym łóżku. Tylko raz się zdążyło żeby się obudzili razem przytuleni na kanapie po nocy filmowej. Po przebudzeniu szybko zapomnieli o zajściu. Czasem potrafili się przytulić na dłużej, tak jak teraz.

Fill this empty bed || OneShot || BlacharyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz